To on zagra obok Lewandowskiego? "Dążę do tego, by być podobnym napastnikiem do Roberta" [NASZ WYWIAD]

To on zagra obok Lewandowskiego? "Dążę do tego, by być podobnym napastnikiem do Roberta" [NASZ WYWIAD]
Pawel Andrachiewicz/PressFocus
Samuel - Szczygielski
Samuel Szczygielski21 Mar · 11:28
W reprezentacji Polski stał się już niemalże pewniakiem do powołań. Adam Buksa jako zawodnik Antalyasporu imponuje skutecznością w lidze tureckiej, natomiast w kadrze może pełnić istotną rolę obok Roberta Lewandowskiego. Zapytaliśmy go między innymi o mecz z Estonią, podobieństwa do napastnika Barcelony w sposobie gry i pogląd na obecną sytuację w kadrze.
SAMUEL SZCZYGIELSKI: Od około trzech lat możesz czuć się pełnoprawnym reprezentantem Polski, nawet do gry?
Dalsza część tekstu pod wideo
ADAM BUKSA: To wszystko zależy od moich występów klubowych. Jeżeli gram regularnie i strzelam, to mam prawo myśleć, że jestem w ścisłym kręgu zainteresowań selekcjonera. Ale jeżeli z jakiejś przyczyny nie gram - tak jak to miało miejsce w tamtym roku - to nie.
To wiadomo, wtedy była kontuzja. A jak patrzysz na grono napastników? Robert Lewandowski - numer jeden. Karol Świderski bardzo dobrze wygląda w kadrze. Natomiast dalej mamy trzech napastników: Buksa, Piątek i Milik. Wy jesteście podobni czy zupełnie różni?
Uważam, że nie jesteśmy podobni i tutaj uważam, że kluczową kwestią jest pomysł trenera Probierza na to, jak chce zagrać. Nie uważam siebie za podobnego napastnika do Karola, Arka i Krzyśka. To już leży w gestii selekcjonera, w jaki sposób chce nas ustawić i kogo aktualnie pod danego przeciwnika potrzebuje.
Karol Świderski, niezależnie jak zagra w klubie, to w reprezentacji jest absolutnie wymaganym zawodnikiem. Roman Kołtoń otworzył jego kościół w Polsce i jest w nim sporo wyznawców. Karol w klubie może mieć jedną bramkę w Serie A w tym roku, ale w kadrze to inny zawodnik?
Ja myślę, że to ciągle ten sam zawodnik, bardzo dobry zawodnik, bo Karol ma dużą jakość piłkarską. Nie mnie to rozstrzygać. A propos tej hierarchii... Mnie ona troszkę śmieszy, bo często z tygodnia na tydzień ta hierarcha zmienia się w opinii ekspertów, dziennikarzy. Natomiast tutaj nie bardzo można mówić o hierarchii, bo każdy z nas jest innym zawodnikiem, innym typem napastnika. W kontekście Karola, on się zawsze sprawdzał w reprezentacji, tutaj nie mamy żadnych wątpliwości. Pytanie, w jakiej jest formie fizycznej.
Wiem, jak wygląda kwestia przygotowań do sezonu w klubach amerykańskich, bo Karol przygotowywał się w Charlotte, więc idzie troszkę innym trybem niż zawodnicy, którzy grają w Europie od początku roku. Sam przez to przechodziłem i wiem, że nie jest wcale łatwo wejść w nowy rok kalendarzowy z miejsca, bo to jest początek długich przygotowań w MLS. Myślę, że Karol jest na dobrej drodze, żeby regularnie grać w Serie A w pierwszym składzie. Na pewno przyjechał gotowy na kadrę. Kto będzie grał, tego jeszcze nie wiemy. Nie wiemy też, w jakim ustawieniu wyjdziemy, ale wydaje mi się, że każdy ma dość podobne szanse, żeby wystąpić. Oczywiście nie wliczając Roberta, który wiadomo, że jest pewniakiem.
Robert Lewandowski w meczu z Łotwą, 21.11.2023
Rafal Oleksiewicz / pressfocus
Zastanawiam się… Jesteś podobnym napastnikiem do ’’Lewego”?
Chciałbym powiedzieć, że tak. Na pewno dążę do tego, żeby być podobnym napastnikiem jak ’’Lewy”, ponieważ on ma wszystko. Ja nie mam wszystkiego.
Natomiast w czym jesteście podobni?
Wydaje mi się, że jesteśmy podobnym typem zawodnika w takim sensie, że operujemy raczej w centralnej części. Nie schodzimy niżej. Chociaż u Roberta z Barcelony dość często widzę taką wymienność pozycji. Widać, że ma troszkę inne zadania niż w Bayernie, bo tam miał takich skrzydłowych i dziesiątki, że jego obecność poza polem karnym nie była potrzebna. Takich piłkarzy wokół siebie, że oni wykonywali kawał dobrej roboty w środkowej strefie boiska. W Barcelonie musi brać troszkę więcej piłki na siebie, grać tyłem do bramki czy też schodzić do rozegrania.
Ja w Stanach miałem świetnych piłkarzy wokół siebie i nie było potrzeby, abym schodził niżej, tylko skupiałem się na tym, żeby operować w polu karnym i kończyć akcje. Teraz w Turcji muszę zejść niżej. Gramy troszkę innym systemem z odwróconym skrzydłowymi, także wrzutek nie dostaję zbyt dużo. Więcej bramek zdobywam po podaniach prostopadłych. W pewien sposób teraz w Turcji mam podobną rolę do tego, co Robert w Barcelonie. Tylko wiadomo, że skala jest inna.
Dla kibiców reprezentacji Polski liga turecka, która nie jest u nas transmitowana, to trochę zagadka. Strzelasz ty, strzela Krzysztof Piątek, znowu ty, znowu Krzysztof Piątek. Tylko że jemu wcześniej liczono serię setek minut bez gola, u ciebie takich przypadków nie było, ale kiedy on zaczął strzelać, to widać faktycznie prawo serii. W Turcji strzela się gole nieco łatwiej niż w topowej lidze europejskiej?
Wydaje mi się, że tak. Nie miałem okazji grać regularnie w topowej lidze europejskiej. Mówię tu o TOP5, bo tego okresu wciąż nie mogę zaliczyć do okresów gry, tylko bardziej do okresu przebywania w klubie i korzystania z pomocy fizjoterapeutów i lekarzy. Natomiast bazując tylko na obserwacji meczów w telewizji, na pewno w Turcji strzela się gola łatwiej niż chociażby we Włoszech.
Jak nasza reprezentacja może skutecznie grać z przodu? Gdzie jest nasza siła ofensywna?
Myślę, że za dużo tej odpowiedzialności spoczywa na barkach Roberta z tego względu, że jeżeli drużyna przeciwna nas analizuje, no to wiadomo, że zawsze na pierwszy ogień idzie Robert. Jak wyłączyć Roberta? Jak pozbawić go atutów, wyłączyć z gry, zniechęcić go wręcz do gry. I to jest ten moment, kiedy inni zawodnicy muszą wziąć odpowiedzialność na swoje barki, bo jeden piłkarz meczu nie wygra. Może znacząco przyczynić się do zwycięstwa drużyny, ale sam nie jest w stanie wygrać. Dlatego oczywiście Robert jest naszą główną siłą rażenia, ale jeżeli nie dostanie wsparcia pomocników, skrzydłowych czy drugiego napastnika, no to trudno tu mówić o naszym ataku, który budzi respekt przed rywalami. Musimy skupiać się na tym, żeby każdy z nas, ktokolwiek by nie grał w tej fazie ofensywnej, zaprezentował swoją najlepszą piłkę i po prostu nie bał się brać odpowiedzialności na swoje barki mając piłkę przy nodze.
Łatwo się gra napastnikowi, kiedy ma wahadłowych, trzech obrońców i zagęszczony środek pola czy jednak wtedy, gdy jest podwojenie na skrzydłach? Pytam stricte dla killera.
Ciężko jednoznacznie stwierdzić, bo to zależy od charakterystyki piłkarzy. Jeżeli są zawodnicy stworzeni do gry na wahadła, którzy mogą ganiać od linii do linii przez 90 minut…
Takich mamy.
Takich mamy. Zawsze można liczyć, że będą w odpowiednim miejscu na połowie przeciwnika, żeby dostarczyć piłkę w pole karne. Wtedy to zabezpieczenie przez trzech pomocników i dodatkowego napastnika sprawia, że liczba piłkarzy w obrębie pola karnego przeciwnika jest na tyle duża, że powinno się dobrze grać napastnikowi. Ale to też nie zawsze tak działa, bo są fragmenty meczu, kiedy jest się w fazie defensywnej i ci wahadłowi są potrzebni w piątce obrońców w linii. Wtedy z kolei brakuje ich na skrzydłach. Czyli to też zależy od fazy meczu, od charakterystyki piłkarzy. Ja nie stwierdzę na sto procent, że wolę takie czy inne ustawienie.
Czujesz na zgrupowaniu pełen fokus na Estonię? Czy u niektórych jest coś takiego, co powiedział np. Cezary Kulesza ostatnio w wywiadzie dla PAP, że szczerze mówiąc, myślami jest przy drugim meczu?
Ja rozumiem prezesa, bo on nie wyobraża sobie, żebyśmy Estonii nie przeszli. My również, ale nie możemy z takim podejściem podchodzić do swoich codziennych obowiązków na zgrupowaniu, bo to może nas zgubić. Nie widzę na dzisiaj u żadnego z piłkarzy takiego aroganckiego podejścia na zasadzie: Estonię już przeszliśmy i myślimy o Walii lub Finlandii i analizujemy te dwa zespoły, z kim by było lepiej nam zagrać. Absolutnie nie, bo życie pokazało w ostatnich miesiącach, że gra na Narodowym przeciwko niżej notowanymi zespołom wcale nie wychodzi nam jakoś świetnie. Dlatego trzeba tutaj powiedzieć uczciwie, że musimy pokazać 100% naszych możliwości i przygotować się tak, jak byśmy grali przeciwko wyżej notowanemu rywalowi. Koncentrujemy się w pełni na Estonii.
Ja pamiętam, że byłeś u nas w Meczykach na łączeniu w ''International Level" i to było tuż po zgrupowaniu, gdzie Michał Probierz sporo krzyczał w przerwie spotkania. Jaki Michał Probierz jest teraz? Oczywiście, tam była sytuacja meczowa. Mam wrażenie, że na początku niezrozumiana w Polsce, potem odebrana i zinterpretowana trochę lepiej, ze zrozumieniem. Ale jaki jest teraz?
Myślę, że tamta sytuacja - bo mówisz o tym fragmencie, kiedy trener Probierz przemawiał w przerwie meczu - była nadinterpretowana. Ponieważ to była jedna z nielicznych scen pokazanych z szatni piłkarzy. Siłą rzeczy był to jedyny materiał, jeden z nielicznych, który obiegł media w Polsce i każdy zaczął to na swój sposób interpretować. Ale szczerze? W mojej ocenie nie ma czego interpretować, bo takie sytuacje, kiedy trener krzyczy przed, w trakcie, czy po meczu, dzieją się na każdym meczu. Jak sięgam pamięcią, to nie przypominam sobie, kiedy trener by nie krzyczał w obrębie meczu. Zawsze jakieś krzyki się pojawiają, piłkarze też na siebie krzyczą. To jest całkowicie naturalna sprawa, bo trzeba niejednokrotnie pobudzić kolegę z zespołu czy z perspektywy trenera.
Trener musi wyczuć, w jakim stanie aktualnie jest drużyna, czy jest zbyt nerwowo, czy zbyt spokojnie. Dochodzę do sedna. Pytasz mnie jaki trener Probierz jest na co dzień… Bardzo wyważony. Ja go znam jedynie ze zgrupowania reprezentacji, bo wcześniej nie miałem okazji z nim współpracować. Jest bardzo spokojnym, wyważonym trenerem, który lubi żartować. Nie ma żadnego dystansu między trenerem a zawodnikami, jest bardzo bezpośredni. Zawodnicy to sobie cenią. Mają pełne wsparcie trenera Probierza i trener ma pełne wsparcie piłkarzy.
Tomasz Włodarczyk powiedział kilka tygodni temu w ’’Oknie Transferowym”, że Jakubem Kałuzińskim jest zainteresowane Galatasaray. Jaki to jest zawodnik? Pewnie niedługo trafi do reprezentacji.
Myślę, że niedługo będzie to kwestia czasu, żeby trafił do kadry. Uważam, że jest bliżej niż dalej. Do tego bardzo dobrze się rozwija. Kuba gra regularnie na bardzo dobrym poziomie w Antalyasporze na pozycji numer ’’6”, aczkolwiek ma predyspozycje do gry też wyżej. Nie jest to taka typowa szóstka, która - w cudzysłowie - funkcjonuje jak odkurzacz, który zbiera każdą piłkę i podaje piłkę do najbliższego jak tylko ją odbierze. Tylko jest to bardziej kreator, który lubi łączyć linię obrony z pomocą i atakiem. Ma dobry przerzut, dobre prostopadłe podanie i jest elegancki w swojej grze. Na pewno brakuje mu jeszcze doświadczenia, bo to jest jego pierwszy klub zagraniczny. Natomiast biorąc pod uwagę fakt, że wyjechał pierwszy raz z Polski, gra regularnie i na bardzo dobrym poziomie, to uprawnia go do myślenia, że na pewno jego sufit jest dużo wyżej.
Polska - Estonia. Wygrywamy i co się dzieje w Cardiff albo Helsinkach?
Wrócę do tego pytania, które wcześniej zadałeś. Czy myślimy o drugim meczu? Nie. Tak że jak wygramy z Estonią, spotkamy się w piątek czy sobotę, to ci powiem.
Wywiad z Adamem Buksą w wersji wideo na kanale Meczyki.pl na YouTube znajdziecie poniżej:
Adam Buksa
screen

Przeczytaj również