Pedersen: Serce jest wciąż za ściganiem

Pedersen: Serce jest wciąż za ściganiem
kallerna, wikicommons
Duńczyk Nicki Pedersen w ciągu najbliższych dni przemyśli swoją przyszłość i rozważy ewentualny powrót do ścigania na żużlowych torach.



Trzykrotny indywidualny mistrz świata nie startuje w zawodach od 24 maja, czyli wypadku w meczu ligowym w Holsted. Lekarze stwierdzili wówczas u niego powiększenie się złamania kręgu szyjnego, do jakiego doszło wcześniej w czasie turnieju o Zlatą Prilbę we wrześniu ubiegłego roku w Pardubicach.



- Teraz zależy ode mnie, czy będę albo nie będę chciał się ścigać. Muszę być świadom dwóch poprzednich kontuzji i złamanego kręgu - wyznał Pedersen w rozmowie z oficjalnym serwisem Speedway Grand Prix.



- To ten sam kręg. Nie jest to identyczne złamanie, ale one oba stykają się ze sobą. To jest najgroźniejsza sprawa. Pod dwoma złamanymi rejonami znajdują się nerwy, które prowadzą do lewego ramienia. Jeśli znowu dojdzie do uderzenia i to w to samo miejsce, to nie wiadomo, czy kręg się nie zapadnie i nie skręci. Gdyby dosięgło to ten nerw, to lewe ramie mogłoby zostać sparaliżowane - wyjaśnił Skandynaw kibicom powagę urazu.



- Serce jest wciąż za ściganiem, ale mózg myśli "Czego ja chcę? Czy już nie wystarczy?" Trzeba pamiętać, że to jest moja praca i moje życie, dlatego w tej chwili wiele jest do przemyślenia - kontynuował popularny "Power".



- Byłem ważnym zawodnikiem w tej grze przez kilka lat, zarówno pod względem wyników jak i charakteru. To, co mnie uspokaja i daje trochę powodów do uśmiechu, to fakt, że osiągnąłem wszystko. Nie oznacza to jednak, że już nie jestem głodny - dodał Nicki Pedersen.



(za speedwaygp.com)
Źródło: asinfo.

Przeczytaj również