Legenda United mówiła, że to najgorsza decyzja w karierze. Wielcy piłkarze - kiepscy trenerzy. 20 nazwisk

Legenda United mówiła, że to najgorsza decyzja w karierze. Wielcy piłkarze - kiepscy trenerzy. 20 nazwisk
Pressfocus
Po zaledwie 83 dniach Wayne Rooney został zwolniony z Birmingham. Były wybitny napastnik na razie okazuje się słabym trenerem, ale nie on pierwszy i nie ostatni. Lista gwiazd futbolu, którym nie idzie w trenerce, jest bardzo długa.
Dwa zwycięstwa, cztery remisy i aż dziewięć porażek - to bilans Rooneya na ławce trenerskiej Birmingham. Przejmował zespół na piątym miejscu, a zostawił na 20. Zastąpienie szanowanego przez kibiców trenera Johna Eustace'a znanym nazwiskiem nie było udanym eksperymentem. Szerzej o pracy "Wazzy" z zespołem, w którym gra Krystian Bielik, pisaliśmy TUTAJ.
Dalsza część tekstu pod wideo
To nie był pierwszy klub prowadzony przez najlepszego strzelca w historii Manchesteru United i reprezentacji Anglii, ale z poprzednich miejsc pracy również nie ma najlepszych doświadczeń. Co prawda zdołał utrzymać Derby County w Championship w pierwszym sezonie pracy (też z Bielikiem w składzie), ale w drugim już się nie udało, choć kara 21 punktów za problemy finansowe też nie pomogła.
Nie zrobił też furory jako trener DC United, gdzie z kolei prowadził Mateusza Klicha. W Waszyngtonie wygrał tylko 14 z 53 meczów i dwukrotnie nie zdołał awansować do fazy play-off. Magia jego nazwiska na pewno zadziała jeszcze na niejednego pracodawcę, ale na razie 38-latek zapowiada, że chce sobie zrobić pierwszą od 22 lat przerwę od futbolu. I słusznie.
Potem może obierze kierunek na Półwysep Arabski, tak jak jego były kolega z reprezentacji. Trenerska kariera Stevena Gerrarda zaczęła się bardzo obiecująco. Po pracy z młodzieżowymi zespołami Liverpoolu dostał propozycję z Rangers, których w sezonie 2020/21 poprowadził do pierwszego od 10 lat mistrzostwa. I to w jakim stylu - z rekordowym dorobkiem 102 punktów i bez porażki przez cały sezon.
W listopadzie 2021 roku Gerrard przyjął propozycję z Aston Villi. Skończył sezon na 14. miejscu, ale kolejny zaczął od zaledwie dwóch zwycięstw w 12 meczach i został zwolniony. Jego następca - Unai Emery - wzniósł zespół na zupełnie nowy, wydawało się, że nieosiągalny wcześniej poziom. Gerrardowi ponoć "żarło" dopóki miał u boku asystenta Michaela Beale'a, który odpowiadał za treningi i stronę taktyczną. Gdy Beale odszedł do samodzielnej pracy, Aston Villa się posypała.
Były kapitan Liverpoolu od lipca pracuje w lidze saudyjskiej. Za rok pracy w klubie Al-Ettifaq ma kasować ponad 15 mln funtów rocznie, co czyni z niego czwartego najlepiej opłacanego klubowego trenera na świecie po Diego Simeone, Pepie Guardioli i Juergenie Kloppie. Nie przekłada się to jednak na wyniki, bo zespół, w którym grają Jordan Henderson i Georginio Wijnaldum, wygrał tylko jeden z ostatnich 12 meczów, a "Stevie G" głośno deklaruje, że bez kolejnych dużych wzmocnień nie ma szans, by zbliżyć się do czołówki.
Gerrard przez lata nie potrafił stworzyć dobrze działającego duetu w drugiej linii reprezentacji Anglii z Frankiem Lampardem. Łączą ich jednak niepowodzenia w roli trenerów. O ile legenda Liverpoolu ma przynajmniej w CV mistrzostwo Szkocji, o tyle największymi sukcesami najlepszego strzelca w historii Chelsea pozostaje finał play-offów i Premier League na ławce Derby i finał Pucharu Anglii w roli menedżera "The Blues".
Te dwa pierwsze etapy na menedżerskiej drodze były jeszcze względnie udane, ale pobyt w Evertonie i drugie, tymczasowe podejście do Chelsea to już pasma porażek (z przerwą na wyrwanie utrzymania "The Toffees" w przedostatniej kolejce sezonu 2021/22). Lampard powtarzał tylko na kolejnych konferencjach, że jego piłkarze "muszą zrozumieć czym jest Everton/Chelsea", ale na boisku nie było żadnej poprawy, mimo ciągłych zmian w składach. Dzisiaj trudno sobie wyobrażać, by dostał kolejną propozycję z merytokratycznej Premier League.
Legendy angielskiej piłki dużo lepiej niż w trenerce odnajdują się w nieporównanie łatwiejszej roli ekspertów telewizyjnych. Gary Lineker, Ian Wright czy Jamie Carragher od początku postawili na karierę w mediach, a Gary Neville wrócił do niej z podkulonym ogonem po krótkim, ale pamiętnym pobycie w Walencji, który boleśnie (0:7 z Barceloną w Pucharze Króla) zweryfikował jego warsztat. Były obrońca MU do dziś wspomina przystanie na propozycję Petera Lima jako najgorszą decyzję w karierze.
Neville popracował w Valencii cztery miesiące, Alan Shearer w Newcastle dwa razy krócej. Najlepszy strzelec w historii Premier League wiosną 2009 roku poprosił o wolne w "BBC", by podjąć się misji utrzymania "Srok" w Premier League. Nie udało się. Wywalczył tylko pięć punktów w ośmiu meczach i wrócił do profesji eksperta, a jego ukochany klub awansował z powrotem do elity rok później.
Tej dwójce brakowało uporu i wiary w siebie, jakie miał Tony Adams. Ten najpierw spuścił Wycombe Wanderers do League Two, potem nie poszło mu w samodzielnej pracy w Portsmouth (cztery wygrane w 21 meczach), więc ruszył na podbój świata. Trenował FK Qabala z Azerbejdżanu, bez powodzenia budował potęgę chińskiego Chongqing Dangdai, aż w końcu nagle wylądował w Granadzie, gdzie poniósł siedem porażek w siedmiu meczach i na tym poprzestał, chyba na dobre.
Trzech piłkarzy Arsenalu ma swoje pomniki przed Emirates Stadium: właśnie Adams, Dennis Bergkamp (nigdy nie pracował samodzielnie jako pierwszy trener seniorów) i Thierry Henry. Ich trenerskie kariery nie są jednak pomnikowe. Henry zaczął jako asystent Roberto Martineza w sztabie reprezentacji Belgii, a współpracę z nim bardzo sobie chwalił Romelu Lukaku, ale samodzielnie na razie nie zachwyca. AS Monaco prowadził tylko przez 20 spotkań, z których wygrał cztery, a w Montreal Impact było niewiele lepiej i niewiele dłużej. Teraz próbuje swoich sił jako selekcjoner młodzieżowej reprezentacji Francji.

Nie poszli w ślady Ancelottiego

Krętę są też trenerskie drogi byłych, wielkich piłkarzy AC Milan. Efekty pracy w kolejnych klubach Gennaro Gattuso są jak jego słynny cytat z konferencji prasowej - "sometimes maybe good, sometimes maybe shit". A i tak radzi sobie lepiej niż większość kolegów z boiska. Pippo Inzaghi zastąpił w Salernitanie Paulo Sousę, ale to już jego szósty klub w ciągu ostatnich sześciu lat. Prawie dekadę temu zaczął od zastąpienia Clarence'a Seedorfa w roli trenera Milanu, ale ani jednemu, ani drugiemu nie posłużył tak wczesny skok na tak głęboką wodę.
Seedorf potem prowadził jeszcze chińskie Shenzhen FC, hiszpańskie Deportivo La Coruna (spadł z nim z La Liga) i... reprezentację Kamerunu. Nigdzie nie odniósł sukcesu. Alessandro Nesta z kolei dotychczas pracował tylko w drugiej lidze włoskiej i... drugiej lidze amerykańskiej. Ostatnio po ponad dwóch latach na bezrobociu objął Reggianę.
Andrea Pirlo latem 2020 roku objął drużynę rezerw Juventusu, a tydzień później przejął pierwszy zespół i choć zdobył Puchar i Superpuchar Włoch, to właśnie za jego kadencji "Juve" po serii dziewięciu z rzędu mistrzostw Włoch skończyło sezon Serie A na dopiero czwartym miejscu. Potem spędził sezon w tureckim Fatih Karagumruk, a teraz średnio mu idzie walka o powrót do elity z Sampdorią.
Złota Piłka w CV też nie gwarantuje powodzenia w zawodzie trenera. Fabio Cannavaro był w stanie popracować dłużej tylko w chińskich klubach Tianjin Quanjian i Guangzhou Evergrande, ale na przykład reprezentację Chin prowadził... miesiąc, bo uznał, że jednak nie jest w stanie łączyć pracy w klubie i kadrze. Jedyną jego pracą w Europie było 17 spotkań (i trzy zwycięstwa) w Benevento. Potem rzekomo rozmawiał z PZPN, ale nic z tego nie wyszło. Na szczęście.
Lothar Matthaus słynie z odważnych tez i kontrowersyjnych sądów jako ekspert telewizyjny, ale jego kariera trenerska to pasmo niepowodzeń, kłótni, głośnych wywiadów i szybkich dymisji. Prowadził Rapid Wiedeń, Partizan Belgrad, reprezentację Węgier, Athletico Paranaense, Red Bull Salzburg, Maccabi Netanya i reprezentację Bułgarii. W końcu dał sobie spokój i skupił na pisaniu felietonów.
Trenerskich prób Marco van Bastena nie można ocenić tak jednoznacznie, bo przecież jego reprezentacja Holandii (prowadził ją cztery lata) na EURO 2008 robiła furorę, w grupie pokonała Włochy, Francję i Rumunię, ale w ćwierćfinale odpadła z Rosją. Później popracował jeszcze rok w Ajaksie, dwa lata w Heerenveen i kilka tygodni w AZ. Potem został dyrektorem technicznym w FIFA, a do pracy trenera już nie wrócił.

Podróże Maradony

Trenerski sukces nie był też pisany największemu z wielkich. Diego Maradona dostał - bo chyba musiał dostać - szansę poprowadzenia reprezentacji Argentyny na mundialu. Najpierw ledwo na niego awansował, a w RPA w 2010 roku Niemcy rozbili "Albicelestes" 4:0. Boski Diego nie przyjął dobrze informacji o nieprzedłużeniu kontraktu, a potem tułał się po tak anonimowych klubach jak Al-Wasl, Fujairah czy... Dynamo Brześć, gdzie pojawił się dwa razy - pierwszy i ostatni. Bardziej zaangażował się w pracę w meksykańskim Dorados de Sinaloa. O jego blisko rocznym pobycie w mieście karteli narkotykowych powstał ciekawy serial na Netfliksie. Zmarł w listopadzie 2020 roku jako trener Gimnasii de La Plata.
W Polsce najlepsi piłkarze rzadko decydują się na kariery trenerskie i, szczerze mówiąc, trudno im się dziwić. W końcu, jak mawiał nieodżałowany Wojciech Łazarek, ta praca "jest jak całowanie tygrysa w d*pę. Przyjemność żadna, a ryzyko duże". Angażuje 24 godziny na dobę, męczy fizycznie i wypala psychicznie. To ciągłe podróże, ciągła presja i ciągłe oceny. A oceniają nieraz dawni koledzy z boiska, którym wygodniej jest usiąść w telewizyjnym studiu niż samemu iść na trenerski kurs i podjąć wyzwanie.
Są jednak tacy, którzy muszą spróbować. Legenda głosi, że Zbigniew Boniek zawsze wierzył, że może być tak samo dobrym trenerem jak był piłkarzem. Ale nie był. Ani w Serie A, z której spadł z Lecce i z Bari, ani w Serie C, gdzie z 22 meczów w dwóch klubach wygrał tylko pięć. Ani w reprezentacji Polski, którą prowadził w zaledwie pięciu meczach, w tym w pamiętnym spotkaniu przegranym z Łotwą.
Jeszcze krócej trwały trenerskie przygody Jana Tomaszewskiego. Były bramkarz prowadził Orła Łódź w siedmiu meczach, Widzew Łódź w trzech, a ŁKS... przez 45 minut. Poinformował drużynę o swojej rezygnacji już w przerwie meczu z Rakowem, pod presją niechętnych mu kibiców. Potem był posłem, dziś jest wziętym komentatorem piłkarskiej rzeczywistości, ale do trenowania się zraził.
Oczywiście średnią punktów w karierze determinują miejsca pracy. Maradonie czy van Bastenowi, którzy prowadzili odpowiednio Holandię i Argentynę, łatwiej o zwycięstwa niż selekcjonerom mniejszych reprezentacji. Gerrard punktował dobrze w Rangersach, a Pirlo nieźle w Juventusie. Niektórzy nigdy nie dostali takiej szansy.
Średnie punktowe w trenerskich karierach wybranych byłych piłkarzy
Meczyki.pl
Dla porównania sprawdźmy średnie punktowe w karierach najlepszych szkoleniowców. Wynik Pepa Guardioli to średnio 2,37 punktu na mecz we wszystkich klubach, które prowadził. Jose Mourinho - 1,99. Juergena Kloppa - 1,82. Unaia Emery'ego - 1,80. Ale już Sir Alex Ferguson zdobywał średnio 1,68 punktu na mecz, a Arsene Wenger - 1,65. Jak widać, granica między szkoleniowcem wybitnym, a słabym jest cieniutka. Jedno jest pewne. Tak jak nie trzeba być wielkim piłkarzem, by zostać wielkim trenerem, tak pełna sukcesów kariera na boisku nie gwarantuje podobnej, gdy kieruje się drużyną zza linii bocznej.

Przeczytaj również