Szymon Marciniak w ogniu krytyki. Greckie media wylewają pomyje na polskiego arbitra

Szymon Marciniak w ogniu krytyki. Greckie media wylewają pomyje na polskiego arbitra
Marcin Kadziolka / shutterstock.com
Piłkarze Wolverhampton wywalczyli awansu do ćwierćfinału Ligi Europy po wygranej z Olympiakosem 1:0 (1:0). Po ostatnim gwizdku greckie media nie zostawiły suchej nitki na Szymonie Marciniaku, który był rozjemcą w tym spotkaniu.
Wielkie kontrowersje wzbudziły trzy sytuacje z udziałem piłkarzy Olympiakosu. Najpierw polski arbiter nie uznał gola zdobytego przez grecką drużynę. System VAR wyłapał, że w tym przypadku El-Arabi znajdował się na minimalnym spalonym. Mimo to nie brakuje pretensji do Marciniaka.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Mam wątpliwości zwłaszcza co do spalonego z 27. minuty - stwierdził po meczu Pedro Martins. Trener greckiej drużyny zaciekle dyskutował z arbitrem po ostatnim gwizdku.
- To był spalony o łokieć, który zadecydował o wszystkim - czytamy na "sport24.gr".
Polski sędzia krytykowany jest też za dwie decyzje podjęte w drugiej połowie spotkania. Piłkarze Olympiakosu w 55. i 59. minucie spotkania domagali się podyktowania rzutów karnych, ale Marciniak nie wskazał na wapno.
- Polski sędzia zamknął oczy przy faulu na El-Arabim. Cztery minuty później znów podniosła się cała czerwona ławka rezerwowych, ale on nie widział przewinienia - ocenili greccy dziennikarze.
- Olympiakos mógł napisać historię w Anglii, ale przez błąd bramkarza oraz decyzje sędziów haniebnie i niesprawiedliwie odpadł z rozgrywek - podsumowano.
Redakcja meczyki.pl
Daniel Makarewicz07 Aug 2020 · 10:37
Źródło: sport.pl

Przeczytaj również