Najwięksi wygrani meczu Polski z Walią. "Ostatnio krytykowany, tym razem znakomity"
Może i reprezentacja Polski nie zagrała w Cardiff wielkiego meczu, ale ostatecznie osiągnęła swój cel i zagra na EURO 2024. Świętować może cała drużyna, natomiast my postanowiliśmy wybrać kilka postaci, które uznajemy za największych wygranych spotkania z Walią.
Po meczu z Estonią szukaliśmy w zespole prowadzonym przez Michała Probierza zarówno wygranych, jak i przegranych. Tym razem oddajemy jednak biało-czerwonym to, czego mimo wszystko dokonali. Nikt po spotkaniu w Cardiff nie powinien czuć się źle. Jedni zagrali lepiej, inni gorzej, ale nadrzędny cel został zrealizowany. Za to wielkie brawa dla drużyny.
Są jednak postacie, które z różnych względów zasłużyły na szczególne pochwały i słowa docenienia. Oto oni.
Wojciech Szczęsny
Jeden z największych bohaterów. Najpierw dobrze prezentował się w trakcie spotkania, broniąc m.in. bardzo trudny strzał w 48. minucie, a potem wykonał swoją robotę w konkursie rzutów karnych, w kluczowym momencie zatrzymując Daniela Jamesa. Na miejsce w tym zestawieniu z jednej strony zasłużył sobie swoją postawą, z drugiej natomiast może czuć się wygrany, bo zwycięstwo z Walią pozwoli mu na przedłużenie reprezentacyjnej kariery i udział w kolejnym już wielkim turnieju. Golkiper Juventusu całkiem niedawno zapowiadał bowiem, że po EURO 2024 pożegna się z koszulką kadry. To może być piękne zwieńczenie jego przygody w narodowych barwach.
Bartosz Slisz
Krytykowany za występ przeciwko Estonii, dziś natomiast naprawdę znakomity. W Cardiff miał sporo pracy, ale wywiązywał się z niej bez zarzutu. Harował w środku, nie tracił piłek pod presją, potrafił rozegrać futbolówkę. Jako defensywny pomocnik bardzo dobrze zabezpieczał środkową strefę, a kiedy trzeba było, pomagał kolegom z innych formacji. Takiego Slisza chcemy oglądać w reprezentacji. Po tym meczu trudno kwestionować jego pozycję w pierwszym składzie biało-czerwonych.
Przemysław Frankowski
Jego występ w Cardiff stał pod znakiem zapytania ze względu na uraz, jakiego nabawił się w meczu z Estonią. Frankowski doszedł jednak do siebie, a dziś kompletnie nie było widać, by miał jakiekolwiek problemy fizyczne. Nie dość, że wyszedł w pierwszym składzie, to spędził na murawie całe 120 minut, grając od pierwszej do ostatniej minuty na naprawdę dużej intensywności. I w ofensywie, i grze obronnej. Wisienką na torcie był natomiast skutecznie wykonany rzut karny w konkursie jedenastek. Prawdziwa maszyna i jeden z największych bohaterów w zespole biało-czerwonych. Jeśli przed zgrupowaniem zastanawialiśmy się, kto powinien obstawiać prawe wahadło, to dziś nie ma już żadnych wątpliwości.
Nicola Zalewski
Nie szalał w ofensywie tak mocno jak kilka dni wcześniej na Stadionie Narodowym, ale i tak było widać, że jest w dużym gazie, nawet jeśli w klubie miewa problemy. Podobnie jak Frankowski na drugiej flance - wytrzymał obciążenie przez całe 120 minut. Imponował szybkością, nieszablonowymi zagraniami, dryblingiem, odwagą. Grał odpowiedzialnie, a na samym końcu wytrzymał jeszcze presję w konkursie rzutów karnych. Co tu dużo pisać. To przyszłość naszej kadry i jeden z największych wygranych nie tylko meczu z Walią, ale całego marcowego zgrupowania. Jego pozycja w kadrze rośnie.
Michał Probierz
Na koniec trzeba docenić też selekcjonera, który kilka miesięcy temu wchodził do reprezentacji jako “strażak” i miał zrealizować cel główny - awansować na EURO 2024. Po drodze tej misji pojawiły się co prawda komplikacje, ale ostatecznie Probierz zrobił swoje. Dziś znów zdał egzamin. Skład, który posłał w bój, dał sobie radę, a dokonane w trakcie rywalizacji zmiany okazały się trafione. Wprowadzeni z ławki Krzysztof Piątek i Sebastian Szymański wykorzystali swoje próby w konkursie jedenastek. Posłany w bój Bartosz Salamon też nie zawiódł. Plan taktyczny na mecz, nawet jeśli nie zagwarantował piorunującego widowiska, był skuteczny. Po bitwie w Cardiff szkoleniowcowi biało-czerwonych należą się brawa.