Ważna zmiana u Probierza. Przez lata był inny. "Tego można było się bardzo obawiać"

Ważna zmiana u Probierza. Przez lata był inny. "Tego można było się bardzo obawiać"
Pawel Andrachiewicz / pressfocus
Maciej  - Łuczak
Maciej Łuczak28 Mar · 12:24
Kiedy Cezary Kulesza powierzył Michałowi Probierzowi pełnienie funkcji selekcjonera, to poważnie można było się obawiać, czy trener wytrzyma ciśnienie. Na tym stanowisku presja jest ogromna, a Probierz w przeszłości wiele razy udowodnił, że wiele aby się zagotować nie potrzebuje. Tym razem jednak było zupełnie inaczej.
Zachowanie Probierza po awansie na EURO 2024 najlepiej oddaje to, jak na razie potrafi trzymać ciśnienie. Była oczywista radość, świętowanie i zasłużone cygaro, ale to wszystko bez nadmiernego triumfalizmu, prężenia muskułów i niepotrzebnego napinania się. Po osiągniętym celu nie chciał nikomu nic na siłę udowadniać, nie odpowiadał wyimaginowanym wrogom.
Dalsza część tekstu pod wideo
Jego słowa z pomeczowej konferencji, podobnie zresztą jak te sprzed spotkania, Walijczycy przyjęli z dużym uznaniem. Zobaczyli w Probierzu człowieka spokojnego, z klasą, który potrafi się zachować, a nawet przyjechać z prezentem. Spokój wprowadzał też przed samym spotkaniem, kiedy tuż przed pierwszym gwizdkiem zrobił sobie nawet kilka zdjęć z polskimi kibicami. Oczywiście w trakcie tej nadal krótkiej kadencji nie nadszedł moment poważniejszego kryzysu, czas, kiedy znalazł się pod obstrzałem, ale na razie za komunikację ze światem trzeba go pochwalić.

W klubach było inaczej

A przecież było mieć w tej dziedzinie spore wątpliwości. Do klasyki polskiego futbolu przeszły niektóre wypowiedzi i zachowania obecnego selekcjonera. Zaczynając od whisky przy Łazienkowskiej, a skończywszy na konferencji z doniczką, kiedy był trenerem Cracovii. Probierz przez lata uwielbiał polemiki, czasem na siłę szukał adwersarzy, jednego z kibiców Jagiellonii wyzywał na solo, ale na stanowisku selekcjonera nie daje się wyprowadzić z równowagi.
Już pierwsza konferencja prasowa była sporym sprawdzianem, bo przecież wybór Kuleszy przyjmowano nieufnie. Na dzień dobry musiał się zmierzyć z kilkoma dociekliwymi pytaniami, ale odpowiadał naprawdę spokojnie. Podobnie było przy okazji kolejnych zgrupowań. Rozmowy z Probierzem nie zawsze są łatwe, czasami trudno złapać czy opinie, na które się powołuje, faktycznie padły, ale nie można mu odbierać, że jest otwarty na dialog, chętnie spotyka się i rozmawia o futbolu.
Przed barażami bił od niego spokój i opanowanie. Nie podkręcał atmosfery, co pozytywnie udzieliło się drużynie. W końcu reprezentacja skończyła być zespołem, wokół którego co chwilę wybuchają komunikacyjne pożary. Odpowiednie zachowanie zauważają też piłkarze. Kilku z nich, z Robertem Lewandowskim na czele, przemycało spostrzeżenia, że teraz na zgrupowania przyjeżdżają ze znacznie wiekszą przyjemnością.

Nowe wyzwanie

Pierwszą część kadencji Probierz wizerunkowo udźwignął. Teraz jednak nadejdzie drugi, potencjalnie znacznie trudniejszy test. To już nie będą mecze eliminacyjne, walka głównie o uniknięcie kompromitacji, ale gra na wielkim turnieju, podczas którego oczy milionów kibiców będą zwrócone w kierunku jego drużyny. Grupa nie jest łatwa, nietrudno sobie wyobrazić wyzwania nie tylko boiskowe, ale też komunikacyjne. Niezależnie od wyników pozostaje liczyć, że selekcjoner utrzyma poziom, że nie powtórzy się scenariusz katarski, w którym zdecydowanie za dużą rolę zaczęła odgrywać musztarda. Ona tym razem niech pozostanie jedynie na suto zastawionych do meczów stołach.

Przeczytaj również