Był królem strzelców, teraz znów może iść po koronę. W 2024 znów zachwyca. "Mogę strzelać jeszcze więcej"

Był królem strzelców, teraz znów może iść po koronę. W 2024 znów zachwyca. "Mogę strzelać jeszcze więcej"
Piotr Matusewicz / pressfocus
Mateusz - Hawrot
Mateusz Hawrot08 Mar · 09:15
To może być najbardziej ekscytujący mecz tego sezonu Fortuna 1 Ligi. Pełen podtekstów, z żądzą rewanżu, ale przede wszystkim realną nadzieją na kawał naprawdę dobrej piłki. Arka Gdynia i Wisła Kraków akurat potrafią ją zapewnić.
Arka może, Wisła musi? Niby na to wskazuje pierwszoligowa tabela, w której “Biała Gwiazda” traci do rywala z Gdyni sześć punktów, z których w razie porażki może zrobić się dziewięć. A to w kontekście bezpośredniego awansu byłby dla wiślaków mocny cios. Zadane pytanie jest jednak sporym uproszczeniem i wręcz przekłamaniem. Po pierwsze, arkowcy mają z utytułowanym klubem rachunki do wyrównania. Odkąd Wisła spadła z Ekstraklasy, trzy razy ich “ogoliła”. Na początku tego sezonu w wyjątkowo brutalny sposób, lejąc Arkę przy Reymonta aż 5:1. Po drugie, gospodarze piątkowego meczu deklarują, że idą po trzy punkty, bo każde zwycięstwo przybliża ich do bezpośredniego awansu. Po trzecie, w nową rundę weszli jak w masło, wygrywając przekonująco wszystkie trzy mecze i utrzymując fotel lidera. Po czwarte, grają u siebie, gdzie w tym sezonie przegrali tylko raz i to jeszcze w sierpniu.
Dalsza część tekstu pod wideo
arka gdynia fetuje zwycięstwo ze stalą rzeszów 25.02.24
Piotr Matusewicz / pressfocus
Ale czy to oznacza, że Arka jest faworytem hitu Fortuna 1 Ligi? Minimalnym pewnie tak. W Gdyni podchodzą jednak do Wisły ze sporym szacunkiem i świadomością dużej jakości piłkarskiej przeciwnika. Bo tę “Biała Gwiazda”, nawet jeśli w 2024 r. zdecydowanie nie pokazuje w lidze pełni możliwości, ma niepodważalną. Szlagier 23. kolejki zapowiada się wybornie.

Pełen atak

- Wydaje mi się, że obie drużyny grają w podobny sposób. To podobne drużyny o podobnym potencjale techniczno-taktycznym - mówił na konferencji prasowej trener Wojciech Łobodziński. - Jakość Goku, Rodado czy Bregu jest na bardzo wysokim poziomie, jeśli chodzi o pierwszą ligę. Ale nie czuję, byśmy mieli słabszych zawodników, a uważam, że mamy lepszy zespół - dodawał.
Jednocześnie opiekun Arki apelował o chłodną głowę, tak odpowiadając na pytanie, czy jego zespół to już “dream-team”: - Zejdźmy na ziemię. Zobaczmy, jak dobrze wyglądają wszystkie drużyny z czołówki. Chętnych [do awansu] dalej jest sporo, niewiele się zmienia. Nie tracimy czujności, zdajemy sobie sprawę, co jest przed nami. Stuprocentowa koncentracja. Nie muszę tonować zawodników, bo sami nie odlecieli zbyt wysoko.
Jakiego meczu możemy się spodziewać? Jak zwrócił uwagę Łobodziński, oba zespoły wyznają podobną filozofię gry. Chcą grać w piłkę, nie chowają się za potrójną gardą. Stąd zanosi się na spotkanie, które może być naprawdę dobrą reklamą Fortuna 1 Ligi. Zmierzą się ekipy ofensywne, nastawione na atak, z mnóstwem argumentów w ofensywie. Po jednej stronie zobaczymy Karola Czubaka, Olafa Kobackiego czy Huberta Adamczyka. Po drugiej siłę hiszpańską Angela Rodado czy Goku Romana. Tu aż kipi od jakości. Kobacki i Czubak razem strzelili 22 gole. Rodado i Goku też. Nic więcej nie trzeba dodawać.
- Spotkają się dwie drużyny, które mają bardzo ofensywne nastawienie. Żeby wygrać, to musimy atakować lepiej od nich - podkreślał z kolei trener Wisły Albert Rude. - Z mojego punktu widzenia można podejść do sprawy tak, że gorszym pomysłem jest mocniejsze bronienie się, żeby temu zapobiec. Ja uważam, że to, co my chcemy zrobić, to atakować lepiej od nich, żeby zdobyć trzy punkty.

Arka pływa wyżej

Ostatnie dwa mecze Arki z Wisłą to aż dziesięć goli, z czego osiem strzelonych przez “Białą Gwiazdę”. Dziś to jednak “Żółto-niebiescy” są zespołem lepiej poukładanym w defensywie. Po zimowej przerwie jedynego gola stracili z rzutu karnego. W 2024 r. bardziej przekonują. Polonię Warszawa i Stal Rzeszów właściwie zmietli z boiska (3:0 i 5:1). W Tychach pokazali dojrzałą twarz, wygrywając zasłużenie 1:0 z GKS-em w meczu na szczycie tabeli. Co mogło imponować, to właśnie doskonała organizacja gry po strzelonym na początku drugiej połowy golu na 1:0. Arka nie dała się stłamsić, kontrolowała boiskowe wydarzenia, mogła wygrać wyżej. W końcówce mądrze zarządzała tym, co działo się na murawie. A w niedalekiej przeszłości wielokrotnie arkowcom zdarzało się tracić głowę przy korzystnym wyniku i w efekcie te punkty uciekały.
Za trenera Łobodzińskiego ten trend poszedł w niepamięć. Ponadto “Łobo” wreszcie dysponuje konkretną ławką rezerwowych, co latami stanowiło piętę achillesową tego zespołu. Zmiennicy w każdym meczu dają pozytywny impuls, coś ekstra, czy to z przodu (jak ze Stalą), czy z tyłu (jak w Tychach). W Gdyni wreszcie jest zespół z prawdziwego zdarzenia. - Jesteśmy w miejscu, w którym jesteśmy, bo zbudowaliśmy fajną ekipę, która sobie ufa i czuje się dobrze w swoim otoczeniu - tłumaczył Karol Czubak.
Wisła z kolei po trzech kolejkach w 2024 r. ma sześć punktów, ale pod wodzą Alberta Rude rozkręca się dość powoli. I w Rzeszowie ze Stalą (2:1 po golu w doliczonym czasie gry), i u siebie z GKS-em Tychy (porażka 0:1) miała problemy ze skutecznością. W Opolu z Odrą wygrała dość szczęśliwie (2:1), choć trzeba wiślakom oddać, że byli po wycieńczających 140 minutach w Pucharze Polski z Widzewem. Niemniej, nadal od tego zespołu trzeba wymagać więcej. Jakość poszczególnych zawodników predestynuje Wisłę, by wyglądała lepiej piłkarsko. I by wyniki szły w parze z grą.
Albert Rude ma świadomość, że jednocześnie i potrzebuje czasu, i właściwie tego czasu nie ma. Sytuacja w tabeli jest jasna - jego zespół nie może gubić wielu punktów, bo bezpośredni awans zaraz może mu bezpowrotnie odjechać.
- Jest rywalizacja i jest budowa modelu gry. Model gry potrzebuje czasu, ponieważ potrzebujesz się uczyć na swoich błędach. Potrzebujesz stanąć twarzą w twarz z różnymi sytuacjami. To jest proces. Ale musisz zdobywać punkty. Dlatego potrzebna jest rywalizacja. Nie możemy powiedzieć, że teraz skupiamy się na naszym modelu gry i potrzebujemy czasu, bo nie będziemy zdobywać punktów. Musimy to wszystko połączyć. Musimy rywalizować, zdobywać punkty i starać się łączyć z naszym modelem gry. Mam nadzieję, że w ostatniej części sezonu być może będziemy już bardzo blisko tego, co chcemy osiągnąć - opowiadał Hiszpan.
tabela fortuna 1 ligi 08.03.24
włąsne

Pojedynek gigantów

Wyżej wspomnieliśmy o rywalizacji duetów. Czubak z Kobackim i Goku z Rodado strzelili łącznie 44 gole. Niewykluczone, że właśnie wśród tego kwartetu wyłoni się na koniec król strzelców rozgrywek. Dla “Czubiego” byłby to drugi taki tytuł z rzędu. Po świetnym zeszłym sezonie napastnik Arki nie zwalnia tempa, mimo że jesienią miał swoje problemy i strzelał mniej niż powinien. W nową rundę wszedł jednak znakomicie. Zdobył cztery bramki, trener Łobodziński chwali go też za poczyniony progres taktyczny, jeśli chodzi o bronienie. Sam piłkarz zachowuje chłodną głowę. - Wiem, że jest jeszcze parę rzeczy do poprawy i na pewno będę się skupiał nad tym, by stawać się coraz lepszym zawodnikiem - przyznał na konferencji przed meczem z Wisłą.
Po konferencji krótko porozmawialiśmy z Czubakiem, by rozwinął swoją wypowiedź i zdradził receptę na sukces, czyli jak dotąd lepszą skuteczność niż w pierwszej części sezonu.
MATEUSZ HAWROT: Co jeszcze musisz poprawić?
KAROL CZUBAK: Myślę, że skuteczność w sytuacjach sam na sam. Ostatnio rozmawiałem z bramkarzem z Tychów (Maciejem Kikolskim - przyp. red.) i mówił, że bramkarze zaczęli mnie troszkę analizować. Wiedział, że będę próbował trafić mu piłką między nogami. Na pewno więc to jest do poprawy. Jak mówił trener, zaczęliśmy już nad tym pracować. Mam nadzieję, że efekty przyjdą niedługo, bo wiem, że mogę strzelać jeszcze więcej bramek niż strzelam dotychczas. Z głowy zawsze strzelałem, z nogi gdzieś w tych sytuacjach sam na sam brakowało opanowania.
A co poprawiłeś w stosunku do jesieni, że teraz strzelasz więcej niż wtedy, gdy miałeś sporo sytuacji, a jednak nie wszystko wpadało. Może to siedziało w głowie?
Patrzyłem w statystykach goli oczekiwanych, że powinienem mieć tych goli o kilka więcej. Olaf Kobacki np. miał więcej goli niż pokazywały wskaźniki. U mnie była duża różnica. To tylko pokazuje, do ilu sytuacji podbramkowych dochodzę. Miałem do siebie trochę żalu, zwłaszcza w tych meczach, które remisowaliśmy lub przegrywaliśmy, że ta piłka nie wpadała. Czasami było troszkę pecha, ale jednak w większości sytuacji źle się zachowywałem, czy to uderzałem w bramkarza, czy obok bramki. Siedziało mi to trochę w głowie, bo odkąd pamiętam, zawsze strzelałem dużo tych bramek, a gdy mi nie wpadały, to denerwowałem się na siebie. To też muszę poprawić, ten większy spokój u siebie, czasami mi to przeszkadza. Ale gdy strzelam, to wiem, że jestem nie do zatrzymania.
Trener mówił o twoim progresie taktycznym. Też czujesz, że jesteś mądrzejszym piłkarzem niż byłeś rok temu?
Wydaje mi się, że tak. Miałem czasami problem z ustawianiem się, powrotem do defensywy. Wiadomo, nie będę co akcję wracał i wspierał zespół, mimo że chcę, bo potem może zabraknąć czegoś z przodu. Ale gdy mogę i jestem blisko, to pomagam i sprawia mi radość, kiedy odbiorę piłkę czy przerwę akcję. W Tychach przerwałem akcję, zakończyło się to faulem, też się z tego ucieszyłem, bo to też jest fajne dla napastnika, gdy mogę pomagać w defensywie, a nie tylko strzelać bramki.
***
Czubak vs Rodado. Kobacki vs Goku. Arka vs Wisła. Łobodziński vs Rude. Lider vs piąty zespół, z mocnym ciśnieniem na awans. Duża jakość piłkarska i niewyrównane rachunki z przeszłości. Piątkowy hit Fortuna 1 Ligi zapowiada się wybornie. Szkoda jedynie, że bez kibiców gości.
wisła kraków arka gdynia olaf kobacki kacper duda dawid szot sierpień 2023
Krzysztof Porebski / pressfocus

Przeczytaj również