Panie Solskjaer, pora porzucić sentymenty. Martial na ławkę, Cavani do pierwszego składu Manchesteru United

Panie Solskjaer - odwagi! Pora porzucić sentymenty. Martial na ławkę, Cavani do pierwszego składu
shutterstock.com&PressFocus
Start obecnego sezonu w wykonaniu Manchesteru United pozostawia wiele do życzenia. Rozczarowujące wyniki i słaba gra sprawiają, że fani “Czerwonych Diabłów” coraz częściej odczuwają frustrację. Niewyraźna ofensywa potrzebuje impulsu, aby obudzić się z letargu. A taki może zagwarantować Edinson Cavani.
Urugwajczyk wciąż czeka na pierwszy ligowy występ w podstawowym składzie w nowych barwach. Zresztą dopiero co dostał premierową szansę od początku w Lidze Mistrzów. Za to coraz częściej można usłyszeć głosy, że powinien grać częściej i więcej, kosztem zawodzącego Anthony’ego Martiala. Francuz ostatnio jest ewidentnie bez formy i coraz bardziej frustruje fanów United postawą na boisku. Trenerze Solskjaerze, czas na zmiany!
Dalsza część tekstu pod wideo

Problemy ofensywy

Kibice mają powody, by czuć spore rozczarowanie startem obecnego sezonu. “Czerwone Diabły” spisują się poniżej oczekiwań i pomimo pojedynczych zastrzyków optymizmu, jak wygrana 5:0 z RB Lipsk czy 4:1 z Basaksehirem, frustrują niemrawą grą w ofensywie. Widać, że zawodnicy cierpią, gdy obrona przeciwników ustawia się nisko. Wtedy polegają niemal w całości na indywidualnych przebłyskach gwiazd, w szczególności niezawodnego Bruno Fernandesa.
Podopieczni Ole Gunnara Solskjaera w obecnych rozgrywkach ligowych strzelili zaledwie siedem goli z gry. To wynik po prostu słaby. Rezultat pokazujący, jak wielkie problemy z konstrukcją ataków ma ekipa z Old Trafford. Zespół Norwega cierpi najbardziej na własnym terenie. I chociaż szkoleniowiec zrobił przed meczem z West Bromem ukłon w stronę kibiców, sugerując, że ich brak ma znaczny wpływ na postawę drużyny, to wytłumaczenie wydaje się mniej “romantyczne”. Rywale w Manchesterze po prostu nastawieni są bardziej zachowawczo, co zmusza United do gry w ataku pozycyjnym. Do tego potrzeba pomysłowości, ruchu i nieprzewidywalności. A tego im brakuje.
“Czerwone Diabły” czekały na domowego gola w lidze aż 324 minuty. Serię przełamali dopiero rzutem karnym wykorzystanym przez Bruno Fernandesa w 56. minucie starcia z “The Baggies”. Ich poprzednie trafienie na Old Trafford również było dziełem Portugalczyka. Też z “wapna”. 4 października, podczas przegranej 1:6 z Tottenhamem. Ostatni raz na własnej ziemi w Premier League strzelili zaś z gry na inaugurację rozgrywek, gdy przegrywali 1:3 z Crystal Palace. United potrzebuje impulsu. Realnej zmiany. A najlepiej prawdziwego napastnika.

Bez klasycznej “dziewiątki”

Gdy Solskjaer przejął stery w Manchesterze, miał przynieść radosny, ładny dla oka futbol. Jedną z jego pierwszych decyzji było odstawienie na boczny tor Romelu Lukaku kosztem Marcusa Rashforda. Chciał mieć bardziej dynamicznego zawodnika na szpicy, co pomagało w konstruowaniu szybkich akcji zaczepnych. Wraz ze startem pierwszej pełnej kampanii w klubie zmienił jednak koncepcję i Anglika przesunął na skrzydło, a na pozycji najbardziej wysuniętego zawodnika ustawił Anthony’ego Martiala. I tego trzyma się do dziś.
Francuz na papierze faktycznie wydaje się lepszym kandydatem do roli napastnika. Potrafi się lepiej zastawiać, do tego dobrze czuje się w grze kombinacyjnej. Z kolei Rashford najefektywniej wypada, ścinając z lewego skrzydła. Martial jednak w dalszym ciągu nie jest stuprocentowym, rasowym napastnikiem, co łatwo można zauważyć. Też wygląda bardziej korzystnie, atakując bramkę rywali, biegnąc w jej stronę z piłką przy nodze. Ustawienie między środkowymi obrońcami wymusza na nim kompletnie inną grę. Częściej musi przetrzymywać futbolówkę. W ten sposób pomógł wypracować gola na 1:1 z Evertonem i chociaż wcale nie spisuje się pod tym względem źle, to zdecydowanie powinien poprawić inne kluczowe dla tej pozycji aspekty. Jeśli chodzi o postawę w polu karnym, brak mu pewnych, naturalnych dla nominalnego napastnika, zachowań. Nie urywa się instynktownie defensorom, nie atakuje krótkiego słupka tak, jak robią to najbardziej wytrawni snajperzy. A to przekłada się na jego statystyki i jakość sytuacji, w których się znajduje.
Od początku sezonu Martial strzelił tylko dwie bramki w ośmiu występach (z tego jedną z rzutu karnego). Według danych portalu “Understat”, zbieranych podczas spotkań angielskiej ekstraklasy, 24-latek zajmuje 71. pozycję w całej lidze, jeżeli chodzi o wskaźnik expected goals per 90 (“oczekiwane” bramki na 90 minut), z wynikiem 0,22. Oznacza to, że średnio w ciągu 90 minut gry znajduje sobie okazje dające mu łącznie 22% szans na strzelenie gola. Dość powiedzieć, że w tej klasyfikacji plasuje się obok obrońcy Crystal Palace, Patricka van Aanholta. Nawet jeśli wychowanek Lyonu już staje w dogodnych sytuacjach, to najczęściej je marnuje. Przykładowo we wspomnianym już starciu z West Bromem, gdy dał się zatrzymać Samowi Johnstone’owi po dobrym zgraniu Fernandesa.
Francuz od początku rozgrywek wygląda na nieobecnego. Kibice już dawno zapomnieli o jego świetnej formie po wznowieniu rozgrywek w czerwcu, gdy strzelił sześć goli i zanotował cztery asysty w ośmiu ligowych meczach, zachwycając swoją postawą. Jego apatyczne zachowanie, brak ruchu i zaangażowania, sprawiają, że coraz częściej na te braki, jeśli chodzi o pozycję napastnika, zwracają uwagę eksperci.
- Jestem wielkim fanem Martiala, ale gdy tylko spoglądałem na niego, to dreptał po murawie. Musi zdać sobie sprawę, że jako środkowy napastnik musi biegać, jeśli chce zdobywać bramki. Nie można po prostu chodzić przed dwoma obrońcami i nic nie robić - mówił o nim Paul Scholes po rozczarowującej porażce z Arsenalem. Od dłuższego czasu prosi się o zmianę, a United ma przecież prawdziwą “dziewiątkę”, która wciąż czeka na prawdziwą szansę.

Solskjaer ma alternatywę

Latem do Manchesteru zawitał Edinson Cavani. Urugwajczyk początkowo budził pewne wątpliwości wśród fanów “Czerwonych Diabłów” z powodu wysokiej tygodniówki, wieku, obaw o zdrowie i faktu, że właściwie nie grał od początku marca, ale wydaje się naprawdę rozsądnym nabytkiem.
Jakie pole manewru miał w ataku Solskjaer? Posadzenie na ławce Martiala jeszcze niedawno oznaczało konieczność wystawienia Odiona Ighalo lub przesunięcie ze skrzydła Masona Greenwooda albo Rashforda. Anglicy to podobny typ zawodnika do Francuza, a Nigeryjczyk nigdy nie gwarantował poziomu wymaganego w United. W związku z tym były piłkarz PSG może stanowić prawdziwe zbawienie ofensywy MU.
W końcu pojawiła się jakościowa “dziewiątka” z prawdziwego zdarzenia. Mówimy w końcu o człowieku, który podczas pobytu we Francji strzelił 200 goli w 301 występach. To fenomenalny wynik, nawet w naszpikowanej gwiazdami ekipie “Les Parisiens”. W końcu “Edi” chyba nigdy nie był tam numerem jeden, a raczej partnerem dla Zlatana Ibrahimovicia, Neymara i Kyliana Mbappe. Pomimo tego ładował bramkę za bramką. No i jest typem napastnika, jakiego brakuje w drużynie United.

Pora na Cavaniego

Cavani umie świetnie odnaleźć się w polu karnym. Ma "nosa", coś, czego nie da się wypracować. O tym w zeszłym sezonie bardzo często mówił Solskjaer. Instynkt 33-latka w polu karnym i jego okolicach sprawia, że potrafi zrobić użytek niemal z każdej piłki, a to odróżnia go od pozostałych opcji w linii ataku. Pokazał to już w debiucie, gdy wszedł z ławki podczas spotkania z Chelsea. Dosłownie minutę później świetnie zaatakował krótki słupek przy wrzutce, oddając strzał zewnętrzną częścią stopy. Chybił o centymetry. Takiego ruchu w wykonaniu Martiala kibice United nie widzieli chyba nigdy.
Urugwajczyk to zawodnik świetnie kończący akcje wymagające instynktownego zachowania. W meczu z West Bromem właśnie w takich sytuacjach zawiedli Francuz i Rashford - obaj dali zatrzymać się Johnstone’owi. Ich wykorzystywanie może okazać się bardzo istotne zwłaszcza w zespole, który tworzy niewiele dogodnych okazji do zdobycia bramki. Obliczony przez portal “FBref” współczynnik non-penalty expected goals per shot (średnia “jakość” sytuacji, skutkujących oddaniem strzału, z wyłączeniem rzutów karnych) United w Premier League ma wartość 0,08. To dopiero szesnasty wynik w lidze, niemal dwa razy gorszy od najlepszego Liverpoolu. Potrzeba człowieka wyciskającego maksa z tego, co spada pod nogi w polu karnym. I tutaj Cavani zdecydowanie przebija Martiala.
Co więcej, podczas pobytu w Paryżu “Edi” pokazywał, że dobrze czuje się we współpracy z dynamicznymi, nastawionymi na strzelanie bramek skrzydłowymi. 33-latek to nie tylko “dostawnoga”, ale i zawodnik potrafiący dobrze wykreować szansę partnerowi ruchem czy sprytnym odegraniem, co pokazał we wtorkowym meczu z Basaksehirem. To powinno jeszcze bardziej pomóc Rashfordowi, Greenwoodowi, a może i Martialowi, który może częściej występować bliżej linii bocznej. Biorąc pod uwagę fatalną dyspozycję pierwszego wyboru Solskjaera, wydaje się, że to najwyższy czas, aby weteran częściej dostawał szanse od pierwszej minuty. Jego zachowanie w strefie obronnej rywali było jednym z czynników, które odróżniały grę United przeciw Turkom od tego, co widzieliśmy w większości tegorocznych spotkań.
Norweg przed kompromitującą przegraną z Basaksehirem w Turcji mówił, że letniemu nabytkowi blisko do powrotu do rytmu meczowego. Skoro w końcu wyszedł na murawę w podstawowym składzie, to wydaje się, że w końcu to osiągnął. Cavani może wnieść do ataku United brakujące elementy. Patrząc na okazje, jakie zmarnowały “Czerwone Diabły” w starciu z West Bromem, nie można mieć wątpliwości - 33-latek wykorzystałby przynajmniej jedną z nich. Debiutanckie trafienie w nowych barwach już za nim. Teraz musi dostać prawdziwą szansę, żeby zaliczyć kolejne. W starciu z ekipą znad Bosforu nie trafił do siatki, ale spisał się dobrze, wnosząc ożywienie do ofensywy “Czerwonych Diabłów”. Martialowi przyda się trochę odpoczynku i jasny sygnał, że jego miejsce w składzie jest zagrożone. Ole, odwagi!

Przeczytaj również