Szymon Marciniak ujawnił kulisy finału mistrzostw świata. Przyznał, co przed meczem powiedział mu Leo Messi

Szymon Marciniak ujawnił kulisy finału mistrzostw świata. Przyznał, co przed meczem powiedział mu Leo Messi
Fotoarena/SIPA USA/PressFocus
W poniedziałek minął równy rok od finału zeszłorocznego mundialu, który prowadził Szymon Marciniak. Polak w rozmowie z Rafałem Rostkowskim z "TVP Sport" obszernie opowiedział o kulisach tego spotkania.
Reprezentacja Argentyny po konkursie rzutów karnych pokonała Francję i sięgnęła po złoty medal na mundialu w Katarze. Po meczu mówiono nie tylko o Leo Messim, Emiliano Martinezie czy Kylianie Mbappe, ale też o Szymonie Marciniaku.
Dalsza część tekstu pod wideo
Polski arbiter znakomicie spisał się w decydującym spotkaniu. Po roku porozmawiał z Rafałem Rostkowskim z "TVP Sport". Przyznał, co jeszcze przed pierwszym gwizdkiem powiedzieli mu piłkarze obu drużyn.
- Samo to, że kiedy stoisz w tunelu, gdy widzisz się z zespołami, podchodzi do ciebie Messi i mówi: "Spodziewaliśmy się, że to ty musisz być w finale". Tak samo podszedł Giroud i też mówi: "Kurde, cieszymy się, że to ty sędziujesz finał" - ujawnił Marciniak.
- Masz z dwóch stron duży kredyt zaufania, czujesz to. Po prostu jedyne, co myślisz, to jest to, co powiedziałem do moich chłopaków. "Panowie, tylko tego nie spierdzielmy". Tak naprawdę tylko to przychodziło mi do głowy - dodał.
Marciniak również po spotkaniu rozmawiał z piłkarzami obu drużyn. Dobrego spotkania pogratulował mu między innymi selekcjoner "Trójkolorowych", Didier Deschamps.
- Przez reżysera byliśmy tak ustawieni po finale, że jako sędziowie mieliśmy być po prawej stronie od wejścia do tunelu, czyli koło ławki rezerwowej Argentyny. No i wiadomo, było troszkę niezręcznie stać niedaleko Argentyńczyków, którzy się bawią, tańczą, celebrują. Wielu z nich do nas podeszło, podziękowało za mecz. Później zaczęli iść Francuzi. Stałem z Pierluigim Colliną i podszedł do nas Didier Deschamps jako pierwszy. Podał rękę, pogratulował bardzo trudnego finału. Powiedział, że "to był bardzo trudny finał, nie ma żadnych pretensji" - przyznał.
- Później podeszli następni: Olivier Giroud, z którym zawsze miałem świetny kontakt i też sobie porozmawialiśmy chwilę, Hugo Lloris, a ostatnim był właśnie Kylian Mbappe. Widziałem, że zmierza w moją stronę. Dało się wyczuć, że chciał podejść, ale był przybity – i ja do niego podszedłem. Oczywiście nie powiem, co mówiliśmy, ale mogę powiedzieć, że mnie zaskoczył. Kiedy trzymaliśmy się za ręce, położył głowę na moją klatkę piersiową i powiedział mi też dwa słowa. Widziałem, że to był ciężki moment dla niego - zakończył.

Przeczytaj również