Wielka zmiana w Arsenalu. Mikel Arteta przewidział to 8 miesięcy temu. "Patrzyli na niego jak na wariata"

Wielka zmiana w Arsenalu. Mikel Arteta przewidział to 8 miesięcy temu. "Patrzyli na niego jak na wariata"
Mark Cosgrove/News Images / pressfocus
Paweł - Grabowski
Paweł Grabowski13 Mar · 18:43
Siłą Arsenalu jest to, że w kluczowych momentach nie opiera się na jednej albo dwóch postaci, tylko co chwilę serwuje nam nowych bohaterów. Mikel Arteta znowu obronił się swoimi wyborami, skoro w ciągu trzech dni mecze wygrali mu Kai Havertz i David Raya. Ten ostatni nigdy nie był mistrzem jedenastek, ale w starciu z Porto wyglądał jak natchniony. Arsenal ma wszystko, by 31 marca w hicie Premier League przyjechać na Etihad jak po swoje.
Te obrazki długo będą fruwać po Internecie. Raya, zanim zaczął bronić karne, wnikliwie przyglądał się podpowiedziom na Ipadzie. Obok stał też Aaron Ramsdale, służący radą i rozglądający się na boki, czy któryś z rywali nie próbuje zdestabilizować bramkarza numer jeden Arsenalu. Uścisk dwóch rywalizujących piłkarzy zaraz po końcowym gwizdku pokazuje, że nie ma między nimi złej krwi i to też jest triumf Artety. Dziś wszyscy widzą i akceptują to, co Hiszpan przewidział już osiem miesięcy temu. Raya potrzebował takiego momentu, a kiedy nadszedł czas, to po prostu go sobie wziął.
Dalsza część tekstu pod wideo
Żaden bramkarz w historii Arsenalu w Lidze Mistrzów nie obronił dwóch karnych w jednym meczu. Żaden w ostatnich 14 latach nie grał w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, a to za chwilę się stanie, bo “The Gunners” właśnie wypływają na nowe wody. Rok temu o tej porze odpadli ze Sportingiem w Lidze Europy, również po jedenastkach, do tego tracąc kontuzjowanego Williama Salibę. Sporo było dyskusji o brakach w mentalności, która teraz jest mocniejsza. Poza tym cały zespół jest bardziej doświadczony i mocniej zaprawiony w bojach. Jakub Kiwior, który wówczas zawinił przy golu w Lizbonie, to dzisiaj piłkarz podstawowego składu, mimo że dostępni są już Ołeksandr Zinczenko i Takehiro Tomiyasu. Każdy z graczy Artety po roku znajduje się na innym etapie.
mikel arteta arsenal 2023
Mark Cosgrove / pressfocus

Kradzież reflektorów

Przypadek Davida Rayi jest ciekawy, ponieważ dotąd show w Arsenalu kradła ofensywa - wygrywająca w nowym roku po 5:0 albo 6:0 i grająca w taki sposób, że mało kto skupiał się na bramkarzu. Świetnie prezentuje się też para Gabriel - Saliba, dzięki czemu cała defensywa dopuszcza w tym sezonie do najmniejszej liczby strzałów w Premier League. Te komfortowe warunki mogą być błogosławieństwem dla bramkarza, ale mogą być też przekleństwem. Kibice łatwiej zapamiętują to, co najgorsze. Czyste konta wyrzucane są z pamięci. Dlatego, choć Arsenal grał świetnie, Raya nie lądował w nagłówkach, bo naturalnie rozgościli się tam Saka, Rice albo Odegaard. Dopiero takie mecze jak z Porto pokazują jak dużą wartością jest pewny i doświadczony bramkarz.
Raya przed wtorkowym wieczorem w zawodowej karierze na 36 jedenastek obronił tylko cztery. Jego rywal, Diogo Costa, był pod tym względem dużo bardziej skuteczny (10 na 37), ale piłka ma to do siebie, że co chwilę kpi sobie ze statystyk. Brutalność tego sportu pokazały też sceny z podłamanym Galeno, który nie wykorzystał kluczowego karnego, a przecież w pierwszym spotkaniu był bohaterem, odhaczającym strzał życia w ostatniej minucie. Raya słyszał potem, że być może niepotrzebnie zrobił kilka kroków wprzód. Mógł zachować się lepiej, choć na końcu to on wygrał tę konfrontację. Liga Mistrzów aż osiem lat nie widziała serii jedenastek - tym bardziej warto było w tym momencie skierować reflektory na siebie.
david raya arsenal vs fc porto 12.03.24
MB Media / pressfocus

Wypożyczenie roku

Mikel Arteta musi czuć niezwykłą dumę z tego, że ludzie, którym tak bardzo zaufał, z każdym miesiącem coraz mocniej rosną. Latem bardzo starannie dobierał kolejne klocki - chciał, by ten zespół był jeszcze silniejszy i poza Jurrienem Timberem, którego zatrzymała kontuzja, każdy z nowych graczy popycha tę drużynę do przodu. Declan Rice oraz Kai Havertz nie zawiedli w jedenastkach. Ten ostatni jest zresztą przykładem tego jak wiara trenera może zmieniać głowy i pewność graczy. Niemiec w czterech ostatnich meczach w lidze strzelił cztery gole i zaliczył dwie asysty. Jego trafienia w końcówkach spotkań z Brentfordem w sumie dały Arsenalowi sześć punktów zamiast dwóch. A przecież trzeba pamiętać też o jego golu na 3:3 z Luton, jeszcze w grudniu. Ten zespół niebywale rozwinął się pod względem jakości, ale drogą jaką przebył w kwestii wiary i determinacji jest równie fascynująca.
To ciągle drużyna, która uczy się i jeszcze nieraz będzie musiała weryfikować kurs. Nie da się zapomnieć o tym, że trzy tygodnie temu, podczas pierwszego spotkania z Porto, Kai Havertz był jedynym graczem “The Gunners”, który miał w CV fazę pucharową Ligi Mistrzów. W rewanżu trochę spokoju i doświadczenia dodał Jorginho, ale nadal widać było sporo nerwów. Po świetnym początku 2024 roku chyba nikt nie spodziewał się, że Porto z 41-letnim Pepe w obronie aż tak mocno napsuje krwi Arsenalowi. Podobnie jak w weekend w meczu z Brentfordem swoje zrobiła cierpliwość. Czasem granica między zwycięstwem a porażką jest wyjątkowo cienka i tutaj też taka była, tym bardziej znowu warto podkreślić rolę Rayi. Wykup Hiszpana z zachodniego Londynu za 27 mln funtów już teraz trzeba określić jako promocję.

Rozgrzewka przed Etihad

Raya to przykład, że opłaca się tworzyć rankingi celów transferowych i śledzić ich przebieg nawet przez cztery lata, bo tyle Arsenal przypatrywał się sytuacji Hiszpana. Plusem było to, że 28-latek przyjaźni się z Inakim Caną, obecnie trenerem bramkarzy wicemistrzów Anglii, który wcześniej pracował w klubie z Gtech Community Stadium. Gdy Arteta na początku sezonu mówił, że marzy mu się mecz, gdy zmienia bramkarza w trakcie gry ze względu taktykę, wielu patrzyło na niego jak na wariata. Ale golkiper to jest dziś też element strategii - wpływa na dynamikę gry i konstrukcję akcji plus dodaje element zaskoczenia. Raya miał w tym sezonie przecież asystę do Gabriela Martinellego, gdy szybkim wyrzutem pomógł mu przy golu przeciwko Crystal Palace.
Aaron Ramsdale pogodził się z tym, że choć nie jest złym bramkarzem, to po prostu obok pojawił się ktoś lepszy. Nie odszedł zimą z klubu. Cały czas próbuje podkręcać rywalizację, choć niedawny mecz z Brentfordem i kiks przy golu Yoane’a Wissy pokazuje, że do końca sezonu powinien porzucić nadzieję. Raya stał się bohaterem trzy dni po tym jak jego konkurent zaliczył zjazd do piwnicy. Arsenal dzięki awansowi w Lidze Mistrzów za chwilę podwyższy sobie poprzeczkę, więc wiosna przyniesie kolejne testy dla hiszpańskiego bramkarza. Ten najważniejszy na Etihad 31 marca może mieć ogromne znaczenie dla losów tytułu mistrza Anglii.
Autor jest dziennikarzem Viaplay.
david raya arsenal marzec 2024
Ryan Jenkinson / pressfocus

Przeczytaj również