"Nasze kluby są zabawkami w rękach mafii". Dziennikarz grzmi po błędach sędziego w meczu Śląska [WIDEO]

Śląsk przygotowuje się do rundy wiosennej. Przed dwoma dniami lider Ekstraklasy zmierzył się z Hajdukiem Split, z którym przegrał 1:3. Wszystkie bramki padły w ostatnim kwadransie spotkania, a dwie z nich po kontrowersyjnych rzutach karnych odgwizdanych przez arbitra.

Jako pierwszy na szokujące decyzje sędziego zwrócił uwagę Mateusz Miga. Dziennikarz TVP Sport w programie Ekstraklasa Raport na kanale Meczyki.pl na YouTube zdradził, jak dowiedział się o tym, że w spotkaniu dzieją się niepokojące rzeczy.

- Mój informator, który świetnie radzi sobie w świecie bukmacherskim, napisał do mnie na początku drugiej połowy. Zaczęły docierać do niego sygnały z tego rynku, że w drugiej części gry padnie odpowiednia liczba bramek. Sędzia w pierwszej połowie powinien podyktować rzut karny, ale do przerwy miało być 0:0 i było 0:0 - przekazał.

- Do samego końca mecz odbywał się w jakimś wyreżyserowanym stylu. Miały być cztery bramki. Kiedy kurs pod koniec spotkania powinien rosnąć, on ciągle malał. Bukmacherzy bronili się przed atakiem graczy, których było bardzo dużo. To są dowody mówiące wprost, że ten mecz był ustawiony. Oczywiście, zawsze warto zostawić ten jeden procent niepewności, że być może wszystko było czyste, ale za dużo jest sygnałów wskazujących na to, że coś było nie tak - stwierdził.

- Nasze kluby są zabawkami w rękach mafii, które zarabiają na tym wielkie pieniądze. Nie powinno tak być. Musimy o tym głośno mówić. Nie podobają mi się słowa Davida Baldy, dyrektora sportowego, który powiedział, że rozmawiał z dyrektorem sportowym Hajduka i jego zdaniem wszystko było w porządku. Gość w ogóle nie zna tematu i szkoda, że zabiera zdanie w tej kwestii, bo nie wie, o czym mówi - zakończył.

Cytowany fragment od [24:06]: