Tak Iga Świątek świętowała triumf w Roland Garros. "Spałam jakieś cztery godziny"

Iga Świątek po triumfie we French Open jest wręcz rozchwytywana. Jej sukces przyciągnął rzesze nowych fanów i dziennikarzy, którzy wypytują o kolejne aspekty jej fenomenalnego sukcesu.

Świątek w rozmowie z "TVN24" opowiedziała o tym, jak świętowała wygraną w turnieju Wielkiego Szlema.

- Spałam jakieś cztery godziny, nie mogłam się uspokoić. Świętowaliśmy zwycięstwo w turnieju, a także urodziny Darii Abramowicz, mojej psycholog. Poszliśmy do japońskiej restauracji i tam spędziliśmy miło czas - oznajmiła.

Tenisistka wciąż nie może uwierzyć w to, czego dokonała w Paryżu. Jednocześnie przyznaje, że będzie musiała nauczyć się tego, jak radzić sobie z wielką popularnością.

- Potrzebuję kilku dni, żeby spojrzeć na turniej z innej perspektywy. Kiedy wrócę do domu, uwierzę w to i będę mogła się cieszyć tym zwycięstwem w pełni. Wyobrażę sobie, co zrobiłam, uspokoję i będę mogła pozbierać myśli. Jestem szczęśliwa i wciąż w szoku. Będę się cieszyła chwilą, ale mam dużo nowych obowiązków, do których będę musiała się przyzwyczaić - dodała.

- Jestem nieco zaniepokojona, bo w Polsce ludzie trochę oszaleli, ale wsparcie, jakie mi przekazywali bardzo mi pomagało w całym turnieju. Czuję się trochę jak celebrytka, choć nią nie jestem. Dziwiłam się, że wiele sławnych osób przesyłało mi gratulacje, ale jestem im oraz wszystkim kibicom bardzo wdzięczna - podkreśliła.

Świątek na koniec zdradziła, że marzą jej się wygrane w pozostałych turniejach Wielkiego Szlema.

- Teraz nie zastanawiałam się nad swoimi kolejnymi celami, bo moje życie wywróciło się trochę do góry nogami. Moim marzeniem na całą karierę są wszystkie cztery Wielkie Szlemy i medal igrzysk olimpijskich - podsumowała.