Oto jedenastka roku! Oni byli najlepsi w 2023. Guardiola zaskoczył i trafił w "10". "Totalny szef"

Oto jedenastka roku! Oni byli najlepsi w 2023. Guardiola zaskoczył i trafił w "10". "Totalny szef"
Conor Molloy/News Images/SIPA USA/PressFocus
Łącznie ponad 150 goli strzelili w 2023 napastnicy wybrani przez nas do jedenastki roku. Ale nie tylko oni zanotowali znakomite 12 miesięcy. Oto najlepsi z najlepszych.
Wprawdzie tym razem bez mistrzostw świata ani Europy, ale za to z pełną emocji fazą pucharową Ligi Mistrzów i naprawdę ciekawymi wynikami w ligach krajowych. Zarówno na finiszu ubiegłego, jak i pierwszej części obecnego sezonu. Był to rok poczwórnej korony Manchesteru City, więc nie dziwi, że właśnie piłkarze Pepa Guardioli zajęli najwięcej miejsc w naszej jedenastce, bo aż cztery. Ponadto są w niej gwiazdy Realu Madryt, Bayernu czy Liverpoolu. Zespół ustawiliśmy w systemie 1-4-3-3, z ofensywnym nastawieniem, ale bez sztucznego przesuwania na inne pozycje niektórych piłkarzy. Oto efekty.
Dalsza część tekstu pod wideo

Bramkarz

Alisson (Liverpool)

To nie był wybitny rok, jeśli chodzi o bramkarzy. Zdrowie wpłynęło na ocenę Thibaut Courtois i Marca-Andre ter Stegena, a uznaliśmy, że mimo wszystko Alisson zasługuje na miejsce w jedenastce bardziej od rodaka, Edersona. Jasne, to drugi z nich dołożył do gablotki mnóstwo trofeów, ale bez Alissona nie byłoby tegorocznego odrodzenia Liverpoolu. Golkiper właściwie pełne 12 miesięcy spisywał się doskonale. Wiosną bronił wybornie, ten trend kontynuował w nowym sezonie, mając skuteczność interwencji na poziomie około 80%. Ze statystyk wynika też, że Brazylijczyk uchronił “The Reds” od straty prawie czterech goli więcej niż powinien. Za całokształt trzeba go dziś uznać numerem jeden na świecie i numerem jeden w mijającym roku.

Obrońcy

Alejandro Grimaldo (Benfica/Bayer L.)

14 goli i 19 asyst. To byłby naprawdę elegancki, roczny wynik piłkarza stricte ofensywnego. Tymczasem takie liczby wykręcił grający na lewej obronie lub wahadle Grimaldo. Jego obecność w jedenastce to must-have. Hiszpan miał kapitalny czas w Benfice, a po przeprowadzce do Bayeru Leverkusen jeszcze podkręcił tempo. Inne kluby mogą żałować, że nie przejęły go minionego lata bez kwoty odstępnego. Dodajmy, że wychowanek Barcelony zdążył też zadebiutować w reprezentacji Hiszpanii, a jego obecna wartość to według “Transfermarkt” 35 mln euro. Niesamowity progres i czas 28-letniego już piłkarza.

Alessandro Bastoni (Inter)

- Dobrze byłoby wreszcie zobaczyć włoskiego obrońcę w Premier League. Na największych piłkarskich scenach czuje się on doskonale. Śmiało może uchodzić za jednego z ojców sukcesu Interu w Lidze Mistrzów. Szczególnie dobrze wypadł w ćwierćfinale, gdy nie tyle dołożył cegłę do wyeliminowania Benfiki, co wręcz ją stłamsił. Zrobił sobie doskonałą reklamę. Angielscy giganci mają pod ręką nowoczesnego, ogranego na najwyższym poziomie obrońcę. Czas kłaść grubą kasę na stół? - pisaliśmy, umieszczając Bastoniego w gronie najlepszych piłkarzy ubiegłego sezonu Champions League.
Włoch jeszcze klubu nie zmienił, ale w drugim półroczu przedłużył kontrakt z Interem i jeszcze podbił własną wartość na rynku. Ekipa Simone Inzaghiego ma dziś najlepszą defensywę w TOP5 lig Europy, co bez Bastoniego (jak i Yanna Sommera czy Francesco Acerbiego) nie byłoby możliwe. Wyróżniamy 24-latka za równą formę, za umiejętności gry i do przodu, i do tyłu, za stały rozwój, za podniesienie się po dość trudnej jesieni 2022. Jasne, możemy wytykać, że jeszcze nie miał okazji codziennej rywalizacji w najlepszej lidze świata, ale umieszczenie go dziś w grupie topowych obrońców jest jak najbardziej naturalne. Klasa światowa.

Manuel Akanji (Manchester City)

To był dość zaskakujący i mało głośny transfer Pepa Guardioli. Menedżer City wiedział jednak, co robi i w rok z okładem zrobił z chimerycznego obrońcy Borussii Dortmund jednego z najlepszych fachowców na świecie. Akanji świetnie sobie radzi niezależnie od powierzonej mu roli - czy to bliżej lewej strony, czy środka defensywy. Łączy w sobie wszystkie cechy nowoczesnego obrońcy. Jest inteligentny, skuteczny i miał duży wkład w zdobycie przez City przede wszystkim Ligi Mistrzów, ale i pozostałych trofeów. Gra prawie od deski do deski. Trudno dziś sobie wyobrazić skład mistrzów Anglii bez niego. A kosztował, uwaga, tylko 20 mln euro. Totalny szef.

Kyle Walker (Manchester City)

Na prawej obronie mieliśmy zagwozdkę. Trent Alexander-Arnold był świetny, ale zaczął brylować dopiero późną wiosną, a dziś właściwie należy go traktować bardziej jako środkowego pomocnika. Achraf Hakimi nie był tak dobry i decydujący jak w 2022, ponadto wyniki PSG nijak mają się do sukcesów Manchesteru City. Giovanni Di Lorenzo obniżył loty w drugiej połowie roku, podobnie jak Kieran Trippier. Stawiamy więc na Walkera, który w tym sezonie Premier League zagrał we wszystkich meczach po 90 minut i mimo wieku nadal trzyma wysoki poziom. Zrobił też swoje w drodze po Ligę Mistrzów, nawet jeśli w samym finale wszedł dopiero na końcówkę. Podobnie jak w przypadku Alissona, doceniamy całokształt.

Pomocnicy

Rodri (Manchester City)

Talizman Manchesteru City, kluczowy w zdobyciu poczwórnej korony. Zdobywca gola w finale Ligi Mistrzów. O tym, jak ważny jest Rodri dla ekipy Pepa Guardioli, niech świadczy fakt, że jedyne ligowe porażki w obecnym sezonie poniosła ona bez Hiszpana na boisku. Po prostu niezastąpiony. Najlepszy defensywny pomocnik na świecie, który na nowo zdefiniował tę pozycję. Imponuje nie tylko w tyłach, nie tylko regulacją tempa gry, podaniami i myśleniem dwa kroki przed innymi, ale też konkretami do przodu. Kreacja, kluczowe podania, napędzanie akcji, gole (siedem), asysty (dziesięć) - Rodri to dziś piłkarz kompletny i ulubiony “żołnierz” Guardioli.

Jude Bellingham (BVB/Real Madryt)

Real Madryt dokonał kolejnego “galaktycznego” transferu, ściągając z Dortmundu Jude’a Bellinghama. Patrząc na to, że Anglik kosztował około 100 mln euro, możemy tutaj mówić o promocji. Szczególnie w czasach, gdy podobne sumy wydaje się na zawodników pokroju Antony’ego czy Mychajło Mudryka. Bellingham błyskawicznie został naturalnym liderem “Królewskich”. W mijającym roku udowodnił, że jest kimś więcej niż “tylko” eleganckim, inteligentnym środkowym pomocnikiem. Rozwinął się ofensywnie, dla Realu zdobył już blisko 20 bramek, w tym mnóstwo ważnych. Zupełnie nie dziwią prognozy z Jude’em na szczycie aktualnego rankingu Złotej Piłki 2024. A przecież on ma zaledwie 20 lat! Co za piłkarz. Już jest jednym z najlepszych na świecie.

Antoine Griezmann (Atletico)

Można odnieść wrażenie, że o Griezmannie w kontekście jego obecności w ścisłym, światowym topie jest dość cicho. Niesłusznie. Francuz już końcówkę 2022 roku miał kapitalną, kiedy to błyszczał na mundialu, do spółki z Mbappe doprowadzając Francję do finału. W 2023 nie zwolnił tempa. To głównie dzięki niemu czerwono-biała, madrycka maszyna Diego Simeone skutecznie narodziła się jakby na nowo. Griezmann to lider pełną gębą: strzela, asystuje, kreuje, rozgrywa, haruje w obronie. Jest jak kilku piłkarzy zamkniętych w jednym.
Nie będzie przesadą nazwanie go najlepszym zawodnikiem ligi hiszpańskiej w 2023. Strzelił w niej najwięcej goli i zanotował najwięcej asyst. Właśnie został też najlepszym strzelcem w historii Atletico (173 bramki), równając legendarnemu Luisowi Aragonesowi.
- Antoine Griezmann jest jak wino. Jest coraz starszym piłkarzem, ale jednocześnie coraz mądrzejszym. Mógł stracić nieco ze swojej szybkości i zdolności fizycznych, ale jego inteligencja jest znacznie ważniejsza - chwalił go Thierry Henry.
Idealna puenta.

Napastnicy

Kylian Mbappe (PSG)

Można utyskiwać na kolejny nieudany rok PSG, bo paryżanie znów niczego nie ugrali w Lidze Mistrzów, a i wokół projektu Luisa Enrique sporo jest na razie wątpliwości. Ale Mbappe robił swoje. Jego roczny bilans to 53 mecze i 52 gole. Gdyby nie on, PSG miałoby problem z sukcesami nawet na krajowym podwórku. Paris Saint-Germain to Kylian Mbappe, Kylian Mbappe to Paris Saint-Germain - przynajmniej na boisku. Wicemistrz świata z Kataru to nadal jeden z najlepszych piłkarzy na świecie. Kwestia, czy wreszcie zdecyduje się na krok naprzód w karierze. Wypadałoby.

Erling Haaland (Manchester City)

60 meczów, 50 goli. Norweg, zmagający się w ostatnich tygodniach z problemami zdrowotnymi, ostatecznie nie został najskuteczniejszym piłkarzem 2023 roku, ale nie da się ukryć, że jego gole, patrząc na trofea, ważyły najwięcej. I wciąż ważą, bo o ile Manchester City miał w drugiej połowie roku drobne perturbacje, o tyle Haaland, nawet jeśli zdarza mu się “znikać”, strzela jak należy. Bramki dalej przychodzą mu z łatwością. Tak przesunął granicę doceniania osiągnięć, że jego 14 goli w 15 występach ligowych tego sezonu nie robi już takiego wrażenia. Może żałować, że nie zdobył Złotej Piłki, ale coś nam się wydaje, że jeszcze tego dokona.

Harry Kane (Tottenham/Bayern)

57 meczów i, podobnie jak Mbappe, 52 bramki. Kane najpierw ciągnął za uszy niemrawy Tottenham, a później zanotował takie wejście do Bayernu, że słynny rekord Roberta Lewandowskiego w Bundeslidze jest realnie zagrożony. Anglik w mig dopasował się do stylu gry mistrzów Niemiec. Co więcej, poza tym, że gwarantuje mnóstwo goli, robi to, czym wyróżniał się w Tottenhamie. Współpracuje, kreuje, wspiera, tworzy. Nie tylko strzela. Gdyby zadać pytanie, kto DZIŚ jest najlepszym napastnikiem na świecie, wskazanie Kane’a byłoby jak najbardziej na miejscu. A na pewno najbardziej kompletnym.
XI roku 2023
własne

Przeczytaj również