Pokolenie Christiana Pulisica na ratunek Ameryce. Kraina soccera gotowa do podboju piłkarskiego świata

Pokolenie Pulisica na ratunek Ameryce. Kraina soccera gotowa do podboju piłkarskiego świata
Twitter
Minęły już czasy, gdy soccer w USA był uważany za podrzędny sport, który jest w dalekim tle baseballa i futbolu amerykańskiego. Aktualnie MLS to poważna liga z coraz poważniejszymi piłkarzami, a młode, nowe pokolenie amerykańskich zawodników stoi przed historyczną szansą wprowadzenia Stanów Zjednoczonych na futbolowe wyżyny.
Reprezentacja narodowa “Jankesów” przeszła ostatnimi czasy prawdziwą rewolucję. Ten proces trwał kilka długich lat, ale kadra wreszcie zaczyna nabierać pożądanych kształtów. To już nie jest drużyna emerytów, jak to miało miejsce choćby na Mistrzostwach Świata w 2014 r. Wtedy o jej sile stanowili nestorzy w osobach Landona Donovana, Tima Howarda czy Clinta Dempseya. Na kolejny mundial Amerykanie w ogóle się nie zakwalifikowali, ale wyszło im to na dobre. Wystarczył jeden kroczek w tył, aby poczynić dwa do przodu. Teraz to jedna z najciekawszych i najlepiej prosperujących reprezentacji na świecie, z nieograniczonym i niezwykle interesującym potencjałem.
Dalsza część tekstu pod wideo

To nie jest kraj dla starych piłkarzy

Jak to w piłce bywa, nic nie było dziełem przypadku. Ogromna liczba utalentowanych amerykańskich “perełek” to efekty pracy u podstaw. Fundamenty pod nadchodzące sukcesy położono w MLS, na rodzimej ziemi, która okazała się niezwykle żyzna. Wbrew pozorom, to już nie jest liga emerytów, gdzie wypalone gwiazdy rekreacyjnie wciągają ją nosem lub po prostu odcinają kupony. Czasy czynnie grających Franka Lamparda i Andrei Pirlo minęły. Dziś na rodzimej ziemi rządzą Amerykanie.
- Ludzie, którzy myślą, że to liga staruszków, zatrzymali się w czasie jakieś dwadzieścia lat temu. Tu gra wielu młodych i uzdolnionych zawodników. MLS ma niższą średnią wieku, niż La Liga czy inne topowe ligi europejskie. To mówi wszystko - przyznał niedawno David Villa. Hiszpan, w latach 2014-2018 gracz New York City, nieco zaburzał model stawiania na juniorów. Był on jednak jednym z niewielu graczy starszego pokolenia błyszczących w rozgrywkach.
Słowa “El Guaje” znajdują potwierdzenie w rzeczywistości. W sezonie 2018/19 średnia zawodników MLS była najniższa w historii i nie przekraczała 25 lat. Dla porównania, w Premier League czy Serie A wskaźnik oscyluje w granicach 27. Na amerykańskich boiskach potrafią brylować doświadczeni Carlos Vela czy wcześniej Zlatan Ibrahimović, ale to są wyjątki. Celem większości drużyn jest wprowadzenie na jak najwyższy poziom młodszej generacji piłkarzy. I nie tyczy się to tylko Amerykanów, co potwierdza przypadek rewelacji tego sezonu Bundesligi, Alphonso Daviesa, wcześniej gwiazdy MLS.
- Skupiamy się na zawodnikach regularnie grających w MLS. Wiemy, że to nie jest łatwa liga, konkurencyjność zwiększa się z każdym rokiem. Jeśli w młodym wieku potrafisz grać na takim poziomie, to znaczy, że masz odpowiednią jakość - mówił selekcjoner “Jankesów”, Gregg Berhalter. Właśnie jemu powierzono zadanie przeprowadzenia wymiany pokoleniowej. Wprowadzenia amerykańskiej piłki w nową, lepszą erę.
- Nasz trener mówił, że Gregg i jego ludzie nam się przyglądają, opowiadał o tym, czego oczekuje się od konkretnych zawodników. Mamy trenować i grać w takim sam sposób, jak dorosła kadra. Wszystko po to, żeby awans do seniorów był płynny - dodał Keaton Parks, jeden z zawodników reprezentacji U-23.

Kapitan Ameryka

Przykładem perfekcyjnie poprowadzonej kariery jest Christian Pulisic. Skrzydłowy Chelsea to idealny produkt eksportowy amerykańskiej szkoły futbolu. 21-latek zdobywał szlify w Pensylwanii, jednak nawet nie zadebiutował w lidze. Znacznie lepszym rozwiązaniem było szybkie wysłanie go do Europy. Skuteczne przejście przez drużyny młodzieżowe Borussii Dortmund ułatwiło mu udany start w Bundeslidze oraz kadrze narodowej.
Po raz pierwszy w lidze niemieckiej Pulisic zagrał w wieku zaledwie 17 lat i 156 dni. Już trzy miesiące później zdobył premierową bramkę dla reprezentacji, zaś dziś ma ich na koncie czternaście. Jest naturalnym liderem ekipy “Jankesów”, a transfer do Premier League tylko pomógł mu w rozwoju. W ostatnich tygodniach gwiazda Amerykanina w Chelsea zaczęła świecić coraz intensywniejszym blaskiem. Wisienką na torcie był mecz z Liverpoolem, w którym Christian wcielił się w rolę super-rezerwowego.
- Jestem podekscytowany, znam tych chłopaków jak Christian czy Weston [McKennie]. Wiem na co ich stać, ale to dopiero początek procesu. Możemy wykorzystać tę szansę na zbudowanie czegoś wielkiego. Są trzy rzeczy, na których się skupiamy - budowa kultury gry, stworzenie własnego stylu i rywalizacja na wszystkich płaszczyznach, których możemy - opowiadał Gregg Berhalter.

Amerykański sen

Selekcjoner ma w czym wybierać, ponieważ śladami Pulisica zaczynają kroczyć młodsi koledzy. Bundesliga stała się głównym importerem amerykańskich nastolatków, którzy szybko udowadniają niezwykłą wartość. Kopią czy wręcz lustrzanym odbiciem Christiana można nazwać Giovanniego Reynę, nadzieję Borussii Dortmund. Przed startem rozgrywek mało kto mógł kojarzyć to nazwisko, jednak 17-latek szturmem wdarł się do drużyny Luciena Favre’a i pokazał się ze znakomitej strony.
Zawodnik BVB dopiero stawia pierwsze kroczki w drodze na szczyt, ale na uwagę zasługują również inni Amerykanie podbijający ligę naszych zachodnich sąsiadów. 21-letni Weston McKennie rozegrał już tam 75 meczów. Dwa lata młodszy Josh Sargent strzelił gola w pierwszym ligowym kontakcie z piłką. Tyler Adams, pomimo poważnej kontuzji, znajduje się w planach Juliana Nagelsmana, trenera RB Lipsk. A wiemy przecież, że “Byki” to doskonała trampolina do klubów z czołówki. Wszyscy trzej wymienieni gracze mają za sobą minimum dziesięć występów w dorosłej kadrze. Berhalter nie boi się stawiać na młodzież. Ci piłkarze to już teraźniejszość i przyszłość soccera.
Odważna polityka promocji nastoletnich talentów procentuje, a to wciąż dopiero wierzchołek góry lodowej. Do reprezentacji przedziera się np. Sergiño Dest, który w ostatnim sezonie rozegrał dla Ajaxu Amsterdam 36 spotkań, większość w pełnym wymiarze czasowym. Siłę ofensywy “Jankesów” może także zwiększyć Ayo Akinola. 20-letni napastnik w dwóch ostatnich meczach MLS strzelił aż pięć goli. Jeśli wybierze grę dla USA, a nie Nigerii, skąd pochodzi część jego rodziny, amerykańska linia ataku będzie naprawdę imponująca.
Szaleją Pulisic, Reyna, Dest, Akinola i McKennie. Następni też czekają w kolejce. Amerykanie wykorzystali kryzys sprzed lat, aby na nowo zdefiniować sposób myślenia o futbolu. Zamiast opierać się na nieśmiertelnych weteranach, wreszcie skupili się na fundamentach. Wiele nacji musi z zazdrością patrzeć na arsenał, który ma do dyspozycji Gregg Berhalter. Nie ma prawa powtórzyć się sytuacja sprzed dwóch lat, gdy “Jankesi” nie wywalczyli awansu na mundial. Prędzej Pulisic i spółka niedługo oczarują świat, wykręcając najlepszy wynik Stanów Zjednoczonych od lat
Amerykanie prawdopodobnie nigdy nie przekonają się do międzynarodowego nazewnictwa futbolu. Dla nich piłka nożna na zawsze pozostanie soccerem. Ale tutaj nomenklatura schodzi na dalszy plan. Nie ma znaczenia, jak nazywają ten sport. Ważne, że inwestycja w niego lada chwila może im przynieść gigantyczne korzyści. Jeszcze wyższe niż do tej pory.

Przeczytaj również