Piłkarz Chelsea FC może trafić do Juventusu Turyn lub Interu. Ostatnio popadł w konflikt z Frankiem Lampardem

Marcos Alonso nie znalazł się w kadrze Chelsea na wczorajszy mecz Pucharu Ligi Angielskiej z Tottenhamem, przegrany przez "The Blues" po rzutach karnych. Ceniony spec od transferów z Włoch, Gianluca Di Marzio, napisał, że nieobecność Hiszpana nie była przypadkowa. Może on bowiem zaraz zmienić barwy klubowe.

Alonso wystąpił ostatnio w zremisowanym przez Chelsea spotkaniu ligowym z West Bromwich Albion (3:3). Wyszedł w pierwszej jedenastce, ale grał katastrofalnie i już w przerwie opuścił boisko, kiedy to londyńczycy przegrywali 0:3. Nie jednak słabiutką grą lewy obrońca rozwścieczył Franka Lamparda. Angielskie media informowały, że Alonso po wzięciu prysznica w przerwie miał zamiar obejrzeć resztę spotkania z autokaru, a nie trybun, na których siedzieli jego koledzy z zespołu. To mocno zirytowało menedżera "The Blues".

To mógł być finał przygody hiszpańskiego zawodnika na Stamford Bridge. Według Gianluki Di Marzio dni Alonso w Chelsea są policzone. 29-latek prawdopodobnie wróci do Serie A, gdzie w latach 2014-2016 grał dla Fiorentiny. W grę wchodzą opcje transferu do Juventusu lub Interu.

"Juve" rozważa kupno Marcosa na wypadek wciąż możliwego odejścia Mattii De Sciglio. Z kolei Inter prowadzi Antonio Conte, który współpracował z Hiszpanem w Chelsea i chętnie widziałby go ponownie w swoim zespole.

Kontrakt Alonso z ekipą "The Blues" obowiązuje do czerwca 2023 r. Portal "Transfermarkt" wycenia go na 18 mln euro.

Okienko transferowego zamyka się w najbliższy poniedziałek, 5 października. Wszystkie kluby mają zatem kilka dni na dopięcie ostatnich szczegółów rozważanych transakcji.