"To byłoby bardzo ryzykowne". Były kadrowicz domaga się zmiany taktyki reprezentacji Polski

Po pierwszym meczu mistrzostw świata reprezentacja Polski ma na swoim koncie jeden punkt. To wynik lepszy niż w 2002, 2006 i 2018 roku.

Niemniej taktyka przyjęta przez Czesława Michniewicza nie zyskała powszechnego uznania. Wiele osób liczy, że przeciwko Arabii Saudyjskiej zagramy inaczej niż w meczu z Meksykiem.

Głos w tej sprawie zabrał między innymi Marek Jóźwiak. Były kadrowicz uważa, że powtórzenie sposobu gry nie przyniesie "Biało-czerwonym" niczego dobrego.

- Zawsze trzeba zachować ostrożność, ale nie ma co ukrywać - jeśli mamy pokusić się o wyjście z grupy, musimy grać bardziej ofensywnie, a przede wszystkim stwarzać sytuacje i możliwości zdobywania bramek. Czekanie przez cały mecz na jedną akcję byłoby bardzo ryzykowne. Z Meksykiem taka szansa nadeszła, choć jej nie wykorzystaliśmy, lecz nie jest powiedziane, że to się musi powtórzyć - podkreślił w rozmowie z "WP Sportowe Fakty".

- Z jednej strony po fakcie każdy jest mądrzejszy, z drugiej mimo wszystko liczyłbym na bardziej ofensywną grę. Już w tym pierwszym spotkaniu były momenty, w których prosiło się o większą odwagę. Przeciwko Meksykowi nawet ofensywni piłkarze w większym stopniu pomagali w tyłach. Może 20 procent czasu przeznaczali na działania z przodu. Ten balans musi zostać przestawiony, tylko wtedy zaczniemy stwarzać więcej okazji - dodał Jóźwiak.

Jednocześnie emerytowany piłkarz zwrócił uwagę na selekcjonera reprezentacji Arabii Saudyjskiej. Herve Renard jest wszak największą gwiazdą swego zespołu.

- Ich mental jest teraz bardzo mocny. Trener Herve Renard potrafi dotrzeć do zawodników, a to nie jest takie proste, jeśli chodzi o reprezentacje z tego kręgu kulturowego. To dość zamknięci ludzie, a jednak jemu udało się doskonale scalić zespół i wywiera na niego ogromny wpływ - ocenił Jóźwiak.

- Przy tym szkoleniowcu Saudyjczycy potrafią przekraczać własne możliwości. Jestem ciekaw, czy znów pokażą tyle energii i agresji, raz jeszcze zagrają na pograniczu faul. Wypada im wprawdzie dwóch ważnych zawodników - środkowy pomocnik i lewy obrońca, ale fizycznie na pewno dadzą radę. Poza tym oni mają trzy punkty, a my tylko jeden. Dlatego niczego nie muszą. To my jesteśmy pod ścianą. Trzeba zaatakować, to rywal będzie wyrachowany - podsumował.