"Ten wynik jest niesprawiedliwy". Piłkarz Realu Madryt nie może pogodzić się ze stratą punktów w derbach
Real Madryt w niedzielny wieczór przez długi czas prowadził w derbowym starciu z Atletico, ale w samej końcówce wypuścił zwycięstwo z rąk. Pogodzić się z tym faktem nie może Brahim Diaz, który w ostatniej chwili wskoczył do wyjściowej jedenastki.
Początkowo Carlo Ancelotti desygnował do gry od pierwszej minuty Viniciusa Juniora. Brazylijczyk na rozgrzewce doznał jednak urazu, który uniemożliwił mu rywalizację.
W efekcie do podstawowego składu wskoczył Brahim Diaz. Ofensywny zawodnik "Królewskich" opowiedział, jak wszystko wyglądało z jego perspektywy.
- Byłem na ławce rezerwowych. Potem nagle powiedzieli mi, że zaczynam mecz od pierwszej minuty - przyznał piłkarz w rozmowie z mediami.
24-latek w pierwszej połowie wpisał się na listę strzelców. Żałuje jednak, że nie zdołał skompletować dubletu, który mógłby zapewnić Realowi derbowe zwycięstwo.
- Ten wynik jest niesprawiedliwy. Mieliśmy kilka okazji, żeby zabić mecz. Jestem zły, że nie strzeliłem gola na 2:0 - podkreślił Diaz.
Obecnie "Królewscy" przewodzą ligowej tabeli, mając dwa punkty przewagi nad drugą Gironą. W tym tygodniu oba zespoły zmierzą się w meczu na szczycie La Liga.