Stokowiec: Nie mam pretensji do Artura Sobiecha, ponieważ w ostatnich tygodniach walczył z kontuzją

Stokowiec: Nie mam pretensji do Artura Sobiecha, ponieważ w ostatnich tygodniach walczył z kontuzją
Dziurek/Shutterstock
Trener Lechii Gdańsk Piotr Stokowiec nie większych zastrzeżeń pod adresem swoich podopiecznych po remisie u siebie z Legią Warszawa 0:0 w drugim niedzielnym meczu 18. kolejki rozgrywek LOTTO Ekstraklasy.
Obie drużyny po raz drugi w tym sezonie nie dostarczyły kibicom zbyt wielu wrażeń i podobnie jak w trzeciej kolejce w stolicy, ich konfrontacja zakończyła się bez goli.
Dalsza część tekstu pod wideo
Prowadząca w klasyfikacji drużyna z Trójmiasta utrzymała w ten sposób pięć punktów przewagi nad drugą w tabeli, a zarazem broniącą tytułu ekipą z Łazienkowskiej.
- Zabrakło bramek, ale dla mnie był to bardzo wartościowy mecz. Ten punkt osiągnęliśmy w kontrolowany sposób. Po to trenujemy, aby pokazywać później spokój na boisku. Taktycznie Legia nie stwarzała sobie okazji poza jedną kontrą. Oczywiście, nie chcę nic ujmować naszym rywalom. Wielu zawodników jest przeziębionych dlatego tym bardziej chciałbym wyrazić słowa uznania w ich kierunku - wyznał Stokowiec dla oficjalnego serwisu mistrzów Polski.
- Liczyłem, że w końcówce strzelimy gola po stałym fragmencie gry i było tego bardzo blisko. Nie mam pretensji do Artura Sobiecha, ponieważ w ostatnich tygodniach walczył z kontuzją. Cieszę się, że nas wspomógł. W końcówce meczu pokazaliśmy, jak jesteśmy groźni. Mogę tylko przeprosić tych, którzy liczyli na happy end - podkreślił szkoleniowiec zespołu z Trójmiasta.
- Patrzę oczami trenera, nie kibica. Oczywiście, chcielibyśmy stwarzać widowisko. Planowaliśmy, że wygramy ale nie udało się. Czy gdybyśmy strzelili jednego gola i wygrali, ocena zespołu zmieniłaby się? Dla mnie nie. Z drużyną taką, jak Legia, z gwiazdami w składzie, poradziliśmy sobie spokojnie. Szala zwycięstwa mogła być przechylona w każdą stronę - kontynuował Stokowiec.
- Poza nami raczej nikt nie ma prawa oczekiwać walki o mistrzostwa Polski. Kilka miesięcy temu Lechia miała ogromne problemy i nadal borykamy się z niektórymi z nich. Życzę każdemu zespołowi, aby kontynuował walkę z Legią w ten sposób. Nie dam wmówić sobie, że to my jesteśmy faworytem tej batalii. Nie dam również narzucić sobie jakichkolwiek oczekiwań - podsumował trener Lechii.
(za legia.com)

Przeczytaj również