Cztery grupy Paulo Sousy przy pierwszych powołaniach. Ta ostatnia dziwi najbardziej

Cztery grupy Paulo Sousy przy pierwszych powołaniach. Ta ostatnia dziwi najbardziej
Screen z Youtube
17-latek z Pogoni w jednej kadrze z Robertem Lewandowskim, Dawid Kownacki wracający do reprezentacji, wieczny rezerwowy Kamil Grosicki z kolejnym powołaniem. Pierwsze powołania nowego selekcjonera to temat do długich dyskusji. Jednak Paulo Sousa dał sobie spory margines błędu patrząc na liczbę kadrowiczów.
Sousa zaskoczył. Po raz pierwszy podczas swojej pracy w PZPN-ie, chyba że mamy liczyć rozpoczęcie swojej premierowej konferencji prasowej cytowaniem papieża Jana Pawła II. Dziś zadziwił nas, że bez żadnych przesłanek ku temu, ogłosił pierwsze powołania na marcowe zgrupowanie już przed weekendem.
Dalsza część tekstu pod wideo
A poza powołaniami samymi w sobie nie spodziewaliśmy się też wielu nazwisk, które na tej liście się znalazły. Aż 34 nazwiska dzięki czemu możemy podzielić je (oraz nie tylko je) na cztery grupy. To oczywiście szeroka lista, bo krótsza zostanie podana 15 marca. Ale i dzisiejsze decyzje dużo nam mówią.
Pierwsza - oczywista. Grupa pewniaków, która po prostu musiała znaleźć się wśród powołanych. W końcu Sousa zapowiadał wprost, że rewolucji nie będzie. Nowym Pawłem Janasem nie będzie i dobrze, bo nie o to w tym chodzi. Po zwolnieniu Jerzego Brzęczka ma nastać przede wszystkim przełom w głowach piłkarzy i podejściu do taktyki, a nie wśród nazwisk.

Kolejne szanse i niespodzianki

Druga - zawodnicy, których byśmy się absolutnie nie spodziewali. Bo kto mógł zakładać, że Paulo Sousa reprezentantami Polski uczyni Sebastiana Kowalczyka i 17-letniego Kacpra Kozłowskiego z Pogoni Szczecin, Bartosza Slisza z Legii czy ’’lechitę” Tymoteusza Puchacza w obecnej formie.
Ale w tej grupie mamy też pozytywne zaskoczenia. Choćby Rafał Augustyniak w życiu jeszcze z orzełkiem na piersi nie zagrał, a teraz może mieć okazję. Przy kontuzjach Krystiana Bielika i Jacka Góralskiego to naprawdę dobry wybór. Tak jak i Paweł Dawidowicz czy Kamil Piątkowski.
Trzecia - piłkarze, którzy w oczach opinii publicznej byli już skreśleni dla kadry. Kamil Grosicki brakiem transferu praktycznie sam wykreślił się z listy piłkarzy na Euro 2021. Wydawało się, że pewien rozdział się zamyka. A jednak nie, Sousa nadal widzi dla niego miejsce.
Podobnie zaskakuje obecność Dawida Kownackiego wśród napastników. 3 gole i 3 asysty w całym bieżącym sezonie 2. Bundesligi. Zawodnik z niebywałym potencjałem, ale 5 lat temu. Dziś to chłopak, który w oczach ekspertów i kibiców byłby pewnie dziesiątym wyborem do ataku.

Oni na Euro już nie pojadą?

I wreszcie czwarta, pewnie najważniejsza grupa. Najważniejsza, bo dla nowego selekcjonera marginalna… To koniec marzeń o Mistrzostwach Europy dla Pawła Bochniewicza, Damiana Kądziora czy Rafała Gikiewicza. Inaczej tego nie da się postrzegać. A przy tak szerokiej liście budzi to w nas jednak szok. Kądzior nie wygląda dobrze w Turcji, ale ostatnio zagrał w podstawowym składzie, a sam pewnie piekli się, gdy widzi wśród powołanych niegrającego nic a nic Grosickiego.
Bochniewicz naprawdę solidnie radzi sobie w Eredivisie i skoro był powoływany z Górnika Zabrze, to czemu nie z Heerenveen? A Gikiewicz mógł myśleć, że wreszcie dobije się do kadry. Tymczasem powołano czterech bramkarzy, a jego nazwiska nie ma…
Wśród powołanych brakuje też Przemysława Frankowskiego czy Adama Buksy z MLS, ale ich się nie spodziewaliśmy ze względu na to, że rozgrywki w Stanach Zjednoczonych ruszają naprawdę późno.
Podsumowując - 15 marca będzie datą mówiącą nam dużo więcej. Ale Sousa na pewno zrobił szeroki risercz i to cieszy. Pytanie, na co zdecyduje się faktycznie za nieco ponad tydzień. Na co i na kogo.

Przeczytaj również