"Ferguson chciał mnie w MU, ale miałem robotę do zrobienia w BVB"

W niedzielę przegrał u siebie z Manchesterem United 0-1, ale gdyby historia ułożyła się nieco inaczej, to on mógł siedzieć na ławce trenerskiej gości. Menedżer Liverpoolu, Juergen Klopp zdradził, że był jednym z kandydatów do przejęcia ekipy z Old Trafford, gdy na emeryturę wybrał się Sir Slex Ferguson.


Dalsza część tekstu pod wideo
Niemiecki trener przyznał, że Ferguson sondował go na okoliczność przejęcia drużyny "Czerwonych Diabłów":


- Tak, rozmawialiśmy o tym. Żeby być szczerym muszę powiedzieć, że był to dla mnie ogromny zaszczyt - oznajmił Klopp.


- Ale w życiu ważny jest "timing". I to był właśnie czas, gdy nie mogłem opuścić Borussii Dortmund - dodał.


- To nie jest tak, że powiesz "no dobra, to przyjdź do nas w marcu czy w maju". Jest kwiecień, a ty znajdujesz się w środku planowania kolejnego sezonu. Masz takiego piłkarza, takiego i jeszcze takiego. Oni mają przyjść do klubu dlatego, że jesteś tutaj. I wyobraź sobie, że odchodzę w takim momencie. Coś takiego nie działa. Nie w moim życiu - wyjaśnił powody, dla których od razu odrzucił wszelkie dywagacje na temat swojego przejścia do Manchesteru.


- Najpierw musiałbym skończyć swoją robotę w Dortmundzie, a dopiero potem pomyśleć o innych rzeczach. Może nie jest to najmądrzejsze, ale tak właśnie się zachowuję - kontynuował.


- Co do samej rozmowy z Sir Alexem, był to dla mnie duży honor. To być może największy trener w historii. To, co zrobił w roli menedżera, byłoby niezwykle trudne do osiągnięcia dla kogoś innego - zakończył Klopp.


Po 22 meczach obecnego sezonu "Czerwone Diabły" mają na swoim koncie 37 punktów, z kolei Liverpool zdobył do tej pory sześć "oczek" mniej i znajduje się na dziewiątej pozycji.

Przeczytaj również