Trent Alexander-Arnold przeszedł przez piekło. Gracz Liverpoolu nękany przez psychofankę, szokujące szczegóły

Trent Alexander-Arnold przeszedł przez piekło. Gracz Liverpoolu nękany przez psychofankę, szokujące szczegóły
Mark Cosgrove / pressfocus
Trent Alexander-Arnold przeżył bardzo trudny okres. Reprezentant Anglii był nękany przez psychofankę. O szokujących szczegółach poinformowali dziennikarze The Sun.
Alexander-Arnold całą dotychczasową karierę spędził na Anfield. Wychowanek Liverpoolu od wielu sezonów odgrywa ważną rolę w układance Juergena Kloppa.
Dalsza część tekstu pod wideo
Trent Alexander-Arnold przed meczem Crystal Palace - Liverpool
MB Media / pressfocus
25-latek jest jednym z ulubieńców kibiców "The Reds". Niestety jedna z fanek przemieniła się w prześladowcę.
Według doniesień The Sun kobieta regularnie wysyłała obsceniczne wiadomości oraz zdjęcia samemu piłkarzowi, a także członkom jego rodziny. Miała go również nachodzić w domu i w ośrodku treningowym Liverpoolu.
Brytyjskie media przekazały, że Trent zdecydował się na szereg działań, które mają ułatwić mu normalne funkcjonowanie. Defensor zatrudnił prywatnych ochroniarzy, zmienił numer telefonu i zamontował monitoring we własnym domu. Anglik liczy na to, że dzięki temu nękanie dobiegnie końca. Na razie nie zgłosił on sprawy na policję.
- To był więcej niż rok piekła z perspektywy Trenta. Ta kobieta terroryzowała jego i rodzinę, wysyłała wiadomości nawet do jego domu w Cheshire. To był naprawdę trudny okres, ale Trent zrobił wszystko, co w jego mocy, aby nie dopuścić, by to miało wpływ na jego występy na boisku - powiedziała osoba z bliskiego otoczenia piłkarza cytowana przez The Sun.
W tym sezonie Alexander-Arnold wystąpił w 29 spotkaniach Liverpoolu. Zanotował w nich dwie bramki i dziesięć asyst.
Aktualnie prawy obrońca zmaga się z urazem kolana. Z tego powodu nie zagra przeciwko Chelsea w niedzielnym finale Carabao Cup.
Trent Alexander-Arnold w meczu Liverpool - Manchester United
News Images / pressfocus
Redakcja meczyki.pl
Adam Kłos24 Feb · 11:38
Źródło: The Sun

Przeczytaj również