Runje: Nie mieliśmy szczęścia w losowaniach. Za każdym razem trafialiśmy praktycznie na najsilniejszego przeciwnika

- Przy wyniku 1:1 czułem, że rywalom jest naprawdę ciężko. Mieliśmy wtedy szansę Romana Bezjaka, w której świetnie zachował się Lovre Kalinić. Rozmawiałem z nim po meczu i on przyznał, że sam nie wie, jak to obronił. Potem musieliśmy się otworzyć, a rywale w ostatnich dziesięciu minutach łapali nas na kontry i strzelili dwie bramki. Myślę, że nie zasłużyliśmy dziś na taką porażkę, a z naszej gry możemy być niezadowoleni – analizował stoper Jagiellonii.

Żółto-Czerwoni stracili pierwszego gola już w 13. minucie gry. - Nie pamiętam dokładnie tej sytuacji i nie widziałem jej jeszcze na powtórkach. Zagrana została piłka na długi słupek, wróciła i być może mogliśmy z Nemanją się lepiej ustawić w tej sytuacji, ale teraz ciężko to stwierdzić. To była idealna piłka dla napastnika. W tamtym momencie zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, żeby to skasować, ale tym razem się nie udało – tłumaczył chorwacki obrońca, który podsumował również tegoroczną przygodę naszej drużyny w eliminacjach Ligi Europy.

- Myślę, że nie mieliśmy szczęścia w losowaniach. Za każdym razem trafialiśmy praktycznie na najsilniejszego przeciwnika, ale z Rio Ave i teraz Gentem pokazaliśmy, że jesteśmy dobrym zespołem. Liga belgijska jest na pewno silniejsza od polskiej, jednak w tym dwumeczu pokazaliśmy, że to też są tylko ludzie i można z nimi grać na dobrym poziomie. Dzisiejszy mecz był bardzo wyrównany, rywale wykorzystali swoje szanse, ale myślę, że zagraliśmy naprawdę dobre spotkanie. Wierzę, że za rok będzie jeszcze lepiej, ale wtedy zagramy w eliminacjach Ligi Mistrzów, a nie Ligi Europy – zakończył Ivan Runje.