Właśnie dlatego start Ekstraklasy był wyjątkowy. "Znowu skradł show. W prawdziwie wielkim stylu"

Właśnie dlatego start Ekstraklasy był wyjątkowy. "Znowu skradł show. W prawdziwie wielkim stylu"
Daniel Trzepacz / PressFocus
Efektowne debiuty, spektakularne gole i czyste konta, imponujące powroty do ligi i kraju. Pierwsza kolejka Ekstraklasy obfitowała w emocje i, co ciekawe, należała zwłaszcza do młodych piłkarzy. Zarówno tych bardziej, jak i mniej znanych.
Strzelanie zaczął w piątek 19-latek, a zakończył w poniedziałek 20-latek. W sumie w premierowej serii gier nowego sezonu Ekstraklasy zawodnicy rocznikowo poniżej 23. roku życia, czyli urodzeni nie wcześniej niż 1 stycznia 1999 roku, zdobyli aż pięć bramek i zanotowali dwie asysty. Co więcej, w wyjściowych jedenastkach wybiegło łącznie aż 11 nastolatków z rocznika 2002 i młodszych, a ponad połowa trenerów (10 na 18) skorzystała podczas meczów z większej niż wymagana liczby młodzieżowców.
Dalsza część tekstu pod wideo
Zostawmy jednak statystyki. W ramach podsumowania pierwszego weekendu rozgrywek 2021/22 w Ekstraklasie przyjrzyjmy się największym wydarzeniom z udziałem młodych piłkarzy na przestrzeni minionych kilku dni.

7. Nastolatek na start

Podobnie jak dwa lata temu, pierwszego gola nowego sezonu Ekstraklasy strzelił młodzieżowiec. Wynik meczu Bruk-Betu Termaliki ze Stalą Mielec otworzył niespełna 20-letni Ernest Terpiłowski, który popisał się z pozoru mało efektownym, acz tak naprawdę niezwykle przytomnym uderzeniem tuż zza pola karnego.
Dla pochodzącego z Dolnego Śląska ofensywnego pomocnika był to debiut w najwyższej klasie rozgrywkowej. Wychowanek Lechii Dzierżoniów ma już jednak całkiem spore, jak na swój wiek, doświadczenie w seniorskim futbolu. Terpiłowski po raz pierwszy zagrał na boiskach III Ligi w wieku 16 lat. Od tamtej pory uzbierał kolejno:
  • 27 występów i 1 bramkę w III Lidze (Lechia)
  • 9 występów w I Lidze (Bruk-Bet)
  • 33 występy i 8 bramek w II Lidze (Górnik Polkowice)
A kto wpisał się na listę strzelców jako pierwszy w Ekstraklasie przed dwoma laty? Tej sztuki dokonał raptem 18-letni wtedy debiutant w barwach Jagiellonii Białystok - Bartosz Bida.

6. Rekordzista na mecie

Po tym, jak jeden debiutant rozpoczął strzelanie w nowym sezonie, inny przypieczętował zarówno efektowną wygraną Wisły Kraków nad Zagłębiem Lubin (3:0), jak i całą, wyjątkowo udaną kolejkę dla młodych zawodników na poziomie Ekstraklasy. W odróżnieniu od Terpiłowskiego, 20-letni Mateusz Młyński nie debiutował jednak w poniedziałkowe popołudnie w najwyższej klasie rozgrywkowej, lecz wystąpił w niej już po raz 40.
Wszystkie wcześniejsze spotkania w Ekstraklasie utalentowany skrzydłowy rozegrał w barwach Arki Gdynia, a w sezonie 2018/19 został nawet pierwszym urodzonym w XXI wieku strzelcem gola w polskiej elicie. W poprzednim sezonie Młyński występował w I Lidze. A w zasadzie, należałoby zaznaczyć, w pierwszej połowie poprzedniego sezonu. Od kiedy w styczniu związał się bowiem kontraktem z Wisłą, który zaczął obowiązywać 1 lipca, w Gdyni ani razu nie wystawiono go bowiem do gry.
Młyński wrócił zatem do Ekstraklasy - i w ogóle na boisko - z tym większym przytupem.

5. Czyste konto na Lechu

Wracając do pierwszych występów w elicie, lepszego debiutu w Ekstraklasie z pewnością nie mógł wymarzyć sobie bramkarz powracającego do najwyższej klasy rozgrywkowej po 36-letniej przerwie Radomiaka Radom - Filip Majchrowicz. Urodzony na początku 2000 roku golkiper nie był najmłodszym zawodnikiem na tej pozycji, który zagrał w premierowej kolejce nowego sezonu (to miano przypadło 17-letniemu Xavierowi Dziekońskiemu z Jagiellonii) ani najmłodszym, który zachował czyste konto (tutaj “pokonał” go 18-letni Kacper Tobiasz z Legii). W wyjazdowym meczu przeciwko Lechowi Poznań to Majchrowicz obronił jednak najwięcej strzałów ze wspomnianej trójki, zgarniając dla siebie wyróżnienie dla najlepszego młodzieżowca pierwszego weekendu rozgrywek.
Co ciekawe, 21-latek, który rozegrał w piątkowy wieczór swoje 10. w ogóle zawody w dorosłym futbolu, prawdopodobnie rozpocząłby sezon jako rezerwowy, gdyby nie fakt, że jego rówieśnik i zarazem podstawowy bramkarz Radomiaka w ubiegłych rozgrywkach - Mateusz Kochalski został niemal w przededniu inauguracji nowej kampanii przywołany z powrotem z wypożyczenia przez Legię Warszawa (w wyniku kontuzji innego młodego golkipera - Cezarego Miszty). Majchrowicz znakomicie wykorzystał zatem swoją szansę, wygrywając na stadionie w Poznaniu m.in. pojedynek oko w oko z dwa lata młodszym od siebie Jakubem Kamińskim.

4. Z Ligi Mistrzów do Ekstraklasy

Jedni przebijają się do Ekstraklasy przez niższe klasy rozgrywkowe (Terpiłowski). Inni cierpliwie czekają na swoją szansę (Majchrowicz). A jeszcze inni wyjeżdżają w bardzo młodym wieku za granicę, by po kilku latach powrócić do ojczyzny. Tę ostatnią drogę pokonał Szymon Czyż, który w poprzednim sezonie zadebiutował w koszulce Lazio na poziomie Ligi Mistrzów, a w minioną niedzielę pokazał się z dobrej strony w wyjazdowym spotkaniu Warty Poznań ze Śląskiem Wrocław.
Obchodzący niedawno 20. urodziny ofensywny pomocnik asystował w pierwszej połowie przy trafieniu Jana Grzesika, dogrywając mu zresztą piłkę na przysłowiowy “nos”. Następnie niewiele brakowało, a - atakując tym razem z przeciwnej strony boiska - Czyż zanotowałby kolejne decydujące podanie. Mocne uderzenie Milana Corryna w efektownym stylu wybronił jednak wtedy bramkarz Śląska, Michał Szromnik.
Kto wie, czy pochodzący z Gdyni - podobnie jak jego rówieśnik, Młyński - były zawodnik akademii Lecha Poznań nie okaże się jednym z odkryć tego sezonu Ekstraklasy.

3. Reakcja młodzieżowca

W ostatnich 20 minutach niezwykle emocjonującego, niedzielnego meczu pomiędzy Piastem Gliwice a Rakowem Częstochowa “zza światów” wróciła nie tyle cała drużyna Marka Papszuna, co zwłaszcza jeden z jej graczy - rezerwowy Wiktor Długosz.
Wychowanek Korony Kielce wszedł na boisko w 63. minucie w miejsce swojego młodszego “krajana”, czyli kontuzjowanego Daniela Szelągowskiego, przy wyniku 1:1. Niedługo później Piast objął prowadzenie, a następnie 21-letni Długosz stał się bohaterem trzech kluczowych dla losów spotkania akcji. Wahadłowy Rakowa kolejno:
  • sprokurował rzut karny, którego nie wykorzystał Patryk Lipski
  • sam doprowadził do wyrównania
  • sam wywalczył rzut karny, który zamienił na rozstrzygające trafienie Ivi Lopez
Jeśli najlepszych, a przynajmniej takich z największym potencjałem, piłkarzy poznaje się nie wtedy, kiedy wszystko im wychodzi, ale po tym, jak reagują na niepowodzenia, ten mecz może stanowić dla Długosza spektakularne przełamanie na poziomie Ekstraklasy.

2. Młoda Legia

Niecodziennym wydarzeniem pierwszej kolejki sezonu 2021/22 była bez wątpienia wyjściowa jedenastka Legii Warszawa, jaką wystawił na spotkanie z Wisłą Płock trener Czesław Michniewicz. Szkoleniowiec mistrzów Polski postanowił nie ryzykować zdrowia podstawowych podopiecznych przed rewanżowym meczem eliminacji Ligi Mistrzów przeciwko Florze Tallinn. W rezultacie od początku wystąpiło aż pięciu młodzieżowców, a w sumie aż siedmiu graczy poniżej 23. roku życia.
Co ważne, eksperyment wypalił. Jedyną bramkę zawodów zdobył 20-letni Albańczyk Ernest Muci. Asystę przy tym trafieniu zapisał z kolei na konto rówieśnik strzelca gola, wypożyczony latem z rezerw Werderu Brema Maik Nawrocki. Ponadto “na zero z tyłu” zagrał między słupkami wspomniany wyżej Kacper Tobiasz, a pozytywne recenzje zebrał za swój występ zwłaszcza 18-letni środkowy pomocnik - Jakub Kisiel.
Legijna młodzież pokazała, że można na nią liczyć i całkiem możliwe, że Michniewicz skorzysta z niej również w przynajmniej niektórych spośród kolejnych ligowych meczów.

1. Teatr jednego aktora

Wydawało się, że występ zawodników Legii musi okazać się największym wydarzeniem z udziałem młodych piłkarzy na inaugurację nowych rozgrywek Ekstraklasy. W niedzielny wieczór “show” znowu skradł jednak nie kto inny jak najmłodszy gracz w historii finałów mistrzostw Europy - Kacper Kozłowski.
Reprezentant Polski rozpoczął sezon w prawdziwie wielkim stylu, wpisując się na listę strzelców nie więcej niż 24 sekundy po pojawieniu się na murawie przeciwko Górnikowi Zabrze! Nastolatek od razu po wejściu na boisko zagrał “klepkę” z Sebastianem Kowalczykiem, pognał w pole karne, bezlitośnie położył na ziemi rywala, zwiódł dwóch kolejnych, po czym wpakował piłkę w róg bramki obok bezradnego, powracającego do kraju Grzegorza Sandomierskiego.
Czy ten sezon Ekstraklasy będzie należał do Kozłowskiego? A może to już ostatnie występy tego niezwykle utalentowanego 17-latka w polskiej lidze?
Jakie inne wydarzenie z pierwszej kolejki nowego sezonu Ekstraklasy najbardziej zapadło wam w pamięć? Na propozycje czekamy w komentarzach.

Przeczytaj również