Real Madryt. Zinedine Zidane wskazał przyczyny porażki z Chelsea. "To nam się nie udawało"

"Królewscy" w środowy wieczór musieli uznać wyższość "The Blues". Na boisku rywala przegrali 0:2 i pożegnali się z marzeniami o grze w finale Ligi Mistrzów.

Zinedine Zidane nie bał się podjąć ryzykownych decyzji. Drużynę ustawił w systemie z trzema obrońcami i dwoma wahadłowymi. Na prawej stronie niespodziewanie pojawił się Vinicius Junior. Opiekun Realu Madryt twierdzi, że nie popełnił błędu w tym przypadku. Jego zdaniem o porażce przesądziły przegrane pojedynki indywidualne oraz braki w dyscyplinie taktycznej.

- Dzisiejsza pozycja była inna od tej, na jakiej zazwyczaj gra Vini, ale grając trójką w obronie, trzeba było wystawić dwóch wahadłowych. Vini mógł to robić i taki był zamysł. Zagrał na tej pozycji dwa mecze. To zawodnik, który może tam występować i poradził sobie dobrze. Pamiętam, że zagrał tam z Getafe. Próbowaliśmy, ale prawda jest taka, że Chelsea dzisiaj była lepsza i trzeba pogratulować tej ekipie - oznajmił.

- Moim zdaniem ustawienie było bardzo klarowne. Zagraliśmy z trójką z tyłu i dwoma wahadłowymi. Rozegraliśmy w ten sposób wiele meczów. Nie poszło nam dobrze, bo przegraliśmy wiele pojedynków i to prawda, że czegoś nam zabrakło - dodał.

- Byliśmy w wielu sytuacjach spóźnieni i brakowało nam dyscypliny taktycznej. Próbowaliśmy wszystko uporządkować, ale to nam się nie udawało. Kiedy przegrywa się tak wiele pojedynków indywidualnych, nie można awansować do finału. Może w końcówce meczu zabrakło nam trochę paliwa, ale jeśli zagrali ci zawodnicy, to czuli się dobrze - podkreślił.

Zidane został też zapytany o swoją przyszłość w ekipie "Królewskich". W mediach mnożą się spekulacje, że szkoleniowiec po zakończeniu sezonu odejdzie z klubu.

- Skupiamy się na końcówce sezonu. Zostają cztery mecze w lidze i musimy teraz odpocząć, a następnie pomyśleć o niedzielnym meczu. Resztę zobaczymy później - podsumował.