Przewietrzmy polską defensywę. Lista 8 obrońców, których trzeba sprawdzić w kadrze

Przewietrzmy polską defensywę. Lista 8 obrońców, których trzeba sprawdzić w kadrze
Dziurek/Shutterstock
Dramatyczna sytuacja kadrowa w polskiej linii obronnej skłania do poważnych refleksji nad przyszłością tej formacji. Doświadczeni zawodnicy jak Glik czy Jędrzejczyk niestety nie zdołają uciec przed drastycznym spadkiem formy ani narażeniem na kontuzje, Piszczek już zakończył reprezentacyjną karierę, a Maciej Rybus mimo “dwójki” z przodu stosunkowo często łapie urazy, które wykluczają go z meczów na arenie międzynarodowej.
Optymizmem nie napawa również dyspozycja potencjalnych zmienników lub następców piłkarzy, którzy jeszcze nie tak dawno z powodzeniem stanowili o sile naszej linii obrony. Przecież jeszcze 2 lata temu podczas EURO 2016 Polska stanowiła wzór gry defensywnej, tracąc na przestrzeni całego turnieju zaledwie dwie bramki.
Dalsza część tekstu pod wideo
W tamtym okresie wszyscy zawodnicy, tworzący biało-czerwony mur znajdowali się u szczytu swych karier, ale niestety wraz z mijaniem czasu, bezpowrotnie upływała także forma takich zawodników jak Glik czy Jędrzejczyk, z których obecnie Jerzy Brzęczek nie może nawet skorzystać z powodu urazów.
Obecnie polska defensywa znajduje się w trakcie zmiany pokoleniowej, ale problem w tym, że piłkarze desygnowani do roli następców dotychczasowych liderów nie wydają się być najlepszymi możliwymi kandydatami.
W przegranym 0:1 meczu z Czechami Brzęczek zdecydował się wystawić do gry w formacji defensywnej Bereszyńskiego, Bednarka, Kamińskiego oraz Kędziorę. O ile niedostatek bocznych obrońców na wysokim poziomie sprawił, że zawodnicy odpowiednio ze średniaka ligi włoskiej oraz wicelidera ligi ukraińskiej są najlepszymi możliwymi wyborami na wahadła, tak dobór stoperów może budzić pewne kontrowersje.
47-letni selekcjoner postawił na zawodników, którzy w swoich klubach albo nie grają od początku sezonu albo niedawno stracili miejsce w pierwszej jedenastce z powodu niesatysfakcjonującego poziomu.
Bednarek to jedyny piłkarz z formacji defensywnej, który za kadencji Jerzego Brzęczka wystąpił we wszystkich spotkaniach. Można docenić odważne stawianie na 22-latka, ale z drugiej strony, czy naprawdę stały bywalec trybun podczas meczów Southampton, które notabene straciło w lidze 21 goli w 12 meczach, ma zostać w niedalekiej przyszłości liderem biało-czerwonej obrony?
Jego partnerem w obronie tym razem został Marcin Kamiński, czyli gracz, który odszedł na wypożyczenie ze Stuttgartu, gdzie przegrywał rywalizację z Baumgartlem, aby stracić miejsce w składzie Fortuny Düsseldorf, która z Polakiem w składzie notowała takie wyniki jak 0:3 z Nürnberg czy 1:7 z Eintrachtem.
Dziwi również fakt, iż żaden z rezerwowych defensorów nie powąchał murawy w starciu z Czechami, ponieważ Brzęczek, jak sam przyznał, nie chciał marnować czasu na dokonywanie zmian, gdy trzeba było gonić wynik.
Brzmi to kuriozalnie, ponieważ właśnie mecze towarzyskie są idealną okazją do testowania zawodników, którzy na razie nie mieli zbyt wielu szans na pokazanie się na poziomie reprezentacyjnym.
Pietrzak i Matynia nie doczekali się szansy na zaprezentowanie swoich umiejętności, a w kolejce już czekają kolejni zawodnicy, których Brzęczek powinien przetestować chociażby w meczach eliminacyjnych.
Obecnie polska defensywa znajduje się w sporym kryzysie (spośród 12 meczów rozegranych w 2018 roku, tylko w dwóch „Biało-czerwoni” zdołali zachować czyste konto), ale liczba obiecujących obrońców daje nadzieję na wyjście z tragicznego położenia. W Polsce i zagranicą jest wielu utalentowanych zawodników, którym po prostu trzeba dać szansę. Oto najlepsi z nich:

MATEUSZ WIETESKA

21-letni zawodnik Legii Warszawa wciąż czeka na debiut w seniorskiej kadrze, który powinien nastąpić jak najszybciej. Wychowanek stołecznego klubu z każdym kolejnym miesiącem udowadnia, że już dorósł do gry na poziomie całkowicie seniorskim.
Najlepiej przekonali się o tym Michał Pazdan i Inaki Astiz, którzy od kilku miesięcy regularnie obserwują poczynania Wieteski z perspektywy ławki rezerwowych.
21-letni stoper, który z powodzeniem może również występować jako skrajnie ustawiony prawy obrońca już w ubiegłym sezonie przykuł uwagę ekspertów, stając się z miejsca podporą defensywy Górnika Zabrze.
35 meczów w Ekstraklasie okraszonych aż siedmioma bramkami to z pewnością imponujący dorobek, który przekonał działaczy Legii do ściągnięcia Wieteski z wypożyczenia i odważnego postawienia na niego w bieżących rozgrywkach.
Na przestrzeni piętnastu dotychczas rozegranych kolejek ligowych, 21-latka zabrakło na boisku tylko przez 116 minut. Ugruntowanie pozycji w jednym z najsilniejszych polskich klubów mimo solidnej konkurencji udowadnia, że Wieteska to zawodnik, który z całą pewnością zasłużył na wzięcie go pod lupę przez sztab Jerzego Brzęczka.

SEBASTIAN WALUKIEWICZ

Równie szybki progres z każdym meczem czyni defensor Pogoni Szczecin Sebastian Walukiewicz. Jeszcze w ubiegłym sezonie 18-latek zagrał zaledwie 188 minut w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale jak widać te niecałe 3 godziny oraz doświadczenie nabyte w Centralnej Lidze Juniorów w zupełności wystarczyły, aby obecnie Walukiewicz był jednym z najbardziej wyróżniających się stoperów Lotto Ekstraklasy.
O tym jak dobrze radzi sobie Walukiewicz najlepiej świadczą przede wszystkim zaufanie trenera Kosty Runjaica, który zaczyna tworzenie formacji defensywnej od 18-latka oraz zainteresowanie usługami Polaka topowych europejskich klubów.
Rozwój stopera docenił już Jacek Magiera, czyli trener reprezentacji Polski U-20, który dał szansę osiemnastolatkowi w październikowych spotkaniach z Czechami i Holandią.
Stawianie na nastolatka w formacji obronnej wiąże się z podjęciem ogromnego ryzyka, ale jak na razie Walukiewicz zdołał odpłacić się dobrą grą wszystkim trenerom, którzy zaufali jego umiejętnościom. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby Jerzy Brzęczek był kolejnym człowiekiem, który pozwoli 18-latkowi na poczynienie być może najważniejszego kroku w prężnie rozwijającej się karierze.

KRYSTIAN BIELIK

Jeśli zainteresowanie Walukiewiczem ze strony np. Arsenalu doprowadzi do transferu, będzie on mógł podążyć drogą Krystiana Bielika, który na razie zdobywa potrzebne doświadczenie na wypożyczeniu, broniąc barw Charltonu.
W League One 20-latek imponuje pewnością w odbiorze, wysokimi umiejętnościami krycia, w których jego postawna sylwetka odgrywa znaczącą rolę oraz, co ciekawe, bramkostrzelnością. W dziewięciu meczach pod wodzą Karla Robinsona Polak już 2 razy wpisywał się na listę strzelców.
W Charltonie Bielik wykazuje się również wszechstronnością, ponieważ poza pozycją stopera zdarza mu się występować w roli defensywnego pomocnika, co jeszcze bardziej zwiększa przydatność Krystiana w kadrze.
W niedawno zakończonym meczu z Portugalią 20-latek po raz pierwszy wystąpił w reprezentacji Czesława Michniewicza. Jeśli Bielik utrzyma formę z początku sezonu to prawdopodobnie następnym krokiem będzie debiut już w seniorskiej reprezentacji.

MICHAŁ HELIK

Wieteska i Walukiewicz są odkryciami ostatnich dwóch sezonów, ale największą furorę w naszej rodzimej lidze robi kapitan Cracovii, Michał Helik. Wychowanek Ruchu Chorzów mimo 23 lat na karku zdążył już zanotować ponad 90 niesamowicie owocnych spotkań w Ekstraklasie o czym najlepiej świadczą dokonania Helika z ubiegłej kampanii.
W bieżących rozgrywkach 23-latek nie wpisuje się tak regularnie na listę strzelców, ale nie zmienia to faktu, że mówimy wciąż o jednym z najlepszych defensorów w całej lidze.
Helik imponuje pewnością w walce powietrznej, znakomicie czyta grę i przede wszystkim dysponuje bardzo dobrymi przerzutami, co sprawia, że mógłby on stać się naturalnym następcą Kamila Glika.
Co ciekawe, żaden z trenerów drużyn młodzieżowych nie zdecydował się w przeszłości na danie szansy Helikowi, ale brak doświadczenia w grze z orzełkiem na piersi pod żadnym pozorem nie może skreślać ewentualnej kandydatury 23-letniego stopera. Kapitan Cracovii niemal co tydzień udowadnia swoją jakość, będąc jedną z najjaśniejszych postaci grających poniżej oczekiwań krakowian.

IGOR LEWCZUK

Jeśli jednak selekcjoner reprezentacji nie będzie chciał ryzykować, wystawiając w eliminacjach do Euro lub meczach towarzyskich niezbyt doświadczonych stoperów, wciąż w odwodzie pozostaje wielu kandydatów z obfitym CV, którzy udowadniają, że zasługują na grę z orzełkiem na piersi.
Pierwszy z brzegu niech będzie Igor Lewczuk, który mimo 33 lat na karku w narodowych barwach zagrał zaledwie 2 razy. Poprzedni trenerzy w osobach Nawałki czy Fornalika nie musieli brać pod uwagę przy dokonywaniu selekcji wychowanka Znicza Pruszków, ale Brzęczek znajduje się w tak krytycznej sytuacji, że powrót Lewczuka do reprezentacji jest dosyć prawdopodobną opcją.
Obrońca Bordeaux ze względu na ogromny bagaż doświadczeń zdobywany w Ekstraklasie i przede wszystkim w Ligue 1 mógłby stanowić niezwykle solidną opcję tymczasową na środku obrony. W drużynie “Żyrondystów” Polak już niejednokrotnie udowadniał, że w przypadku stopera sowity wiek stanowi tylko kolejną zaletę.
Oczywiście nikt nie bierze raczej pod uwagę scenariusza, w którym Lewczuk stałby się nagle fundamentem polskiej obrony na chociażby mistrzostwach Europy w 2020 roku. 33-latek mógłby po prostu dać nieco czasu Bednarkowi i Kamińskiemu na ugruntowanie swojej pozycji lub zmianę klubów na takie, które gwarantowałyby polskim stoperom regularną grę.

MACIEJ WILUSZ

Następną ciekawą opcją krótkoterminową jest Maciej Wilusz, którego z nie do końca wiadomych względów Jerzy Brzęczek pominął podczas powołań na spotkania z Czechami i Portugalią.
30-latek może nie reprezentuje barw klubu z czołowych rozgrywek jak Premier League czy Bundesliga, ale największa różnica między nim a np. Bednarkiem jest taka, że Wilusz z powodzeniem gra dla swojej drużyny, a dotychczasowy ulubieniec Brzęczka po prostu widnieje na liście płac Southamptonu.
Kolejną zaletą Wilusza jest również możliwość gry na lewej obronie, która jest jedną z największych bolączek polskiej reprezentacji od wielu lat. 30-latek występował na boku defensywy w GKS-ie Bełchatów, zatem nieco dziwi fakt, iż Brzęczek w ogóle nie rozważył jego kandydatury, powołując niemal wyłącznie zawodników, którzy są w stanie zagrać tylko na jednej pozycji.
Przy obecnym deficycie jakości w defensywie polska reprezentacja po prostu nie może sobie pozwolić na odstawienie na boczny tor podpory (100% rozegranych minut w lidze) Rostowa, który zanotował 8 czystych kont w 14 kolejkach Premier Ligi.

JAKUB CZERWIŃSKI

Warto również przyjrzeć się dokładniej naszej rodzimej ekstraklasie, która oczywiście obfituje w młode talenty z opisanymi już Wieteską i Walukiewiczem na czele, ale kryje w sobie również doświadczonych zawodników, którzy mogliby wypełnić chwilowo powstałą lukę po Kamilu Gliku.
Liderem defensywy Piasta Gliwice, który zajmuje wysokie 5. miejsce jest 27-letni Jakub Czerwiński. Były stoper Legii w obecnym sezonie gra absolutnie każdy mecz „od dechy do dechy” i, co najważniejsze, na wysokim poziomie.
Nawet gdy Piast notuje słabszy występ, co miało miejsce chociażby w starciu ze Śląskiem Wrocław, który rozgromił gliwiczan 4:1, to właśnie Czerwiński był najjaśniejszą postacią drużyny, zdobywając bramkę honorową.
Jerzy Brzęczek, powołując zawodników z Lotto Ekstraklasy, powinien zdecydowanie zaprzestać brania pod uwagę wyłącznie zawodników, z którymi wcześniej miał okazję współpracować, jak to miało miejsce w przypadku m.in. Dźwigały i Szymańskiego. Jakub Czerwiński nie może sobie wpisać w CV trenowania pod okiem selekcjonera reprezentacji Polski, ale z pewnością zasłużył na taką możliwość swoją postawą w ostatnich miesiącach.

JAROSŁAW JACH

Na swoją szansę zasługuje również Jarosław Jach, który powoli odbudowuje swoją karierę w lidze tureckiej. Decyzja o transferze do Crystal Palace, w którym właściwie stracił pół roku, marznąc na trybunach, była lekkomyślna i zahamowała rozwój wychowanka Zagłębia, ale obecnie 24-latek wraca do najwyższej formy.
Jach zdołał już zapaść kibicom w pamięć, zdobywając gola decydującego o awansie do ćwierćfinału Pucharu Turcji w starciu z drużyną Sariyer. Na uwagę zasługuje również ogromny wpływ obecności Jacha na wyniki drużyny.
Z Polakiem w składzie Rizespor odniósł dwa zwycięstwa w pucharze, w lidze rozgromił potentata Fenerbahce 3:0, a także zremisował z Bursasporem czy Konyasporem. Tymczasem bez Jacha w składzie drużyna odniosła aż 5 porażek w 7 meczach, tracąc w każdym z tych spotkań minimum 2 gole.
Jach nie zdołał jeszcze wyrobić sobie marki, która gwarantowałaby mu grę w każdym meczu Rizesporu, ale jego postępy nie mogą uciec uwadze sztabowi Jerzego Brzęczka. Kadra potrzebuje stoperów gwarantujących przynajmniej solidny poziom, a Jach już przecież zdołał udowodnić swoją przydatność, reprezentując biało-czerwone barwy.

Lepiej grać niż nie grać

Pod okiem Adama Nawałki właściwie żaden młody defensor nie zdołał wywalczyć sobie regularnego miejsca w pierwszej jedenastce i z jednej strony odniosło to sukces podczas EURO 2016 oraz eliminacji do tegorocznego mundialu, ale jest też ta druga, o wiele mniej pozytywna, strona medalu.
Obecny stan polskiej defensywy zakrawa o śmieszność, ale największy problem tkwi w tym, że Brzęczek nie robi nic, aby tę sytuację unormować. Jeśli selekcjoner mówi “A”, powołując np. Matynię, to musi również powiedzieć “B”, dając mu szansę w meczu towarzyskim, którego wynik jest zupełnie nieistotną kwestią.
Nic samoistnie się nie naprawi i dalsza próba opierania defensywy na Kamińskim i Bednarku po prostu nie może przynieść żadnych pozytywnych skutków. Oczywiście, że wrzucenie Bielika czy Wieteski „na głęboką wodę” wiąże się z ogromnym ryzykiem, ale lepiej mieć niezbyt duże szanse na powodzenie w postaci rozkwitu talentu młodego zawodnika niż pewność, że defensywa będzie w rozsypce pod wodzą świeżo zdjętego z trybun Bednarka.
Mateusz Jankowski

Przeczytaj również