Oto największe wyskoki Diego Maradony. Strzelał do mediów, obrażał Jana Pawła II i szalał "na haju"

Oto największe wyskoki Diego Maradony. Strzelał do mediów, obrażał Jana Pawła II i szalał "na haju"
screen youtube
Przy wspaniałym talencie piłkarskim, sukcesach i jego barwnym języku, nie można jednak zapominać o ciemnych kartach legendy, która odeszła równy tydzień temu. W tym tekście nie znajdziecie peanów na cześć Diego Maradony. Oto lista najbardziej absurdalnych chwil Argentyńczyka w bogatym, 60-letnim życiu. Sytuacji, które mogły się wydarzyć tylko jemu.
Najlepsze dzieło znanego dziennikarza i historyka piłki nożnej Jonathana Wilsona zostało wydane pod tytułem “Aniołowie o brudnych twarzach”. Na okładce widnieje stojący tyłem piłkarz ubrany w koszulkę reprezentacji Argentyny i numerem 10. Uniwersalna gwiazda każdego pokolenia. Mógł to być zarówno Diego Maradona, jak i Leo Messi. Tytułowy anioł symbolizuje boskość, z jaką fani z Ameryki Północnej czczą swoich futbolowych bohaterów. Brudne twarze to z kolei pierwiastek ludzki. Słabość, liczne upadki, ale i wytrwałość. Trudno o lepszy przykład połączenia tych dwóch elementów niż Diego Maradona. Człowieka i boga futbolu, który za uszami ma niejedno.
Dalsza część tekstu pod wideo

Początek problemów

Po raz pierwszy wziął kokainę w 1982 roku w Barcelonie, mając 22 lata. Tak skutecznie kłamał na temat uzależnienia, że burmistrz miasta wybrał go nawet na twarz... kampanii antynarkotykowej. W Neapolu Diego zapłodnił kochankę, by później zaprzeczyć swojemu ojcostwu. Zamiast tego, dzięki kontaktom z lokalną mafią, zyskał coraz większy dostęp do prochów i prostytutek. Dopiero gdy we Włoszech zmieniła się polityka, a mafia została wyhamowana przez sprawniejsze sądy, Maradona stawał się coraz bardziej izolowany.
Na początku 1991 roku jego nazwisko pojawiało się we wszystkich gazetach z powodu rzekomych powiązań z siecią przemytu narkotyków obejmującą Camorrę. Jego głos zidentyfikowano osiem razy w podsłuchach telefonicznych, ale ostatecznie oczyszczono go z jakiegokolwiek udziału w handlu substancjami. Oskarżony został za to o posiadanie kokainy i otrzymał wyrok w zawieszeniu i 5 milionów lirów grzywny. Zawsze to lepiej niż 20 lat więzienia.
Schyłek Maradony we Włoszech to pasmo niekończących się skandali. W mediach pojawiało się wiele zarzutów. Prostytutki zgłaszały się z opowieściami o pocałunkach i upojnych nocach z piłkarzem. Niektóre z nich rzekomo wysyłali przedstawiciele mafii, aby zdyskredytować cenionego zawodnika. W marcu 1991 roku wbito ostatni gwóźdź do trumny. Maradona uzyskał pozytywny wynik na obecność kokainy po meczu Serie A z Bari. Otrzymał 15-miesięczny zakaz gry i w niesławie opuścił Półwysep Apeniński. Na Stary Kontynent wrócił dopiero z sezonem 1992/1993 w barwach Sevilli. Nigdy już nie był tym samym graczem. Nadużywanie kokainy tylko się nasiliło, niemal pozbawiając go życia w następnej dekadzie.

Nienawiść prosto ze Stadio Olimpico

Finał MŚ w 1990 roku na pewno bardzo dobrze wrył się w pamięć Diego. Bynajmniej nie ze względu na wynik, ani boiskowe emocje. Argentyńczycy właśnie wyeliminowali w półfinale Włochów, gospodarzy i faworytów turnieju, więc ludzie na trybunach chcieli zobaczyć “Albicelestes” pokonanych, klęczących i płaczących. Kiedy zabrzmiały pierwsze dźwięki argentyńskiego hymnu, z rzymskiego stadionu popłynęła solidna porcja gwizdów.
Diego wyglądał na totalnie wzburzonego. Spojrzał wyzywająco na tłum i powtarzał ze zniewagą “sku****ny, skur****syny”. Jako gracz Neapolu był bohaterem południowych Włoch, fani go kochali i doceniali. W stolicy Włoch natomiast pełnił rolę wroga publicznego numer jeden, człowieka, który wyeliminował “Azzurrich”. “Kocia” muzyka podziałała. Maradona w ciągu 90 minut nie zdołał wyprowadzić żadnej efektywnej akcji i to Niemcy zostali mistrzami globu.

Przeklęty rok 1994

W okresie poprzedzającym MŚ w Stanach Zjednoczonych Diego szukał spokoju na obrzeżach Buenos Aires, aby jak najlepiej przygotować się do najważniejszej imprezy roku. Dziennikarze mieli jednak nieco inne plany. Umówmy się, magia “Boskiego” działała na media jak magnes. Gdy Maradona szukał ciszy, wścibscy redaktorzy szli jego śladem, nie odstępując go na krok. W końcu kapitan “Albicelestes” nie wytrzymał tego nękania. Chwycił za karabin i otworzył ogień. Nikt nie zginął, ale kilku nachalnych reporterów zostało rannych. Wyrok? Prawie trzy lata więzienia. W zawieszeniu, rzecz jasna.
Dopiero po latach wydarzenie to opisał Mauricio Pochettino, który w Newell’s Old Boys dzielił pokój z piłkarskim weteranem. - Przygotowywaliśmy się do sezonu w Mar de Plata. Wyjechał na jeden dzień ze zgrupowania, by obejrzeć mecz ulubionej drużyny koszykarskiej. Rano łóżko puste. Poszliśmy na trening, a gdy wróciliśmy na lunch, w telewizji pojawiły się wiadomości: “Diego strzela do dziennikarzy w Buenos Aires!”. 400 kilometrów stąd! - wspominał były trener Tottenhamu.
Mundial w USA miał być przełomem. Argentyńczycy należeli do faworytów. Posiadali skład uginający się od gwiazd. Notowali znakomite wyniki. Mistrzostwa zaczęły się dla nich wybornie. Najpierw urządzili demolkę nad Grecją (bramka Diego i szalona “cieszynka”), później przyszła kolejna wygrana z Nigerią. Po tym spotkaniu napastnika wylosowano do badania. Obrazek piłkarza schodzącego za rękę z pielęgniarką to jeden z symboli mistrzostw. Kilka dni później nadeszła wiadomość, że wykryto u niego doping. Pięć substancji. Tłumaczył się, że zażywał lek przeciwko alergii, ale jasnym stało się, że to koniec turnieju dla Maradony. W specjalnym wywiadzie wygłosił słynną sentencję: “odcięli mi nogi” i podejrzewał, że mści się na nim FIFA.

Krytyka Watykanu

Populizm Maradony wychodził z każdym wywiadem, Kilka razy powtarzał, że zdystansował się od Kościoła Katolickiego po tym, jak rozczarował się papieżem Janem Pawłem II. Odwiedził Watykan w 2000 roku i, według ówczesnych doniesień, miał być zdenerwowany, bo sądził, że dostanie od Ojca Świętego specjalny różaniec. Później powiedział dziennikarzom, że był zniesmaczony złotymi sufitami w Bazylice św. Piotra, mówiąc, że biskupi powinni je sprzedać, jeśli naprawdę chcą pomóc biednym.
- Jak żyć ze złotym dachem, a potem jechać do biednych krajów i z pełnym brzuchem całować dzieci? Przestałem wierzyć - mówił hiszpańskiemu dziennikowi “El Pais”.
W 2014 roku został skrytykowany za nazwanie Jana Pawła II “skur****nem”. Odwrócił się od Kościoła, ale jego wiara odżyła dzięki wyborowi Argentyńczyka na papieża. - Odsunąłem się od religii, lecz Franciszek przyciągnął mnie z powrotem - mówił przed zorganizowanym przez Watykan meczu o pokój. Wręczył mu też koszulkę reprezentacji Argentyny z numerem 10.

Pan selekcjoner

W 2008 rodzima federacja zdecydowała się powierzyć mu pracę na stanowisku trenera drużyna narodowej. Wśród kontrkandydatów wymieniało się m.in. Diego Simeone i Carlosa Bianchiego. Powiedzmy, że Argentyńczycy mogli wybrać lepiej… Maradonę krytykowano za wszystko: porażki, złe powołania, styl, taktykę. Argentyna ledwo wywalczyła sobie awans na mundial, rzutem na taśmę wygrywając dwa ostatnie spotkania. Na konferencji prasowej Diego najzwyczajniej oszalał. - Ci, którzy we mnie nie wierzyli, teraz mogą mi possać. Traktowaliście mnie jak śmiecia, więc teraz ssijcie. Ten triumf jest dla wszystkich, z wyjątkiem dziennikarzy - wypalił.
Otrzymał kilkumiesięczne zawieszenie. Wrócił, by przygotować ekipę do mistrzostw w RPA. Po meczu towarzyskim z Niemcami odmówił przeprowadzenia wywiadów z powodu siedzącego obok niego... Thomasa Muellera. Maradona stwierdził, że to chłopiec od podawania piłek i wyszedł z sali. Pomocnik “Die Mannschaft” debiutował dopiero w kadrze, jednak kilka miesięcy później napoczął wynik w ćwierćfinale mundialu, gdy Niemcy przejechali się po wybrańcach Maradony 4:0.

Ostatni turniej

Mecze z Nigerią były dla niego jakieś pechowe. Na rosyjskim mundialu w 2018 roku, kiedy Maradona pełnił rolę VIP-a na zaproszenie rosyjskich władz, też musiało się coś wydarzyć. Na ekranach telewizorów kibiców na całym świecie pojawił się obraz Diego, który pozornie spał w swojej loży. W rzeczywistości jego wygląd wzbudzał wątpliwości od momentu, gdy wszedł na stadion. Memy z demonicznym spojrzeniem, z rękami skrzyżowanymi na piersi stały się tak popularne jak gif, w którym tańczył z kobietą w tłumie.
Powiedzmy wprawdzie w oczy. To widok naćpanego faceta. Człowiek, oceniany przez wielu jako najlepszy piłkarz, jaki kiedykolwiek biegał po boiskach, trzymany w mocnym uścisku przez ochroniarzy, balansujący na krawędzi balkonu. Tak naprawdę balansował już między cienką linią życia i śmierci. Żył i bawił się z jawnym lekceważeniem wszelkich zasad. Ale czy to czyniło go gorszym w naszych oczach? Argentyńczycy też nie wiedzą, czy bardziej tęsknić będą za nim na boisku, czy poza nim. Po prostu fajnie było go widzieć w każdym miejscu.

Przeczytaj również