Niedoszły trener Legii ujawnił kulisy rozmów z klubem. "A może bym zdobył Puchar Polski i grał w Europie?"

W grudniu Legia Warszawa szukała nowego trenera, który obejmie zespół do końca sezonu 2021/22. Ostatecznie wybór padł na Aleksandara Vukovicia, jednak wśród kandydatów do objęcia tej posady był także Leszek Ojrzyński.

Jak cała sytuacja wyglądała z perspektywy obecnego szkoleniowca Korony Kielce? 50-letni trener opowiedział o wszystkim w "Pogadajmy o piłce".

- Byłem na meczu w Płocku (Wisła - Legia), ponieważ tam mam dużo przyjaciół i tam byłem dwa razy trenerem. Oglądając z perspektywy tego nowego stadionu, to była fajna sprawa. Druga rzecz, która mnie do tego skłoniła, to podróż do mamy, bo mieszka w Ciechanowie, 70 kilometrów od Płocka. Tak się złożyło, że porozmawialiśmy gdzieś na tym meczu, a później pojechałem do mamy według planu - powiedział.

- Trzy godziny później dostałem telefonu: "Szybko, przyjeżdżaj, rozmawiamy, od jutra prowadzisz zajęcia". To była konkretna propozycja. Zapytałem, czy są tego pewni, bo nie po to pojechałem odwiedzać mamę, żeby po godzinie się zwijać i wracać. Odpowiedzieli, że tak. No i w międzyczasie, jak się jechało samochodem, to miał miejsce ten incydent z kibicami Legii, o którym dowiedziałem się już na miejscu. Rozmawialiśmy z półtorej godziny, ale przełożyliśmy na następny dzień. A następny dzień przyniósł nowe rozwiązania i tak to bywa w życiu - kontynuował trener.

- Jestem człowiekiem, który nie lubi gdybać i żałować. A może bym był w Legii, zdobył Puchar Polski i grał w Europie? Nie wiadomo. Taka szansa była, jakbym został wtedy trener, ale teraz skupiam na tym, co mam do wykonania - podsumował Ojrzyński.

Przy okazji zachęcamy Was do subskrybowania nas TUTAJ, dzięki czemu będziecie na bieżąco z naszymi kolejnymi materiałami i programami, w których nie zabraknie fantastycznych gości.