Te drużyny skompromitowały się na EURO bardziej od Polaków. Ranking największych rozczarowań turnieju

Te drużyny skompromitowały się na EURO bardziej od Polaków. Ranking największych rozczarowań turnieju
Pedro Fiuza / Sipa / Pressfocus
Patrząc na sam skład ćwierćfinalistów EURO 2020 można stwierdzić dwie rzeczy. Po pierwsze to turniej niespodzianek, pięknych, romantycznych historii i ambitnej walki o marzenia. Po drugie to turniej rozczarowań, niespełnionych aspiracji i kompromitacji.
Prezentujemy Wam ranking drużyn, które dotychczas najbardziej zawiodły podczas tego EURO. Odpuściliśmy uwzględnianie w tym zestawieniu reprezentacji Polski. Bo po co drążyć? I tak każdy w Polsce myśli swoje. A chcielibyśmy, żebyście poznali więcej przypadków nam obcych, a równie ciekawych co wynikowa klęska drużyny Paulo Sousy.
Dalsza część tekstu pod wideo

5. Rosja

Stanisław Czerczesow ma podobno oddzielny telefon, by móc odbierać na nim połączenia wyłącznie od Władimira Putina. Jesteśmy skłonni w to uwierzyć. Czy głowa narodu rosyjskiego będzie dzwoniła po tych mistrzostwach do Staszka? Raczej nie będzie miał potrzeby, może nawet usunie jego numer z telefonu.
Rosjanie zawiedli po całości, więcej bramek straciła tylko Turcja i Macedonia. 0:3 z Belgią w premierowym meczu mogło podciąć skrzydła, ale to już przed pierwszym gwizdkiem wydawało się być nieuniknione. Natomiast z Duńczykami miał być bój o awans. I o ile za rywalami ciągnęło się brzemię historii z Christianem Eriksenem, mimo że była to dla nich wyjątkowa motywacja, to jakim cudem, do nędzy, Rosjanie mogli przegrać 1:4?
Do faworytów turnieju nie należeli, ale rosyjscy kibice mogą czuć się teraz dokładnie tak jak my po odpadnięciu Polaków. Wstyd i masa niedosytu.

4. Turcja

Przez ostatnie półtora roku potrafili wygrać z Holandią 4:2, rozwalić Norwegię z Erlingiem Haalandem 3:0, ograć Rosję 3:2 czy remisować: z Niemcami 3:3, z Rosją 1:1 czy z Chorwacją 3:3. Gołym okiem widać, że turecka drużyna narodowa ma serce do gry i chęć ofensywnego grania.
Przed startem EURO wyglądali bardzo solidnie, bilans meczów w 2020 i 2021 prezentuje się następująco: 5 zwycięstw, 7 remisów i 2 porażki. Chcielibyśmy mieć taki procent zwycięstw za Paulo Sousy…
Nie spodziewaliśmy się, że Turcy będą czarnym koniem imprezy, ale solidną paczką potrafiącą powalczyć do ostatniej minuty w trzecim meczu grupowym o awans do 1/8 finału. Walia i Szwajcaria to nie rywale nie do przejścia. A podopieczni Senola Gunesa przegrali oba te mecze i to już po tym jak na start przegrali z Włochami 0:3. Jako jedyna z 24 drużyn nie zdobyli ani jednego punktu.

3. Holandia

Holandia pewnie zmierzała po zwycięstwo w grupie. Mimo olbrzymich wymagań narzuconych przez nakręconą reprezentację Ukrainy, kompletnie punktowali od początku i wyszli z pierwszego miejsca z maksymalną zdobyczą po meczach z Ukraińcami, Austriakami i Macedonią Północną. A dalej… miało być tylko łatwiej.
Bo jak, jeśli nie z górki? Jak mogło być źle po tej stronie drabinki? Holendrzy pierwszych groźnych rywali trafiliby w półfinale, gdzie - jak już wiemy - mogliby zagrać z Anglią. A wcześniej Czechy i Dania, czyli można było realne myśleć nawet o wielkim finale. Jednak czerwona kartka Matthijsa de Ligta rozpoczęła katastrofę i odpanięcie z Czechami już w 1/8 finału po porażce 0:2.
I tak Frank De Boer pożegnał się z pracą. Był selekcjonerem pewnym siebie, a popracował niecały rok. To nie koniec problemów, bo jesienią czekają ich eliminacje do mundialu w Katarze, a po trzech meczach w grupie wyprzedza ich Turcja, z którą przegrali 2:4.

2. Portugalia

Cristiano Ronaldo szarpał ile się dało, ale jego fantastyczny wyczyn, czyli 5 goli w grupie nie przełożyło się na drużynę. Wyszli nawet z grupy śmierci, ale w gruncie rzeczy… jakie to ma znaczenie? Portugalczycy pokazali, że nie są ścisłą europejską czołówką i tym pokoleniem świata już raczej nie zawojują.
Fernando Santos wygląda na człowieka, który nie ma już pomysłu na futbol, a przynajmniej na ten w portugalskim. Można było to wyczuć już wcześniej, ale jednak głupio zwalniać selekcjonera tuż po tym jak miał nosa z Ederem i wygrał trofeum. Zwykła przyzwoitość nakazywała dać szansę mistrzowi Europy na obronę tytułu. Jednak przyzwoity nie był dla Portugalczyków los, bo mecze z Francją, Niemcami i Belgią musiały w końcu przynieść przykre zakończenie.

1. Francja

Veni, Vedi, Vici - tak miało brzmieć ich motto. Marsylianka chwytała za serce każdego kibica, a miano największych faworytów turnieju ciążyło na ’’Trójkolorowych” jednak za bardzo. To oni mieli najmocniejsze argumenty, aby wygrać ten turniej. Po przegranym finale EURO 2016 cały piłkarski świat spodziewał się pewnego marszu aż do finału. Mistrzowie świata mieli najlepsze zasoby ludzkie, by tego dokonać. A Francuzi podeszli do mistrzostw Europy jakby wypaleni. Choć nic na to nie wskazywało przed ich meczem otwarcia.
Zawiodła przede wszystkim drużyna. Pewnymi wyborami i kombinacjami (choćby z Benjaminem Pavardem i Adrienem Rabiotem na wahadłach ze Szwajcarią) zawiódł trener Didier Deschamps. A do tego zawiódł największy gwiazdor drużyny, czyli wojowniczy żółw ninja z PSG. Kylian Mbappe kończący turniej bez choćby jednego gola, nawet w serii rzutów karnych. A wręcz nie ’’nawet”, tylko przede wszystkim.
Bez wątpienia - Francuzi to największe rozczarowanie EURO 2020.

Przeczytaj również