Wieczorem startuje nowy sezon Ekstraklasy. Dlaczego warto to jeszcze oglądać?

Wieczorem startuje nowy sezon Ekstraklasy. Dlaczego warto to jeszcze oglądać?
Asinfo.
Już dzisiaj rusza najlepsza z najlepszych lig, nasza ukochana Lotto Ekstraklasa! Całe szczęście, że dwa miesiące oczekiwania na powrót rozgrywek umilił nam mundial. Bo w innym przypadku bylibyśmy zmuszeni do oglądania powtórek najlepszych zagrań naszych grajków na YouTube, ewentualnie rozgrywać mecze w pamięci po raz setny i z utęsknieniem wspominać momenty, kiedy nasze oczy na żywo mogły podziwiać kunszt piłkarski ulubionych zawodników.
Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, który oglądając bezbramkowy remis Danii z Francją, nie pomyślał: ”Ale bym sobie obejrzał taką Termalikę, najlepiej w derbach Małopolski z Sandecją”. Albo: „Kurczę, ten Mbappe jest faktycznie szybki, ale na bank nie prześcignąłby Kucharczyka”.
Dalsza część tekstu pod wideo
Ok, żarty żartami, ale piłkarskie święto dobiegło końca i w najbliższym czasie na naszą Ekstraklapę będziemy patrzeć jak matka na jedyne dziecko. Nie ważne, że brzydkie i mało rozgarnięte, ale własne. Przyjrzyjmy się więc naszej ukochanej lidze i zastanówmy się, za co ją kochamy?

Za wyraziste postacie

W Hiszpanii mają Messiego, w Anglii Hazarda czy Kane’a, a twarzą ligi włoskiej jeszcze niedawno był Gianluigi Buffon. Ekstraklasa na pewno nie jest gorsza, a nie jeden kibic powie nawet, że jest lepsza…
Too many legends
Sportbuzz
Nie ma kolejki Ekstraklasy, która nie zakończyłaby się wysypem memów z Kucharczykiem, Pazdanem, Peszką czy (trochę już zapomnianym, ale będącym „memicznym” prekursorem) Wawrzyniakiem. Abstrahując od umiejętności piłkarskich wymienionych panów trzeba im oddać, że do codziennej szarości naszego podwórka dodają sporo kolorytu.

Za wyrównany poziom ligi

O czym doskonale przekonał się mistrz Polski, Legia Warszawa. W końcu, w jakiej lidze lider może przegrać co trzeci mecz, aby na końcu i tak przywdziać koronę?
Taki bilans oznacza, że o mistrzostwo może bić się pół ligi. Czy to nie wspaniałe? Co to za przyjemność oglądać jakieś tam PSG czy inne Bayerny, które tytuł zgarniają w połowie kwietnia? Przecież można do końca pasjonować się niezwykle wyrównaną i uczciwą (bo liderzy starają się przegrywać zgodnie) walką o najwyższe miejsce na podium!

Bo nasza liga przyciąga najlepszych

Szkoda, że Cristiano zamiast prawdziwego wyzwania i walki o podwójną koronę w Polsce wybrał łatwe pieniądze w Serie A. Zapewne jeszcze nic straconego, w końcu CR7 w piłkę dalej zamierza grać, więc może temat jego ściągnięcia jeszcze wróci.
Na szczęście w naszej lidze co tydzień prezentują się kadrowicze wielorakich krajów. Reprezentanci Litwy, Łotwy, Estonii, Słowenii, a nawet dalekiej Indonezji z dumą zawożą do domu koszulki Śląska, Lechii czy Jagiellonii.
Nieraz mieliśmy też okazję zobaczyć graczy, którzy grę w narodowych barwach mają już dawno za sobą, ale skuszeni workami złotówek postanowili oczarować boiska w Poznaniu czy Warszawie. I tym sposobem gorąco oklaskiwaliśmy byłych kadrowiczów Chorwacji (Krasić), Niemiec (Borowka) czy nawet Brazylii (Amaral). Inne ligi mogą nam co najwyżej pozazdrościć.

Bo dzięki niej poznajemy nasz kraj

Czy ktokolwiek wiedział, że najlepsza w Polsce kostka brukowa robiona jest w Niecieczy? A kto znał wentylatory firmy Dospel, zanim ta związała się z GKS-em Katowice? I czy piłkarscy kibice wiedzieliby gdzie leżą Pniewy, Wronki, Polkowice czy Wodzisław Śląski gdyby nie nasza najlepsza piłkarsko liga?
Co prawda w tym sezonie nie spotkamy się z żadnym oryginalnym beniaminkiem, ale na zapleczu ostrzą sobie zęby na awans np. Puszcza Niepołomice czy Chojniczanka Chojnice. Warto trzymać za nie kciuki, bo wyjazdy w takie egzotyczne miejsca na pewno są nie lada rarytasem dla jeżdżących za swoimi drużynami fanów.

Bo jesteśmy kopalnią talentów

I tu nie ma co się śmiać, tylko liczyć na to, że selekcjonerski nos powędrował od Adama Nawałki do Jerzego Brzęczka. Nasz poprzedni trener wykonywał często-gęsto ruchy zupełnie niezrozumiałe dla przeciętnego zjadacza chleba. Kto normalny postawiłby na środku obrony Kung-Fu Pazdana?
A trochę tych talentów za kadencji Nawałki się pojawiło. Mączyński, Kownacki, Kapustka, Kurzawa, Kądzior… Kolejni już czekają, aby zaprezentować się nowemu sternikowi kadry. No i nie można zapomnieć, kto piłkarskie szlify zbierał w Łódzkim Klubie Sportowym!

Bo znowu możemy uwierzyć w Lecha i w Jagiellonię

W Poznaniu i Białymstoku wierzą, że istnieją sposoby na zrzucenie „Legionistów” z piedestału. W „Kolejorzu” zrobiono czystkę, wywalając połowę składu wraz z Nenadem Bjelicą. W zespole „Jagi” podjęto decyzję o pójściu w druga stronę. Nie sprzedano żadnego istotnego gracza, ale też nie wzmocniono w znaczący sposób drużyny.
Ot i polska myśl na prowadzenie czołowego klubu. U jednych gwałtowna rewolucja, u drugich powolna ewolucja. Czy przyniesie to pożądany skutek? Jeśli nie, to w następnym sezonie role się odwrócą i to Lech będzie ewoluował, a Jagiellonia rewolucjonizować. I tak do skutku, kiedyś musi się udać!

Bo liga lubi nas zaskakiwać

Jak w poprzednim sezonie Lechia Gdańsk i Górnik Zabrze. Ci pierwsi poprzednie 4 sezony kończyli tuż za podium po to, żeby w minionym walczyć o „życie”, ledwo się utrzymując. Taka niespodzianka dla kibiców, bo ile razy można być czwartym lub piątym? A tu hyc, spadamy sobie na 13. miejsce w tabeli. Emocje do samego końca, kibice wariują, palpitacja serca gwarantowana.
A Górnik odwrotnie. Miała być walka o ekstraklasowy byt, a tu nagle w Zabrzu pojawiają się europejskie puchary. Czy ktoś może wymyślić lepszy scenariusz, niż nasza kochana ESA 37? Czy Miedź Legnica i Zagłębie Sosnowiec też będą chciały pójść szlakiem „Górników” i utrzeć nosa hegemonom naszej ligi?
Adrian Jankowski
Redakcja meczyki.pl
Adrian Jankowski20 Jul 2018 · 09:55
Źródło: własne

Przeczytaj również