Pomocnik Arki: Czasami trzeba mocno zacisnąć zęby, samemu się bić z własnymi myślami i ścierać z własnymi słabościami

Pomocnik Arki: Czasami trzeba mocno zacisnąć zęby, samemu się bić z własnymi myślami i ścierać z własnymi słabościami
Pomeranian, wikipedia
- Faktycznie miałem długi rozbrat z pierwszym składem i mój powrót na boisko zajął więcej czasu niż sobie zakładałem. Wynikało to z różnych aspektów - wyznał Antoni Łukasiewicz w rozmowie z oficjalnym serwisem Arki Gdynia.
- Po pierwsze zespół bardzo dobrze grał, mieliśmy świetne wyniki i trener nie miał powodu aby dokonywać zmian w składzie. Cierpliwie czekałem i starałem się jak najciężej pracować, żeby moja forma i dyspozycja wróciła na odpowiedni poziom. W końcu przyszedł ten czas, gdzie trener zdecydował się mi zaufać - wyjaśnił 34-letni pomocnik zespołu z Trójmiasta, który w ostatniej konfrontacji we Wrocławiu ze Śląskiem zdobył bramkę, przyczyniającą się do zwycięstwa 2:1 triumfatorów ostatniej edycji Pucharu Polski.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Cieszę się bardzo, że mogłem wystąpić w tym spotkaniu od pierwszej minuty i reprezentować Arkę jako jej kapitan. Bardzo się cieszę z tego gola. Nie ukrywam, że jest dla mnie ważny - podkreślił Łukasiewicz.
- Czasami każdy z nas przechodzi przez różne chwile i różne sytuacje i całe życie nasze jest sinusoidą. Raz jesteśmy na górze, raz na dole. Czasami trzeba mocno zacisnąć zęby, samemu się bić z własnymi myślami i ścierać z własnymi słabościami - kontynuował zawodnik zespołu z Trójmiasta.
- Cieszę się, że tą bitwę, pierwszą z wielu, mam za sobą. Wierzę, że dane mi będzie grać w kolejnych meczach i moja forma będzie jeszcze lepsza niż w meczu ze Śląskiem - podsumował Łukasiewicz.
(za arka.gdynia.pl)

Przeczytaj również