Najlepsi wśród najmłodszych. Oto największe talenty U-20, które za rok zobaczymy na mundialu w Polsce

Najlepsi wśród najmłodszych. Oto największe talenty U-20, które za rok zobaczymy na mundialu w Polsce
Vlad 1988 / shutterstock.com
W futbolu, jak i w życiu, czas pędzi bez chwili wytchnienia. Z meczu na mecz zbliżają się momenty pożegnania jeszcze grających piłkarskich pomników z Buffonem i Ronaldo na czele, ale pod żadnym pozorem nie ma powodów do obaw o przyszłość całej dyscypliny. Na swoją kolej niecierpliwie czekają nastoletnie gwiazdy, które już teraz regularnie potwierdzają swój talent.
Dynamiczny rozwój skautingu oraz wszystkich spraw dotyczących treningu zawodników od najmłodszych lat niezwykle ułatwia nastolatkom wczesne wejście do dorosłego futbolu. Z roku na rok coraz częściej młodzi zawodnicy zaczynają być decydującymi postaciami w topowych markach.
Dalsza część tekstu pod wideo
Nikogo już nie może dziwić obecność np. 18-latka w pierwszym składzie Ajaksu, Romy czy nawet drużyn pokroju PSG i Manchesteru City. Przykłady Mbappe czy Dembele pokazują, że warto zaufać nieopierzonym adeptom, ponieważ brak doświadczenia może nie mieć żadnego wpływu na boiskową jakość.
Kariery zawodników rozwijają się w zastraszającym tempie zatem warto uważnie przyglądać się futbolowi młodzieżowemu oraz występom nowicjuszy na poziomie seniorskim. Nieznane dotąd nazwiska już niedługo mogą kandydować do miana najlepszych na świecie.
Wspomniany już Mbappe dopiero w grudniu będzie obchodził dwudzieste urodziny, ale zupełnie nie przeszkadza mu to w masowym kolekcjonowaniu bramek, asyst, trofeów indywidualnych i drużynowych.
Kylian to prawdziwy fenomen, ale nie można wykluczyć, że inne młode gwiazdy już niedługo dorównają Francuzowi, wkraczając do futbolowego panteonu.
Polscy kibice nie mają wielu powodów do optymizmu jeśli chodzi o młode talenty, ale to właśnie nasz kraj już za niecały rok stanie się prawdziwą kolebką piłki młodzieżowej. 23 maja w Łodzi rozpoczną się Mistrzostwa Świata do lat 20, dzięki którym z bliska będziemy mogli przyjrzeć się sukcesorom Messiego, Ronaldo i innym legendom.
Nie można jednak tracić czasu w oczekiwaniu na start małego mundialu, ponieważ młode gwiazdy potwierdzają swój wielki potencjał również w rozgrywkach klubowych. Przyjrzyjmy się aktualnym dokonaniom najbardziej utalentowanych nastolatków, przed którymi cała kariera stoi otworem.

PHIL FODEN (18 lat)

Zacznijmy od zawodnika, w którym pokładane są największe nadzieje jeśli chodzi o futbol na „Wyspach”. Zawodnik Manchesteru City dotychczas brylował na każdym juniorskim szczeblu reprezentacyjnym, notując 16 bramek oraz 3 asysty w ciągu zaledwie 34 spotkań.
Jest to niezwykle imponujący bilans, biorąc pod uwagę, że Foden jest środkowym pomocnikiem. Najczęściej zachwycamy się młodymi zawodnikami, którzy występują na skrzydle lub środku ataku, ale wychowanek „Obywateli” to po prostu prawdziwy rarytas wśród przyszłych wirtuozów futbolu.
Jego ogromną jakość oraz umiejętności przywódcze mogliśmy zaobserwować podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata U-17. W finałowym starciu Foden pokazał światu dlaczego właśnie on już niedługo będzie bezapelacyjnym liderem dorosłej kadry „Trzech Lwów”, prowadząc drużynę do triumfu przeciwko Hiszpanii.
- Kiedy ten człowiek dorośnie i przyjdzie mu w przyszłości grać na Mistrzostwach Świata, to dzięki nabytemu już teraz doświadczeniu będzie wiedział co ma robić – komplementował swojego podopiecznego Pep Guardiola.
Uznanie jakości Fodena przez katalońskiego szkoleniowca nie kończy się na konferencjach prasowych. 47-latek stara się w miarę regularnie stawiać na nastolatka, który chociażby w pucharowym starciu z Oxfordem odwdzięczył się bramką.
Warto docenić postawę wychowanka „Obywateli”, ponieważ mimo konkurencji w osobach m.in. de Bruyne’a, Davida Silvy, Gundogana, Bernardo Silvy i Fernandinho, Foden nie zaprząta sobie głowy sprawami transferu do klubów, które mogłyby mu zagwarantować regularną grę.
Phil woli sumiennie czekać na swoje szanse w klubie, który go wychował, pod okiem trenera potrafiącego perfekcyjnie poprowadzić karierę młodego zawodnika. Z takim talentem i Guardiolą u boku Foden może wyrosnąć na pomocnika, dzięki któremu sympatycy „Synów Albionu” niejako zapomną o Gerrardzie czy Scholesie.

MATTHIJS DE LIGT (19 lat)

Żadnych problemów z wywalczeniem sobie miejsca w pierwszym składzie nie ma za to stoper Ajaksu Amsterdam, którego kariera z tygodnia na tydzień nabiera coraz większego tempa.

„Godenzonen” dotychczas byli głównie znani z masowej produkcji ofensywnych gwiazd. To właśnie w stolicy Holandii zawodnicy jak Suarez, Eriksen, Ibrahimović czy Sneijder stawiali pierwsze kroki w futbolu na najwyższym poziomie.
Jeśli chodzi o obrońców, warto wyróżnić Vermaelena, Alderweirelda oraz Vertonghena, którzy w młodzieńczych latach bronili biało-czerwonych barw. Są to zawodnicy solidni, ale nieporównywalnie słabsi niż ofensywni bombardierzy, którzy należeli bądź nadal należą do ścisłej światowej czołówki.
Trend ten brutalnie przerwał Matthijs de Ligt, który sprawił, że oczy wszystkich skautów zasiadających na Johan Cruyff ArenA są od miesięcy skierowane właśnie na niego. 19-latek od momentu debiutu zachwyca absolutnie wszystkich swoją pewnością w interwencjach.
Holender, mimo stosunkowo nikłego doświadczenia, potrafi całkowicie zdominować napastników jak Lewandowski, Mbappe, Lozano czy Griezmann.
Znakomite występy Matthijsa, poza zainteresowaniem największych klubów z Barceloną i Liverpoolem na czele, nie uchodzą również uwadze trenerom oraz ekspertom. Nastoletni kapitan Ajaksu co rusz jest obsypywany nagrodami za swoje wybitne występy.
De Ligt od kilku miesięcy dzierży opaskę kapitana podopiecznych ten Haga, ale najprawdopodobniej ten sezon będzie ostatnim, który Holender spędzi w rodzimej lidze.
Zainteresowanie usługami holenderskiej ostoi defensywy wyraża większość drużyn ze ścisłego topu, zatem nikogo nie będzie mogła zdziwić bardzo prawdopodobna sytuacja, gdy Matthijs pokona Van Dijka, zostając najdroższym stoperem w historii. Będzie to tylko kolejny rekord w już i tak obfitej karierze de Ligta.

JUSTIN KLUIVERT (19 lat)

Pozostajemy w klimatach niderlandzkich, ponieważ kolejnym zawodnikiem, któremu w ogóle nie przeszkadza brak doświadczenia jest Justin Kluivert. Dynamiczny skrzydłowy, w przeciwieństwie do de Ligta, już podczas ostatniego okienka transferowego zdecydował się na wykonanie kroku naprzód w swojej karierze.
Holender dzięki 10 bramkom oraz 5 asystom w Eredivisie był łakomym kąskiem na rynku transferowym, ale ostatecznie zdecydował się na przenosiny na Stadio Olimpico.

Klub z „wiecznego miasta” wydał na Kluiverta nieco ponad 17 milionów euro, ale biorąc pod uwagę dynamiczny rozwój 19-latka, możemy być pewni, że kwota ta zwróci się Monchiemu z nawiązką.
Kluivert posiada wszystkie cechy potrzebne skrzydłowemu z czołówki. Drybling, szybkość, wizja gry oraz wykończenie na zjawiskowym poziomie sprawiają, że obecność Holendra w tym zestawieniu była obowiązkiem. Właśnie dla tak spektakularnych zawodników kibice śledzą mecze danej drużyny.

VINICIUS JUNIOR (18 lat)

Równie efektowny styl na boisku prezentuje rok młodszy od Kluiverta Vinicius, który jest żywym dowodem na ewolucję, jaka zaszła na rynku transferowym. Największe marki coraz częściej kierują swój wzrok ku wyróżniającym się zawodnikom, za których są gotowi zapłacić nawet kilkadziesiąt milionów.
Real Madryt wydał na Brazylijczyka zawrotne 45 milionów euro, pokazując że jest klubem, który nie pozwoli na przepuszczenie żadnej okazji do sprowadzenia potencjalnego zdobywcy Złotej Piłki.
Mówimy w końcu o nastolatku, który na poziomie seniorskim w Brazylii spędził zaledwie kilka miesięcy, a w Realu dotychczas najczęściej grał w rezerwach, które występują w trzeciej lidze.
Można by powiedzieć, że „Królewscy” postąpili nierozważnie, wydając kilkadziesiąt milionów na wzmocnienie Castilli, ale z drugiej strony warto zauważyć jak ogromna przepaść dzieliła Viniciusa i jego partnerów na poziomie Tercera Division.
18-latek zdążył już udowodnić, że przerasta poziomem wszystkich adeptów szkółki „Los Blancos”. Najpewniej w ciągu najbliższych kilku miesięcy Vinicius wywalczy sobie miejsce w pierwszej drużynie i nikt już nie będzie mówił o nim w kontekście wpadki Realu na rynku.
Florentino Perez wyszedł z założenia, że lepiej zaryzykować, wydając 45 milionów niż mozolnie czekać na rozwój Brazylijczyka. Oczywiście sportowy progres Viniciusa wiązałby się również ze znacznym wzrostem jego wartości oraz przy okazji ryzykiem, że np. Barcelona zakontraktuje skrzydłowego, jak to miało miejsce w przypadku Neymara.
Biorąc pod uwagę oba aspekty, nie możemy dziwić się pośpiechowi „Królewskich”, który w ciągu najbliższych lat może zostać hojnie wynagrodzony przez boiskowe popisy Viniciusa w białych barwach.

ABEL RUIZ (18 lat)

Największy rywal „Królewskich” również nie zapomina o konieczności budowania drużyny pod kątem przyszłości. Barcelona w ciągu ostatnich lat ściągnęła w swoje szeregi 21-letnich Dembele oraz Malcoma, ale w porównaniu z Abelem Ruizem są to już futbolowi weterani.
La Masia w ostatnich latach nie funkcjonuje tak dobrze jak za czasów Pepa Guardioli oraz Joana Laporty, ale w stolicy Katalonii wciąż zdarzają się prawdziwe perełki i jedną z nich jest właśnie 18-letni snajper.
W meczach „La Rojy” na poziomie juniorskim Ruiz imponuje wszystkim czego potrzebuje napastnik – regularnością, pewnością w polu karnym, skutecznością.
„Blaugrana” również skorzystała już na umiejętnościach Hiszpana, ponieważ w dużej mierze dzięki jego zagraniom sekcja Juvenil A zdobyła w ubiegłym sezonie Młodzieżową Ligę Mistrzów.
Na ten moment jedynym problemem Ruiza jest ogromna konkurencja w kadrze „Dumy Katalonii”, która blokuje jego awans do pierwszej drużyny. Sprowadzony za ponad 40 milionów Malcom często nie łapie się do osiemnastki meczowej Ernesto Valverde, zatem trudno oczekiwać, aby nastolatek mógł w tym sezonie liczyć na regularną grę na najwyższym poziomie.
Aczkolwiek warto zauważyć, że Luis Suarez z wiekiem traci swoje największe atuty, czyli szybkość i wykończenie, więc niewykluczone, że już w przyszłym sezonie Abel Ruiz stanie się pełnoprawnym członkiem pierwszej drużyny Barcelony.
Stamtąd, droga do wiecznej chwały będzie krótka, jeśli zawodnik zdoła przełożyć pełnię swoich umiejętności na poziom seniorski.

JADON SANCHO (18 lat)

Problemy Ruiza zupełnie nie dotyczą Jadona Sancho, który z hukiem wyważył drzwi oddzielające piłkę juniorską i seniorską. Przygoda Anglika z futbolem pokazuje, że wszelkie przeciwności losu zejdą na boczny tor, gdy do gry wejdą umiejętności.
Sancho odszedł z Manchesteru City mimo proponowanej podwyżki, ponieważ jako kwestię priorytetową potraktował czas spędzony na boisku. Wychowanek Watfordu zdecydował się na przenosiny do Dortmundu, gdzie przez długi czas nie mógł zadebiutować w pierwszej drużynie z powodu braku uprawnień do gry.
Gdy Sancho wywalczył już sobie miejsce w wyjściowej jedenastce pojawiła się kolejna przeszkoda w postaci urazu więzadeł, które wykluczyły Anglika z gry na kolejne kilka tygodni.
Podsumowując, Sancho nie mógł zaliczyć poprzedniego sezonu do udanych, ale kto by się tym przejmował skoro aktualne rozgrywki na niemieckiej ziemi zostały przez niego kompletnie zdominowane.
Anglik gra ogony w drużynie Favre’a, ale właśnie maksymalizacja efektów jest charakterystyczną cechą dla największych gwiazd światowego futbolu. Jeśli Sancho potrafi notować takie statystyki, będąc żelaznym rezerwowym, to pozostaje współczuć defensorom rywali Borussii, gdy 18-latek wywalczy sobie miejsce w wyjściowej jedenastce.

Przyszłość leży w ich nogach

Wymienieni powyżej zawodnicy to tylko kropla w morzu talentów, które w ostatnich latach wypłynęły na szerokie wody. Wystarczy spojrzeć na poniższą listę, aby dostrzec, że nie musimy się martwić o przyszłość futbolu.
Już stosunkowo niedługo zabraknie Buffona, Alvesa, później rywalizacji Ronaldo z Messim, ale w ich miejsce pojawią się kolejni, być może nawet lepsi zawodnicy. Trudno nie być optymistą, oglądając spotkania, w których największe drużyny coraz częściej odważnie stawiają na nastoletnich „złotych chłopców”.
Następcy aktualnych królów futbolu już teraz zaczynają pisać zapisywać się złotymi zgłoskami na kartach historii. Czasy, gdy na poziom zawodnika diametralny wpływ miało doświadczenie bezpowrotnie minęły.
Obecnie w piłce, co może zabrzmieć prozaicznie, liczy się po prostu posiadany talent. Defensorzy mogą spędzić na boisku nawet dziesiątki tysięcy minut, ale nie sprawi to, że będą umieli zatrzymać Sancho czy Mbappe lub dorównać im pod względem umiejętności.
Nam, kibicom nie pozostaje nic innego jak tylko delektować się powoli gasnącymi gwiazdami, które dominowały w świecie futbolu przez ostatnią dekadę. Jednocześnie nie zapominajmy o spoglądaniu w świeżo utworzone konstelacje, które świecą równie mocno co poprzednicy. Zwłaszcza że za niecały rok będziemy mogli ten cały „gwiazdozbiór” podziwiać na naszych boiskach.
Mateusz Jankowski

Przeczytaj również