Rollercoaster w meczu Cracovii z Rakowem Częstochowa. "Pasy" uratowały remis w 97. minucie meczu

W pierwszej połowie Cracovii z Rakowem Częstochowa nie mogliśmy narzekać na brak goli. Bramkę, która otworzyła wynik tego spotkania w 11. minucie strzelił obrońca, Tomas Petrasek. Czech wykorzystał świetne dośrodkowanie Tijanicia i precyzyjnym strzałem głową pokonał Niemczyckiego.

Drugi gol padł zaledwie 4 minuty później i śmiało można uznać go jako mocnego kandydata do bramki miesiąca w Ekstraklasie. David Tijanić, który asystował przy pierwszym trafieniu Petraska, ustawił sobie piłkę na prawej nodze i oddał cudowny strzał z dystansu. Piłka po jego kopnięciu wpadła w samo okienko bramki przy dalszym słupku.

Na odpowiedź Cracovii nie trzeba było długo czekać. W 21. minucie Sergiu Hanca posłał dobre dośrodkowanie w pole karne Rakowa i znalazł tam Filipa Piszczka. Napastnik "Pasów" oddał strzał głową, piłka odbiła się jeszcze od rękawic bramkarza gości, ale ostatecznie wpadła do siatki. To było ostatnie trafienie przed przerwą.

Po zmianie stron mecz nadal trzymał wysokie tempo, ale nie był już tak widowiskowy. Szczególnie w 79. minucie serca kibiców Rakowa zabiły szybciej. Alvarez złożył się do strzału podobnie, jak Tijanić, ale na szczęście gości trafił w poprzeczkę.

Kluczowy moment tego spotkania miał miejsce w 97. minucie. Cracovia świetnie wykonała rzut wolny, Rodin zgrał piłkę głową do Fiolicia, a ten precyzyjnym strzałem pokonał bramkarza gości. Kibice Cracovii oszaleli z radości, a sędzia po konsultacji z wozem VAR uznał gola, choć pierwotnie wydawało się, że Chorwat był na spalonym.



W następnej kolejce Cracovię czeka trudny wyjazdowy mecz ze Śląskiem Wrocław. Raków Częstochowa zmierzy się u siebie z Wisłą Płock.

"Pasy" Michała Probierza zajmują obecnie 13. miejsce z 2 punktami na koncie. Raków Częstochowa jest wiceliderem z 10 "oczkami".