Finał nie dla Radwańskiej - Williams znów za silna dla Polki

Niespodzianki nie było - Agnieszka Radwańska nigdy nie pokonała Sereny Williams w oficjalnym turnieju WTA. Nie zrobiła tego również w półfinale tegorocznego Australian Open.


Dalsza część tekstu pod wideo
Mecz zaczął się dla krakowianki bardzo źle - została przełamana już w pierwszym secie. Od prowadzenia 30-0 nie potrafiła zdobyć już nawet punktu, po chwili własny serwis wygrała Williams i było 0-2.


Trzeciego gema Polka zwieńczyła... podwójnym błędem serwisowym, co oznaczało kolejne przełamanie dla Williams. Amerykanka była tego dnia pewna w swoich zagraniach, wkrótce wygrała własne podanie i zrobiło się 0-4.


Niestety również trzeci serwis skończył się dla Radwańskiej źle - Williams przełamała ją po raz trzeci, zaś szóstego gema wygrała w czterech punktach. Pierwsza partia potrwała niecałe 21 minut, a dominacja rywalki naszej zawodniczki nie podlegała dyskusji.


Lepiej zaczął się set drugi - serwis krakowianki nadal nie był wybitny, ale mylić zaczęła się Williams i wreszcie Polce udało się wygrać własne podanie. W drugim gemie było już nawet 30-30, ale najpierw as, a potem niezwykle mocny serwis pozbawiły złudzeń Radwańską - 1:1.


Po chwili statystyki Radwańskiej zaczęły wyglądać coraz bardziej dramatycznie - skuteczność pierwszego serwisu spadła do 41%. Williams wykorzystała to bez skrupułów i dokonała kolejnego w tym meczu przełamania. Po chwili wygrała własne podanie i prowadziła już 3:1.


Wówczas przebudziła się Polka. Najpierw poprawiła serwis i odrobiła część strat, następnie sama przełamała rywalkę i wyrównała wynik seta. Kolejny gem znów przyniósł lepsze własne podanie, Radwańska wyszła na prowadzenie i wiele wskazywało na to, że zaczyna przejmować kontrolę może nie nad całym spotkaniem, ale nad własną, tego dnia niezbyt solidną grą, na pewno!


Jak się jednak okazało, był to już kres możliwości krakowianki. Od prowadzenia 4:3 nie zdobyła już żadnego gema. Williams najpierw wygrała własne podanie, dorzucając piątego asa, potem wyrwała Polce prowadzenie 40-15, doprowadzając najpierw do gry na przewagi, potem do przełamania. Decydujący gem był już formalnością - trzy asy były ciosami, po których nasza tenisistka się już nie podniosła. Amerykanka wygrała tę partię 6:4 i to ona zagra w finale Australian Open.


Przeczytaj również