Wyścig po Złotą Piłkę. Koronacja najlepszego czy przerwanie hegemonii Messiego i Ronaldo?

Wyścig po Złotą Piłkę. Koronacja najlepszego czy przerwanie hegemonii Messiego i Ronaldo?
A. RICARDO / shutterstock.com
Sezon 2017/18 już prawie odszedł w zapomnienie, mundial za nami, powoli kończy się lipiec. Obecnie panuje okres pewnego przestoju w piłce, który sporadycznie zaczyna być przerywany przez mecze towarzyskie topowych ekip. Jest to idealna pora na podsumowanie pierwszej połowy roku w wykonaniu najlepszych zawodników globu.
Za nami ponad 6 miesięcy zmagań zarówno w klubach, jak i reprezentacjach. Od 1 stycznia między największymi gwiazdami światowego futbolu rozgrywa się intensywna walka, której kres nastąpi podczas gali na której przyznana zostanie Złota Piłka dla najlepszego zawodnika 2018 roku.
Dalsza część tekstu pod wideo
I oczywiście piłkarze mogą mówić, że trofea indywidualne to kwestia drugorzędna, że kluczowy jest sukces drużyny, ale nie oszukujmy się – takie mowy wygłaszają zwykle już na scenie, gdy zostanie wyczytane ich nazwisko przy okazji ogłaszania tego jednego, najlepszego.
Zanim przyjrzymy się sylwetkom największych faworytów do triumfu, warto zaznaczyć, że od zeszłego roku Złota Piłka jest przyznawana wyłącznie przez magazyn „France Football”, który przed laty współpracował z FIFA.
Wpływa to przede wszystkim na zmianę sposobu głosowania, ponieważ wyboru dokonują tylko najlepsi dziennikarze, co pozwala unikać kuriozalnych sytuacji jak np. ta z 2015 roku, kiedy Robert Lewandowski, jako kapitan polskiej kadry, został upoważniony do dokonania selekcji i umieścił na podium trzech kolegów z Bayernu – Neuera, Mullera i Vidala.
Dziennikarze, którzy na co dzień obiektywnie śledzą poczynania najlepszych zawodników, z pewnością w bardziej sprawiedliwy sposób będą potrafili zestawić podium niż grono kapitanów i trenerów z całego świata.
Teraz skupmy się jednak na najważniejszym, czyli dotychczasowych osiągnięciach aktualnych faworytów:

Leo Messi

Kandydat numer 1 to człowiek, który od 2007 roku staje na podium najbardziej prestiżowej nagrody indywidualnej w piłce nożnej. Teraz sytuacja może jednak diametralnie ulec zmianie.
W tym roku celem dla „La Pulgi” był z pewnością udany mundial, który pozwoliłby zakończyć wszelkie spory o to, czy jest on lepszy od Maradony. Mistrzostwo Świata dobitnie pokazałoby, że Leo to najlepszy zawodnik w historii, ale jak już wiadomo, raczej wychowanek Barcelony nigdy nie dostąpi zaszczytu uniesienia trofeum Silvio Gazzanigi.
„Albicelestes” odpadli już na etapie 1/8 finału i wielu mogłoby pomyśleć, że to definitywnie skreśla Argentyńczyka w wyścigu po złoto, ale warto skupić się na indywidualnych dokonaniach Messiego na turnieju w Rosji.
Statystyki dobitnie pokazują, że Leo był wyróżniającą się postacią w drużynie Sampaolego, starał się „ciągnąć za uszy” całą resztę, ale jednak zarówno Chorwacja, jak i Francja pokazały, że zneutralizowanie Messiego wystarczy, by Argentyna poniosła klęskę.
Pod względem indywidualnym nie można Messiemu niczego zarzucić, aczkolwiek przy wyborze tego najlepszego, Leo znajdzie się pośród graczy, którzy na mundialu osiągnęli o wiele więcej tak pod względem goli, jak i trofeów.
Porażka na tak wczesnym etapie turnieju i skromny bilans bramkowy, który był głównie spowodowany koniecznością przemiany Leo w kreatora gry, mogą być kluczowe przy zajęciu ostatecznego miejsca na podium podczas gali „France Football”.
Z pomocą Messiemu przychodzi piłka klubowa, w której Argentyńczyk zawsze prezentował się o wiele lepiej. W 2018 napastnik Barcelony zdobył 26 bramek i 11 asyst w 29 meczach. Do tego okraszając wszystko niezliczoną ilością dryblingów i prostopadłych zagrań, otwierających kolegom drogę do bramki.
Krajowy dublet wywalczony z „Dumą Katalonii” to ogromny sukces, ale nie można zapomnieć o kolejnej nieudanej kampanii „Blaugrany” w Lidze Mistrzów. Każdy raczej pamięta okoliczności barcelońskiej „śmierci” w Rzymie. W decydującym meczu Messi tym razem nie pomógł swojej drużynie.
Aktualnie jest to dosyć sinusoidalny rok dla 5-krotnego zdobywcy Złotej Piłki. Fenomenalna postawa w większości meczów klubowych może zostać nieco zamazana przez kompromitujące spotkanie na San Paolo. W kadrze z kolei wspięcie się na wyżyny swoich umiejętności nie wystarczyło nawet do tego, aby zajść dalej niż do 1/8 finału Mistrzostw Świata.
Podsumowując, Messi na ten moment raczej nie jest głównym kandydatem do ostatecznego triumfu, ale w jego przypadku ogromną wartością dodaną mogą okazać się jesienne mecze. Spektakularny start sezonu okraszony wieloma golami może wpłynąć na ocenę Leo, który na ten moment musi walczyć o miejsce na podium.

Luka Modrić

W korzystniejszej sytuacji znajduje się Luka Modrić, ponieważ tylko kataklizm w postaci poważnej kontuzji mógłby strącić Chorwata z Top 3 Złotej Piłki. Nadszedł czas na docenienie jednego z najwybitniejszych środkowych pomocników w historii.
Dopiero rok temu dyrygent Realu Madryt i Chorwacji znalazł się w ścisłym gronie kandydatów do miana najlepszego, chociaż zajął dosyć odległe w porównaniu z prezentowaną jakością miejsce nr 5.
W 2018 wszystko zmienił mundial, który chyba wielu kibicom uzmysłowił jak znakomitym zawodnikiem jest Modrić. Na Bernabeu przecież wychowanek Dinama Zagrzeb grał na swoim, można powiedzieć normalnym poziomie, który oczywiście dla 99% procent zawodników jest czymś nieosiągalnym.
Fenomenalne występy w barwach „Królewskich”, które przyczyniły się do trzeciego zwycięstwa w Lidze Mistrzów z rzędu nie sprawiły, że Modrić stał się z miejsca kandydatem do miana najlepszego. „Lukita” swoją wartość musiał potwierdzić w Rosji i zrobił to w najlepszy możliwy sposób, deklasując całą resztę stawki.
Chorwat był kluczowym elementem układanki Zlatko Dalica, która okazała się być „czarnym koniem” turnieju. Pokazał, że pomocnik może na równych warunkach rywalizować z bramkostrzelnymi napastnikami, którzy zwykle dominują we wszelkich możliwych plebiscytach.
Sumienna praca, potwierdzona horrendalną liczbą przechwytów, regulowanie tempa gry, masa kluczowych podań, pełne zaangażowanie przez 90, a nierzadko 120 minut. Ponadto, od czasu do czasu „smaczek” w postaci olśniewającej bramki z dystansu – tak gra najlepszy pomocnik, stąpający po naszej planecie.
O tym czy to wystarczy, aby być najlepszym piłkarzem dowiemy się w styczniu, ale już teraz można pogratulować Modricowi, ponieważ pokazał on, że w futbolu na piedestale nie musi zawsze stać strzelec bramki. Czasem wypracowanie gola jest piękniejsze niż samo jego zdobycie.

Raphael Varane

Czasem z kolei jeszcze ważniejsze jest wybronienie sytuacji, po której może paść gol. W tym specjalizuje się najlepszy stoper świata, czyli Raphael Varane. Trudno wyobrazić sobie lepsze połączenie atutów u obrońcy niż te, którymi dysponuje Francuz.
Naprawdę rzadko mamy możliwość oglądać stopera, który mimo niesamowitej szybkości dobrze radzi sobie w pojedynkach powietrznych, a dodatkowo jest niezwykle przydatny w rozgrywaniu piłki od własnej bramki.
Stoper Realu i „Les Bleus” w tym roku jako jedyny podniósł dwa najważniejsze trofea w piłce klubowej i reprezentacyjnej – Ligę Mistrzów i Puchar Świata. Tego nie osiągną już ani Messi, ani Modrić, ani Ronaldo.
Wkład Varane’a w sukcesy obu drużyn jest niepodważalny. 25-latek jako jedyny piłkarz Realu z pola zagrał komplet minut w fazie pucharowej Ligi Mistrzów i jako jedyny Francuz rozegrał pełne 630 minut na turnieju w Rosji. Nawet bramkarzowi Deschamps nie ufał tak, jak wychowankowi Lens.
I naturalnie w przypadku Varane’a powtarza się casus Luki Modrica, czyli deprecjonowanie osiągnięć zawodników, którzy nie mają na swoim koncie dwucyfrowej liczby bramek w plebiscytach jak Złota Piłka.
Aczkolwiek warto zauważyć, że dominacja napastników była spowodowana niebotycznym poziomem, jaki w ubiegłych latach osiągnęli Messi i Ronaldo. Żaden stoper, w latach 2008-2017 nie grał tak dobrze w obronie, jak ci panowie w ataku, więc to naturalne, że wszelkiego rodzaju nagrody trafiały w ręce zawodników ofensywnych.
W tym roku Varane wspiął się na poziom gry defensywnej, którego nie mieliśmy okazji oglądać od ponad 10 lat. Od momentu, który pozwala sądzić, że Raphael absolutnie nie jest na straconej pozycji w wyścigu po Złotą Piłkę. W końcu historia lubi się powtarzać.

Kylian Mbappe

Pora na omówienie zawodnika, który może pokrzyżować plany zarówno obrońców, jak i pomocników. Rzecz jasna mowa o Kylianie Mbappe, który już w wieku 19 lat może pochwalić się obficie wypełnioną gablotą. Koniec roku może przynieść Francuzowi kolejną statuetkę.
Skrzydłowy PSG udowadniał już w starciach z Bayernem, czy jeszcze w barwach Monaco z Manchesterem City i Juventusem, że mimo wieku jest gotowy na rywalizację z największymi, ale to Mistrzostwa Świata miały zweryfikować czy jest gotowy na bycie liderem. Czas pokazał, że jest i to w 100%.
4 bramki, w tym jedna w finale, 32 udane dryblingi, znakomita współpraca z Benjaminem Pavardem, a to wszystko zwieńczone mistrzostwem świata oraz nagrodą dla najlepszego młodego zawodnika turnieju. Mbappe udowodnił, że futbol w żadnym wypadku nie przypomina wytrawnego wina, a 19 lat to idealny wiek na wspięcie się na szczyt.
Przed Kylianem jeszcze pół roku walki i jeśli udałoby się mu powtórzyć statystyki, które wykręcił jesienią poprzedniego roku (12 bramek, 11 asyst), wyrośnie on na naprawdę poważnego kandydata do zdobycia Złotej Piłki.
Trzeba pamiętać, że „France Football”, to jak sama nazwa wskazuje gazeta, która może przychylnym okiem spojrzeć na kandydaturę Mbappe. Dodatkowo dziennikarzy może urzec możliwość wybrania najmłodszego zdobywcy nagrody w historii. Drugiej takiej okazji w najbliższej przyszłości raczej nie będzie.

Cristiano Ronaldo

Na koniec gracz, dla którego zdobywanie Złotej Piłki stało się ostatnimi czasy rutyną. 5 ostatnich lat to 4 nagrody, które pozwoliły na wyrównanie wyniku Leo Messiego. Tegoroczny plebiscyt może okazać się decydującym, który wskaże nam kto jest najlepszym zawodnikiem w historii.
Mimo 33 lat na karku Cristiano udowadnia, że wciąż należy do ścisłego topu. Początek sezonu 17/18 zwiastował rychły upadek króla (4 bramki w 19 kolejkach), ale CR7 wziął sobie do serca słynne sformułowanie: „nowy rok – nowy ja”.
W ciągu 22 meczów rozegranych w tym roku dla Realu zdobył 28 bramek i 5 asyst. Swoimi trafieniami z PSG i Juventusem wytyczył „Los Blancos” szlak ku „decimotercerze” jednocześnie potwierdzając, że jest najlepszym egzekutorem na świecie.
Jeśli chodzi o najważniejszy turniej czyli mundial, to jak wiadomo, Ronaldo wraz z Portugalią udał się do domu już po fazie 1/8 finału, ale nie przeszkodziło mu to skompletować wcześniej 4 bramek w 3 meczach grupowych.
Takie mecze jak ten z Hiszpanią czy Juventusem w Lidze Mistrzów na stałe zapisują się w pamięci wszystkich kibiców. Podczas głosowania dziennikarze z pewnością będą mieć na uwadze wyczyny Portugalczyka, który ze względu na kosmiczne wręcz liczby na razie pozostaje faworytem do zwycięstwa.
Dodatkowo w nadchodzących miesiącach Cristiano może jeszcze bardziej wyśrubować swoje statystyki strzeleckie dzięki transferowi do Juventusu. Serie A to liga, w której w ostatnich latach padło najwięcej bramek spośród wszystkich topowych. Nie wydaje się, by możliwe było powtórzenie fatalnej passy bez bramek, którą Portugalczyk zanotował w ubiegłym roku na hiszpańskich boiskach.

And the winner is…

Pozostaje najważniejsza kwestia czyli wybranie spośród wszystkich kandydatów tego jednego jedynego. W tym roku stawka jest naprawdę wyrównana i decydująca będzie kwestia priorytetów, które przyjmą dziennikarze podczas dokonywania selekcji.
W ubiegłych latach liczył się tylko duet Messi-Ronaldo, a o zwycięstwie decydowała zwykle liczba trofeów zdobytych w klubie oraz bramek. Tym razem jednak naprawdę wiele wskazuje na to, że w końcu doceniony może zostać zawodnik, który nie zdobędzie 50 goli, ale wykona 50 dryblingów, a w najważniejszym momencie i tak skieruje piłkę do siatki.
To właśnie w Mbappe upatruję głównego kandydata do przerwania hegemonii portugalsko-argentyńskiego tandemu. „France Football” może docenić lidera kadry, która okazała się być najlepszą na świecie.
Bez wątpienia Francuz będzie musiał utrzymać formę z mistrzostw, ale jeśli pod względem bramek w najbliższych miesiącach dotrzymałby kroku Messiemu i Ronaldo to nic nie stanie na przeszkodzie, by stał się najmłodszym najlepszym piłkarzem w historii. W przeciwnym razie któryś z wielkich napastników po raz szósty w karierze odbierze statuetkę jednocześnie stając się „kozą” (z ang. GOAT - Greatest of All Time).
Mateusz Jankowski
***
 

Przeczytaj również