Reprezentacja Polski. Przegląd wojsk Jerzego Brzęczka. Obiecująca forma "Biało-Czerwonych" w klubach

Przegląd wojsk Jerzego Brzęczka przed Izraelem i Słowenią. Obiecująca forma "Biało-Czerwonych" w klubach
MediaPictures.pl/shutterstock.com
Teoretycznie nadchodzące zmagania reprezentacji Polski nie będą toczone o wielką stawkę, ale pozory mogą mylić. Co prawda podopieczni Jerzego Brzęczka uzyskali już awans na EURO, jednak nie oznacza to oczywiście, że mecze przeciwko Izraelowi i Słowenii należy potraktować po macoszemu. Oba spotkania będą stanowić kolejny etap przygotowań do przyszłorocznego turnieju. Aktualna dyspozycja większości naszych reprezentantów musi napawać optymizmem.
Miniony miesiąc, który oddzielał oba zgrupowania można ocenić, posługując się szkolną skalą, na solidną czwórkę. Wielu “biało-czerwonych” zanotowało dobre występy w ostatnich tygodniach i pozostaje mieć nadzieję, że forma z piłki klubowej przełoży się na występy z orzełkiem na piersi. Na niemożność wystawienia noty celującej wpływ miało kilka przypadków polskich zawodników, którzy ostatnio, delikatnie mówiąc, nie błyszczeli. Ale zacznijmy od pozytywów…
Dalsza część tekstu pod wideo

Ofensywa pod wodzą najlepszego napastnika świata

A zdecydowanie największym pozytywem naszej kadry jest Robert Lewandowski. Nad naszym kapitanem zachwycaliśmy się już przed październikowym zgrupowaniem, w jego trakcie, a teraz musimy to tylko powtórzyć. Wszak trudno przejść obojętnie obok wyczynów snajpera Bayernu, który z piłkarskich boisk uczynił swoją prywatną strzelnicę.
Możemy być spokojni o jakość naszej ofensywy, jeśli “Lewy” zagra w obu spotkaniach. Na tę chwilę nie ma na świecie drugiego napastnika, który byłby tak pewnym i skutecznym gwarantem trafień.
Za to pozycja partnera dla Lewandowskiego stanowi dosyć poważny problem. Z powodu urazu mięśni brzucha zgrupowanie opuścił Arkadiusz Milik, który ostatnimi czasy wracał do wielkiej formy. W pięciu rozegranych od ostatniego zgrupowania spotkaniach snajper Napoli aż 5 razy wpisywał się na listę strzelców, a jeszcze z Macedonią Północną pokazał, że nadal może wnieść do kadry wiele dobrego.
Luką po kontuzjowanym Miliku najprawdopodobniej wypełni Krzysztof Piątek. Jeszcze przed kilkoma miesiącami taka informacja nie budziłaby niepokoju, jednak ten sezon zdecydowanie nie należy do byłego snajpera Cracovii. Polski “Il Bombero” zdobył tylko jedną bramkę z gry, walnie przyczyniając się do marazmu, w jaki popadła cała drużyna Milanu.
W obliczu niezbyt przekonującej gry Piątka, Brzęczek może zdecydować się na wystawienie do gry ostatniego z powołanych napastników, czyli Dawida Kownackiego. Dla 22-latka byłaby to szansa na przełamanie, którego “Kownaś” potrzebuje niczym tlenu. Ostatnia bramka w jego wykonaniu została zdobyta 11 maja. Z jednej strony tak młodemu zawodnikowi można wybaczyć strzelecką niemoc, a z drugiej warto by się zastanowić, czy Brzęczek nie popełnił błędu już przy okazji sporządzania listy powołanych. Na miejsce zajęte przez Kownackiego czekał znacznie skuteczniejszy napastnik.

Nowe pokolenie linii pomocy

Kontrowersji raczej nie wzbudziły decyzje personalne selekcjonera w obrębie drugiej linii. Starą gwardię złożoną z m.in. Krychowiaka, Grosickiego i Zielińskiego uzupełni kilku młodych zawodników pokroju Bielika, Szymańskiego i debiutującego w dorosłej reprezentacji Kamila Jóźwiaka.
Powołanie 21-letniego wychowanka Lecha jest jak najbardziej zrozumiałe. Jóźwiak od początku tego sezonu bryluje w barwach poznańskiego klubu, będąc jednocześnie jednym z najbardziej wyróżniających się skrzydłowych całej ligi. 3 bramki i 4 asysty nie są dziełem przypadku.
Cieszyć może także forma Sebastiana Szymańskiego, który po niemrawym początku w Dynamie wreszcie nabrał wiatru w żagle. Były zawodnik Legii został wybrany najlepszym zawodnikiem października w moskiewskiej ekipie, po czym nie osiadł na laurach, ale udowodnił jakość w ostatniej kolejce Priemjer-Ligi.
Troszeczkę martwić może za to dyspozycja wspomnianych już wyjadaczy naszej kadry. O ile Arkadiusz Milik w ostatnich tygodniach zrobił dla Napoli naprawdę wiele, tak Piotr Zieliński nadal ma problemy z ustabilizowaniem formy pod Wezuwiuszem. Polski pomocnik potrafi zagrać dobre zawody okraszone kluczowymi podaniami, udanymi dryblingami, przerzutami, jak np. przeciwko Genoi, ale zdarzają mu się też kompromitujące występy, takie jak z Salzburgiem, gdy zanotował 19 strat.
Z tonu spuścił także Kamil Grosicki. Skrzydłowy Hull na poprzednie zgrupowanie przyjechał z dorobkiem pięciu bramek. W październiku ten bilans nie został poprawiony o ani jedno trafienie. Paradoksalnie, najskuteczniejszym pomocnikiem z grona doświadczonych reprezentantów jest Grzegorz Krychowiak. W niedzielnym spotkaniu przeciwko Krasnodarowi 29-latek po raz siódmy w tym sezonie znalazł drogę do siatki. Oby magazynek “Krychy” był naładowany również przeciwko Izraelowi i Słowenii.

Latający Szczęsny gwarantem spokoju z tyłu?

Przechodzimy do linii obrony, która w trakcie dotychczasowych meczów eliminacyjnych notowała znakomite rezultaty. W ośmiu spotkaniach biało-czerwoni stracili zaledwie dwie bramki. Tylko Belgowie mogą się pochwalić jeszcze szczelniejszą defensywą (1 stracony gol).
Patrząc choćby na dyspozycję Wojtka Szczęsnego, nie musimy się martwić o nagły spadek jakości gry defensywnej. W końcu to głównie dzięki interwencjom 29-latka Juventus pozostaje na fotelu lidera Serie A. Polski bramkarz uratował 3 punkty “Starej Damie” m.in. podczas hitowego starcia przeciwko Milanowi.
W środku obrony mamy do czynienia z pewnym dysonansem. Kamil Glik wreszcie odzyskał formę, dzięki czemu Monaco przestało być dostarczycielem punktów dla rywali. W trakcie ostatniego miesiąca klub z Księstwa odniósł aż 4 zwycięstwa, zachowując przy tym 2 czyste konta.
Tak miło nie będzie wspominać października Jan Bednarek oraz całe Southampton. “Święci” spadli do strefy spadkowej głównie za sprawą obrony, która przypomina sito, ser szwajcarski, stare buty i wszystko inne, co zawiera nieskończenie wiele dziur. W pięciu ostatnich spotkaniach podopieczni Ralpha Hasenhuttla stracili, uwaga, 17 bramek. Oby tylko Bednarek dorównał poziomem do Glika, a nie odwrotnie.
W kwestii boków obrony najważniejszym zawodnikiem, który otrzymał powołanie jest naturalnie Łukasz Piszczek. 34-latek meczem ze Słowenią stworzy epilog swojej długiej i niezwykle pięknej historii występów w biało-czerwonych barwach.
Na uwagę zasługuje także awizowany na następcę Piszczka Bartosz Bereszyński. Po zmianie trenera Sampdoria wreszcie przerwała wstydliwą passę porażek. Claudio Ranieri potrafił z Danny’ego Simpsona uczynić czołowego prawego wahadłowego Premier League, zatem jest szansa, że Włoch również z Bereszyńskiego wydobędzie wszystkie atuty.
Z kolei na lewej stronie defensywy można powiedzieć, że wszystko toczy się po staremu. Maciej Rybus, jak niemal zawsze przed zgrupowaniem, doznał drobnego urazu, zatem Brzęczek prawdopodobnie postawi na Arkadiusza Recę. Tym razem taki wybór nie powinien wzbudzić kontrowersji, ponieważ 24-latek w Spal gra niemal wszystkie spotkania od deski do deski, zbierając pozytywne noty.

Poligon doświadczalny

Wyniki nadchodzących dwóch starć naszej kadry tak naprawdę o niczym nie zaważą, jednak mam nadzieję, że wszyscy reprezentanci podejdą do obu meczów na poważnie. Szczególnie liczę na widoczny głód wygrywania w przypadku Bednarka, Piątka i Zielińskiego, którzy zdecydowanie mają coś do udowodnienia.
Wszyscy trzej od pewnego czasu balansują na granicy średnich, przeciętnych i najzwyczajniej w świecie słabych występów, zatem przyszła pora na odbicie się od “dna”. Trudno wyobrazić sobie lepszych rywali na przełamanie złej passy, niż Izrael i Słowenia.
Może to brzmieć nieco buńczucznie, jednak nie mam tu na celu żadnej dyskredytacji naszych rywali. Po prostu dyspozycja większości biało-czerwonych jest na tyle okazała, że grupowi przeciwnicy nie powinni stanowić większego problemu. Należy jednak pamiętać, że prawdziwa weryfikacja umiejętności naszych “Orłów” nastąpi dopiero za rok podczas mistrzostw Europy.
Mateusz Jankowski

Przeczytaj również