Są nowe twarze, ale mogłoby być ich więcej. Jedna nieobecność zaskoczeniem? "On radzi sobie w mocnej lidze"

Są nowe twarze, ale mogłoby być ich więcej. Jedna nieobecność zaskoczeniem? "On radzi sobie w mocnej lidze"
Mikolaj Barbanell / Shutterstock.com
Czesław Michniewicz pokusił się o jedno sensacyjne powołanie i pokazał, że nie boi się stawiać na nowe twarze. Choć idąc tym tropem, można zauważyć brak przynajmniej jeszcze jednego zawodnika, mogącego przydać się szerokiej kadrze. Piłkarza, który naprawdę dobrze radzi sobie w solidnej lidze.
- Łęgowski. To jest ten zawodnik, któremu się przyglądam. Mi się podoba ten chłopak, młodego pokolenia. Zrobił na mnie wrażenie - mówił w kwietniu Czesław Michniewicz w programie “Pogadajmy O Piłce” na naszym kanale Youtube.
Dalsza część tekstu pod wideo
Najwyraźniej Mateusz Łęgowski, 19-letni pomocnik Pogoni Szczecin, na tyle zaimponował selekcjonerowi, że ten zdecydował się go zaprosić na wrześniowe zgrupowanie reprezentacji Polski, podczas którego “Biało-czerwoni” zagrają z Holandią i Walią. To właśnie obecność utalentowanego zawodnika “Portowców” stanowi największe zaskoczenie na dopiero co ogłoszonej liście powołań.
Można było się przecież spodziewać, że na ostatniej prostej przed nadchodzącym mundialem selekcjoner mocno zawęzi selekcję i sprawi niewiele niespodzianek wrześniowymi wyborami. Z drugiej strony, jasno widać, że Łęgowski wpadł Michniewiczowi w oko. Co więcej, 19-latek od kilku tygodni jest podstawowym piłkarzem Pogoni Szczecin, czołowej drużyny Ekstraklasy. To utalentowany zawodnik, dla którego sama obecność na zgrupowaniu będzie nie lada przeżyciem. Warto inwestować w melodie przyszłości, nawet jeśli Łęgowski nie zagra ani minuty. Pomocnik dostał mocny sygnał, że jego rozwój nie umknął najważniejszemu trenerowi w kraju, że świetlana przyszłość stoi przed nim otworem. To powołanie sensacyjne, ale raczej nie kontrowersyjne. Szczególnie, że to raczej gracz numer 25-30 w gronie wezwanych na Ligę Narodów.
Z nowych twarzy w kadrze zameldowali się również Jakub Piotrowski i Michał Skóraś. Są to powołania mniej zaskakujące i przede wszystkim zasłużone. Piotrowski po transferze do Łudogorca Razgrad gra regularnie, ostatnio wyróżnił się w meczu Ligi Europy przeciwko Romie, ponadto Michniewicz doskonale zna go z młodzieżówki. Z uwagi na kłopoty rzeszy środkowych pomocników (brak Modera, Góralskiego, Bielika, problemy Żurkowskiego) ten wybór wydaje się logiczny. Warto sprawdzić Piotrowskiego, bo rzutem na taśmę zawodnik o takim profilu, w rytmie meczowym, może okazać się niezwykle przydatny. Nawet na mundialu.
Skóraś z kolei w ostatnich miesiącach stał się liderem Lecha. Jakby dojrzał piłkarsko, ukształtował się, zaczął przekuwać talent w konkrety. Przy biedzie na skrzydłach z miejsca stał się kandydatem do wyjazdu do Kataru. W Lidze Narodów powinien dostać swoje minuty.
Do kadry wracają też Radosław Majecki (za kontuzjowanego Kamila Grabarę) i Paweł Dawidowicz. Drugi z nich doszedł do siebie po zimowym uszkodzeniu więzadeł krzyżowych i znów pełni ważną rolę w Hellasie Werona. Jeśli tylko zdrowie będzie mu dopisywało, powinien być istotnym ogniwem tej kadry. To on przecież był zeszłej jesieni jednym z największych wygranych końcówki eliminacji do MŚ, grając na świetnym poziomie z Anglią czy Albanią.
Dawidowicz jest jednym z pięciu powołanych nominalnych stoperów. Czesław Michniewicz zapowiedział już TUTAJ, że nominalnym ustawieniem reprezentacji ma być 3-4-3, stąd nie dziwi tłok w tyłach defensywy.
W tym miejscu warto jednak skupić się na nieobecnych. Jeśli selekcjoner tak chętnie stawia na świeżą krew w reprezentacji, widzi w niej Skórasia, Piotrowskiego czy Łęgowskiego, to można wskazać dwa inne nazwiska, które mogłyby się w szerokiej kadrze znaleźć. Pierwsze to Paweł Bochniewicz, mający na koncie dwa występy z orzełkiem na piersi, jeszcze za Jerzego Brzęczka. On, tak jak i Dawidowicz, długo leczył uraz kolana, ale wreszcie wrócił do gry i radzi sobie w Heerenveen. Co istotne, jest lewonożnym obrońcą, zaznajomionym z systemem z trójką stoperów. Michniewicz obserwował go, lecz na zgrupowanie nie powołał. Inna sprawa, że z Kiwiorem lub Bednarkiem po lewej stronie Glika powinniśmy sobie poradzić.
Większym zaskoczeniem wydaje się nieobecność Łukasza Poręby. Młody pomocnik bez kompleksów wszedł do mocnej Ligue 1 i szybko zyskał zaufanie w RC Lens. W trzech ostatnich spotkaniach grał w podstawowym składzie, zdążył już zanotować asystę i zebrać mnóstwo pochwał od trenera i kolegów z drużyny (więcej TUTAJ). Patrząc na kłopoty w drugiej linii, aż prosiło się o powołanie go, razem z Piotrowskim. Poręby jednak w kadrze nie ma.
Kogo jeszcze brakuje? Kontuzja wykluczyła z gry Matty’ego Casha. Urazy nadal męczą Krystiana Bielika, Bartosza Salamona i wspomnianego już Grabarę. Adam Buksa dopiero się wyleczył i musi powalczyć o miejsce w składzie Lens. Problemy zdrowotne dokuczały też ostatnio Jackowi Góralskiemu. Tymoteusz Puchacz został w Unionie i znów siedzi na trybunach, a Dawid Kownacki po konsultacji z selekcjonerem uznał, że będzie kontynuował szlifowanie coraz lepszej formy w Fortunie Duesseldorf.
Reasumując: Czesław Michniewicz pokazał, że zawodnicy bez regularnej gry raczej nie mają szans marzyć o wyjeździe na mistrzostwach świata. Zobaczymy, jak w najbliższych tygodniach rozwinie się sytuacja klubowa dwóch pewniaków, Jana Bednarka i Szymona Żurkowskiego. Ważny będzie także status zdrowotny wielu nieobecnych na wrześniowym zgrupowaniu piłkarzy. Wybory selekcjonera jasno jednak wskazują nam, że walka o bilet do Kataru powinna trwać do ostatniej chwili. A obecne powołania to tylko dowód na to, że sytuacja dynamicznie się zmienia i na dziś, dziesięć tygodni przed turniejem, sporo jest niewiadomych.

Przeczytaj również