Powieszony za zakazaną miłość. Tak komuniści zamordowali legendarnego piłkarza ze "złotej drużyny"

Powieszony za zakazaną miłość. Tak komuniści zamordowali legendarnego piłkarza ze "złotej drużyny"
In Memory Of Sandor Szucs / Bohemian Sporting Life
Sandor Szucs to bohater jednej z najsmutniejszych historii węgierskiego futbolu. Grał w reprezentacji z Ferencem Puskasem i Sandorem Kocsisem. Z Ujpestem Budapeszt sięgał po mistrzostwo kraju. Wydawało się, że będzie kluczowym ogniwem kadry i pomoże jej odnosić sukcesy, lecz został stracony przez bezwzględne, komunistyczne władze. A wszystko dlatego, że zakochał się w niewłaściwej kobiecie.
Motyw zakazanej miłości to coś, co znamy bardzo dobrze. Przykłady takich opowieści możemy mnożyć - od tragicznego finału relacji Romeo i Julii po radosny finał z komedii romantycznych. Takie historie to jednak nie tylko fikcja. Dowodzi o tym romans obrońcy wielkiej, powojennej reprezentacji Węgier, Sandora Szucsa ze wschodzącą gwiazdą estrady, Erzsi Kovacs. Romans, który na zawsze zmienił życie młodej wokalistki, a piłkarzowi przyniósł śmierć z rąk reżimowych władz. I odcisnął ogromne piętno na obrazie futbolu nad Balatonem.
Dalsza część tekstu pod wideo

Złota drużyna w komunistycznych realiach

Po drugiej wojnie światowej Węgrzy mieli jedną z najmocniejszych drużyn narodowych na świecie. Gwiazdy, jak Ferenc Puskas czy Sandor Kocsis, stanowiły marzenie największych klubów Europy, a kadra zdobyła złoto na Igrzyskach Olimpijskich w 1952 roku oraz srebro na mundialu dwa lata później. Kibice zachwycali się ofensywnymi popisami zespołu, który zaliczył nawet czteroletnią serię bez porażki. To była właśnie słynna “Aranycsapat”, czyli “Złota Jedenastka”.
Chociaż “Madziarzy” mogli cieszyć się z postawy swoich reprezentantów na futbolowych boiskach, w życiu codziennym, tak jak Polacy, zmagali się z komunistycznym reżimem. Sekretarz Generalny Węgierskiej Partii Robotniczej, Matyas Rakosi, wprowadził dyktaturę. Aresztowania na tle politycznym były powszechne, podobnie inwigilacja obywateli. Macki władzy sięgały również na boiska piłkarskie. Zawodnicy nie mogli wyjechać z kraju, by rozwijać kariery za granicą. Żeby to zrobić, musieli uciec, wymykając się ukradkiem. Służby groźbami “sugerowały” piłkarzom zmianę barw klubowych, np. transfery do “policyjnego” Ujpestu Budapeszt czy “wojskowego” Honvedu.
- Komunistyczne władze przez lata ingerowały w świat piłki - mówi nam prowadzący fanpage “Węgierski Futbol” Maurycy Mietelski. - Przykładowo, po zmianie władzy w 1956 roku potęgą stał się nagle Vasas Budapeszt. Jego prezesem przed Rewolucją Węgierską był Janos Kadar, który został sekretarzem generalnym i po objęciu stanowiska od razu ich “napompował”. Z kolei założony przez mniejszość żydowską MTK Budapeszt po wojnie stał się klubem AVH, tamtejszej bezpieki.
Reprezentanci mieli pewne przywileje. Miały one na celu utrzymanie ich w ojczyźnie. Mogli przywozić do kraju dobra niedostępne na Węgrzech. Dzięki temu prowadzili życie o zdecydowanie wyższych standardach niż przeciętni rodacy.

Zły wybór

Jedną z gwiazd Ujpestu i kluczowym ogniwem kadry był obrońca, Sandor Szucs. Człowiek, którego życie brutalnie zakończył zbrodniczy reżim. Do policyjnego Ujpestu trafił w 1944 r. w wieku 23 lat i wraz z nim sięgnął po trzy mistrzostwa kraju, m.in. pokonując Puskasa i jego Honved. Kariera defensora rozwijała się w dobrym tempie. Szucs szybko stał się istotnym reprezentantem kraju, co równało się z byciem gwiazdą, rozpoznawalną w całych Węgrzech.
Jako osoba publiczna i człowiek podróżujący wraz z zespołem po kontynencie, a do tego - na papierze - funkcjonariusz policji, widniał oczywiście na liście osób znajdujących się pod obserwacją. To oznaczało, że odpowiednie organy szybko dostawały informacje o jego “grzeszkach”. Tak jak o tym, że wdał się w romans z niewłaściwą kobietą.
Opowieści mówią, że wraz z kolegami z zespołu udał się na imprezę, organizowaną przez jednego z wpływowych fanów Ujpestu. Tam poznał jego żonę, wschodzącą gwiazdę estrady, 21-letnią Erzsi Kovacs. Zakochał się w niej z wzajemnością, pomimo tego, że oboje byli już w związkach małżeńskich. Ich romans kwitł, choć musiał pozostać w tajemnicy. W dzisiejszych czasach wzbudziłby kontrowersje. Wtedy jednak mógł zostać uznany nawet za działanie na szkodę narodu i ustroju socjalistycznego. Władze nie tolerowały bowiem tego typu postawy u węgierskich obywateli, zwłaszcza tych stanowiących autorytet dla społeczeństwa ze względu na wysoką pozycję.
Relacji oczywiście nie udało się ukryć. Reżim nie zamierzał pozwolić na to, by dwie wielkie gwiazdy rozbiły swoje małżeństwa, siejąc “zgorszenie” wśród ludzi i torpedując idealny, konserwatywny model rodziny. To stanowiłoby skandal na skalę całego kraju. Uruchomiony więc został mechanizm, mający na celu “nawrócenie” zakochanych.

Zakazane uczucie

Na pierwszy ogień poszły “sugestie”, by się rozstali, również ze strony Ujpestu. Potem Szucs dostał list z jasną wiadomością - jeśli nie porzuci ukochanej, jego kariera “zostanie zakończona”, a tym samym będzie musiał żyć jak szary obywatel. Następnie Erzsi została zabrana przez AVH, węgierską tajną policję, na przesłuchanie, a piłkarz dostał anonimowy telefon, ponownie przekazujący te same instrukcje. Uczucie było jednak zbyt silne. Zakochani nie zamierzali poddać się naciskom. Postanowili uciec z kraju.
Wybór padł na Włochy. Obrońca miał bowiem w przeszłości oferty z Torino i Milanu, a kilku jego rodaków, chociażby Istvan Nyers czy Gyula Zsengeller, zdołało już wymknąć się z ojczyzny i grało z powodzeniem w tamtejszej lidze. By dostać się do Italii, musieli najpierw przekroczyć granicę z Austrią. W tym miał pomóc znaleziony w tajemnicy szmugler.
O całej operacji nie mówili nikomu, zwłaszcza w klubie będącym pod wpływem władzy. Wiedzieli tylko zakochani oraz ich pomocnik, który miał w zamian otrzymać 5000 dolarów i pół funta złota - kwotę niebagatelną, zwłaszcza jak na realia komunistycznych Węgier. 6 marca 1951 roku nadszedł czas na wcielenie planu w życie. Sandor Szucs i Erzsi Kovacs wyruszyli samochodem w stronę granicy wraz ze wspólnikiem. Wszystko miało zostać załatwione po cichu i bez komplikacji. Mimo tego obrońca został poproszony przez szmuglera, aby na wypadek niespodziewanych komplikacji zabrał broń. Jako funkcjonariusz policji dostał bowiem służbowy pistolet.

Podstęp komunistycznego reżimu

Mężczyzna, który miał przetransportować parę za granicę, nie zamierzał jednak jej pomóc. Pracował dla bezpieki. Najpierw samochód został zatrzymany do rutynowej kontroli, lecz po wylegitymowaniu pasażerów i kierowcy puszczono ich wolno. Pułapka czekała niewiele dalej. Pojazd otoczyli funkcjonariusze AVH, a zarzuty okazały się zdecydowanie bardziej poważne niż tylko próba ucieczki.
Służbowa broń miała wpędzić Szucsa w jeszcze większe kłopoty. Otóz sugestia wspólnika stanowiła część podstępu władz. Ucieczkę funkcjonariusza, do tego z policyjnym pistoletem, uznano za dezercję. To stawiało go w innej sytuacji niż wszystkich kolegów z boiska, złapanych wcześniej w podobnej sytuacji.
W wielu przypadkach wstawiennictwo gwiazd reprezentacji, z Puskasem na czele, skutkowało uwolnieniem oskarżonych. Tym razem rząd, rozsierdzony uporem zakochanych, nie zamierzał ustępować,. Po brutalnych przesłuchaniach w siedzibie tajnej policji, nazywanej “Domem Terroru”, oboje zostali oskarżeni. Gracz Ujpestu stawił się przed sądem wojskowym. Usłyszał wyrok śmierci przez powieszenie. Jego kochanka, “zwyczajna” cywilka, miała spędzić cztery lata w więzieniu.
Staliniści stracili 29-letniego reprezentanta kraju 4 czerwca 1951 r., niecałe trzy miesiące po zatrzymaniu. Pochowano go w bezimiennym grobie. Całą sprawę praktycznie zatuszowano. Chociaż proces odbył się w ciszy, a wyroku oficjalnie nie ogłoszono, miał on stanowić wiadomość dla innych piłkarzy chcących uciec z kraju. I rzeczywiście, przez kilka lat próby opuszczenia Węgier przez najlepszych graczy ustały.

Pamięć o Sandorze Szucsu

Erzsi spędziła w więzieniu dwa i pół roku. O tym, co spotkało jej ukochanego, dowiedziała się dopiero po wyjściu na wolność. W 1956 roku w kraju wybuchło powstanie, krwawo stłumione przez sowietów. Dopiero po tym wydarzeniu zawodnicy ponownie zaczęli szukać szczęścia za granicą. W efekcie Ferenc Puskas wylądował w Realu Madryt (z przystankiem w Espanyolu), a Sandor Kocsis w Barcelonie (w drodze zahaczając o Szwajcarię).
O tym, co spotkało obrońcę Ujpestu, opinia publiczna usłyszała oficjalnie dopiero po upadku komunistycznego reżimu. W 1989 roku, jeszcze przed pierwszymi demokratycznymi wyborami, Sandor Szucs został uniewinniony. Ponadto został pośmiertnie awansowany do stopnia podpułkownika. Jedna z trybun na stadionie stołecznego klubu nosi jego imię, a o postaci zawodnika zabitego przez dawne władze wciąż nie zapomniano.
- Jeszcze jesienią na jednym z największych portali informacyjnych w kraju można było znaleźć poświęcony mu dosyć spory tekst - opowiada właściciel fanpage’a “Węgierski Futbol”. - Trzeba pamiętać, że był ofiarą komunistycznego reżimu, a na Węgrzech obecnie rządzi prawicowa partia Fidesz. Podobne wydarzenia są więc tym bardziej przypominane - dodaje.
Erzsi Kovacs kontynuowała długą karierę, wyjeżdżając również za granicę. Jedna z jej płyt, wydanych w latach 50-tych, zdobyła nawet status platynowej. Zmarła w 2014 roku, w wieku 85 lat, jeszcze dwukrotnie wychodząc za mąż.
Trzy lata po straceniu Szucsa Węgrzy zajęli drugie miejsce na mundialu w Szwajcarii. Fakt, że nie zdobyli złotego medalu, do dziś uważany jest za jedną z wielkich piłkarskich niesprawiedliwości, a w ojczyźnie długo traktowany był jak gigantyczna wpadka.
- Przez dziesięciolecia "Złota Jedenastka" była źle wspominana na Węgrzech, bo przegrana w finale MŚ została uznana za klęskę. Zawodnicy musieli wysiąść z pociągu na granicy austriacko-węgierskiej, żeby nie rozszarpano ich w Budapeszcie. Teraz natomiast jest moda na idealizowanie tamtej drużyny - mówi Maurycy Mietelski.
Węgierska kadra błyszczała w ofensywie, ale traciła stosunkowo dużo bramek. W finale mistrzostw prowadzili 2:0 już po ośmiu minutach gry, lecz RFN zdołała odwrócić losy spotkania. Możemy tylko gdybać, ale tak klasowy defensor, jakim był Sandor Szucs, prawdopodobnie byłby niezwykle przydatny na całym turnieju. A co istotne, morderstwo obrońcy stanowiło nie tylko bestialski akt ucisku, ale również poważny cios dla futbolu w kraju.
- Wciąż “ciągnie się” opinia, że gdyby Szucs był na MŚ 1954, to Węgrzy nie straciliby dwóch bramek strzelonych przez Helmuta Rahna - zwraca uwagę ekspert od węgierskiej piłki.
Historia Sandora Szucsa i Erzsi Kovacs to jedna z najbardziej bolesnych opowieści o zakazanej miłości. Miłości, która została zakończona w bestialski sposób przez komunistyczny rząd Matyasa Rakosiego, tym samym pozostawiając pustkę w sercach niemal całego węgierskiego narodu. Wspomnianie tragicznych losów Szucsa po 70 latach stanowi pewnego rodzaju hołd składany zamordowanemu zawodnikowi.

Przeczytaj również