Następca Bale’a w poczekalni. Latem chciały go największe kluby świata. Nowy rozdział w kadrze Walii

Następca Bale’a w poczekalni. Latem chciały go największe kluby świata. Nowy rozdział w kadrze Walii
Craig Thomas / pressfocus
Paweł - Grabowski
Paweł Grabowski24 Mar · 19:42
Skoro w reprezentacji Walii skończyła się era Garetha Bale’a, to pora otworzyć nową i wskazać palcem na Brennana Johnsona. 22-latek przeżywa świetne tygodnie w Tottenhamie, ostatnio strzelił gola przeciwko Finlandii i wygląda na takiego, który nie zdejmie nogi z gazu. Wojciech Szczęsny już półtora roku temu w Lidze Narodów stawał z nim oko w oko. Teraz skala wyzwania będzie jeszcze większa.
Walia od dawna potrzebowała takiego piłkarza - kogoś kto nie tylko ładnie gra, ale też inspiruje młodych i świetnie roztacza wokół siebie czar. Johnson w marcu wylądował na okładce brytyjskiego magazynu GQ, gdzie opowiada o jeździe na deskorolce, nauce francuskiego za pomocą Duolingo albo o osobistym dietetyku. Chłopak z wiecznie uśmiechniętą twarzą jest idealnym bohaterem dla marketerów, a ostatnio też coraz mocniej rozpycha się w wielkim świecie piłki. Marzec ewidentnie należy do niego. Johnson wygrywa rywalizację z Timo Wernerem w Tottenhamie, a w kadrze nie boi się chwycić lejców i wejść w rolę lidera.
Dalsza część tekstu pod wideo
brennan johnson walia vs finlandia 21.03.24
Craig Thomas / pressfocus

Pojedynki z Kiwiorem

Kiedy ostatni raz grał przeciwko Polsce, był piłkarzem z raptem kilkoma występami w Premier League. Nottingham Forest pojawiło się w elicie po 23 latach. Zasłużonemu klubowi długo zajęło osadzenie się w nowej rzeczywistości. Johnson jesienią 2022 roku, gdy graliśmy przeciwko Walii w Cardiff, nie był w wysokiej formie. Ale nawet wtedy potrafił urywać się obrońcom i testować Szczęsnego. W ciągu 18 ostatnich miesięcy zdążył zamienić grę u beniaminka na podstawowy skład Tottenhamu. “Spurs” zapłacili aż 50 mln funtów, a praca z Angem Postecoglou jeszcze bardziej maksymalizuje potencjał Walijczyka.
Johnson w tym momencie ma w lidze cztery gole i sześć asyst. Szczególnie w ostatnim okresie wygląda świetnie - to jego wejścia odmieniały wyniki z Brentfordem (3:2), Brightonem (2:1) i Crystal Palace (3:1). Zaraz potem stał się graczem podstawowego składu i na dzień dobry strzelił gola Aston Villi (4:0). Jest też piłkarzem, który w poprzednim sezonie zanotował najszybszy sprint w lidze - biegł z prędkością ponad 36 km/h. Widać, że coraz pewniej radzi sobie na prawym skrzydle, uwielbia pojedynki jeden na jeden, więc we wtorek ciekawie będzie obserwować go naprzeciwko Jakuba Kiwiora. W tym sezonie choć dwa razy grał przeciwko Arsenalowi (jako gracz Nottingham Forest i Tottenhamu), ani razu nie mierzył się z reprezentantem Polski.

Gratulacje od Beckhama

Rob Page, selekcjoner Walijczyków, nie ma dziś w składzie większej gwiazdy. Harry Wilson jest podstawowym graczem Fulham, ale ma 27 lat i wyżej pewnego poziomu nie podskoczy. Daniel James czy Kieffer Moore to też nie są piłkarze, którzy mogliby aspirować do roli kogoś, kto wypełni pustkę po Bale’u. Johnson na ich tle wygląda jak zawodnik, który cały czas ma przed sobą ogromny horyzont wzrostu, wykraczający poza Tottenham, skoro już latem mocno biło się o niego Atletico Madryt. Diego Simeone widział go jako następcę Joao Felixa. Ani przez moment nie traktował 22-latka jako ryzyka, mimo że ten miewa wahania formy i na dobrą sprawę do tej pory grał jedynie w beniaminku Premier League.
To jest zresztą piękna historia, bo Johnson dorastał przy City Ground w Nottingham. Jest synem byłego piłkarza tego klubu, Davida, który ze względu na przeszłość w akademii Manchesteru United przyjaźni się choćby z Davidem Beckhamem. “Becks” w 2022 roku gratulował Brennanowi awansu z Forest. Johnson dołożył ogromną cegłę do tego sukcesu, strzelając 19 goli i notując dziesięć asyst. Jego odejście od dawna było kwestią czasu. Przez to, że Forest mocno bawili się na transferowym rynku i naciągali finansowe Fair Play, w pewnym momencie musieli wypchnąć wychowanka, by zbilansować księgi. Dzisiaj, kiedy klub został ukarany cztery punktami za nieścisłości, w dokumentacjach wokół tej sprawy bardzo często pojawia się nazwisko Johnsona.
brennan johnson walia vs finlandia 21.03.24
Craig Thomas/News Images / pressfocus

Oferta z Atletico

Właściwie to nawet nie nazwisko, tylko kryptonim “Gracz A”, choć łatwo go zdemaskować, bo żaden inny piłkarz w Forest nie kosztował takiej kasy. Widać w tych aktach też jak dużym zainteresowaniem cieszył się Walijczyk, bo obok Tottenhamu i Atletico pojawiały się też nazwy Manchesteru City, Manchesteru United, Aston Villi, Crystal Palace i Brentfordu. W hiszpańskich mediach sporo jest narzekań na Nottingham Forest za to jak prowadzili negocjacje, bo najpierw krzyknęli 50 mln euro, a potem zażądali 65 mln. Atletico wstało od stołu, a gdy Tottenham sprzedał Harry’ego Kane’a i dostał trochę gotówki, od razu zainwestował w Johnsona. Jak się można domyślić: droższy w historii walijskiej piłki był tylko Gareth Bale.
Te porównania będą wracać nieustannie, bo byłego piłkarza Realu w kadrze już nie ma, a naród z nostalgią spogląda na historyczne EURO 2016 i drużynę, która dotarła do półfinału. Walijskie media zwracają uwagę, że Bale po pierwszych 25 meczach w kadrze miał mniej goli niż Johnson, tak jakby chciały podbić rozmiar oczekiwań co do 22-latka. Z drugiej strony - Gareth na początku kariery był graczem bardziej defensywnym, grającym na lewej obronie. Dla Johnsona to przykład jak dobrym można stać się piłkarzem i że z biegiem lat boiskowe role też ulegają zmianom. Jedno jest pewne: nigdy nie czuł takiej dumy z gry dla Walii jak teraz, gdy czuje, że podobnie jak kiedyś Bale, może dokonać dla niej czegoś wielkiego.
Jako nastolatek grał w młodzieżowych reprezentacjach Anglii, bo w tym kraju przyszedł na świat i tutaj się wychował. Jego ojciec jest Jamajczykiem, matka z kolei pochodzi z Walii. To właśnie z tego powodu we wrześniu 2020 roku zmienił kadrę. Nauczył się hymnu “Hen Wlad Fy Nhadau” i słów, które na pierwszy rzut oka wyglądają jakby były z innego świat. “Kiedy zagrałem pierwszy raz w tej koszulce, od razu wiedziałem, że to jest ta reprezentacja” - mówił w rozmowie z magazynem GQ. Polska będzie musiała uważać na ofensywę Walijczyków, która szczególnie w Cardiff wygląda okazale, o czym przekonali się rok temu choćby Chorwaci (1:2). To jest dużo lepsza kadra niż ta sprzed półtora roku, która ograliśmy ją w Lidze Narodów po golu Świderskiego.
Autor jest dziennikarzem Viaplay.
reprezentacja walii
Craig Thomas / pressfocus

Przeczytaj również