Zaskakujący pomysł Ten Haga na nowy nabytek. Kibice go cenią, ale jest jeden problem. "Trzeba czegoś lepszego"

Zaskakujący pomysł Ten Haga na nowy nabytek. Kibice go cenią, ale jest jeden problem. "Trzeba czegoś lepszego"
Patrick Hoelscher / press focus
Miał wejść do składu i zapełnić dziurę w ataku, ale Erik ten Hag wymyślił mu zupełnie inną rolę. Wout Weghorst to niezła krótkoterminowa opcja dla Manchesteru United. W dłuższej perspektywie jednak “Czerwone Diabły” nie powinny opiera na nim linii ataku. Pod względem piłkarskim bardzo odstaje bowiem od reszty drużyny.
12 występów, jeden gol, dwie asysty i… jedno trofeum. Taki bilans wykręcił od przeprowadzki do Manchesteru United Wout Weghorst. Pomimo niezbyt zachwycających liczb wielu kibiców mocno go jednak komplementuje. Ostatnie mecze pokazały, że holenderski napastnik najbardziej przydaje się zespołowi w nietypowej roli, przygotowanej mu przez Erika ten Haga. Trener zespołu z Old Trafford wcale nie oczekuje od rodaka, by ten był "dziewiątką". To nie na tej pozycji jest najbardziej efektywny.
Dalsza część tekstu pod wideo

Inna opcja

Z powodu odejścia Cristiano Ronaldo i słabego zdrowia Anthony'ego Martiala Manchester United musiał ściągnąć w styczniu napastnika. Pole manewru “Czerwonych Diabłów” było jednak ograniczone. Z powodu chęci sprzedaży klubu przez rodzinę Glazerów budżet na zimowe okienko uniemożliwił sięgnięcie po opcje gwarantujące natychmiastowy skok jakościowy. Skończyło się na więc wypożyczeniu Weghorsta, który w pierwszej połowie sezonu grał dla Besiktasu, dokąd przeniósł się na zasadzie wypożyczenia po spadku Burnley z Premier League. W Turcji miał udział w 12 trafieniach w 16 ligowych meczach. Dołożył też do tego występ na mundialu, gdzie popisał się dubletem w dramatycznej końcówce meczu z Argentyną, doprowadzając do dogrywki. Za nim było więc kilka udanych miesięcy.
Na Old Trafford trafiła opcja inna niż te dostępne wcześniej w talii Ten Haga. Napastnik silny, wysoki, o “fizycznym stylu gry”, ale i gracz bardzo pracowity. Można wręcz określić go mianem antytezy Martiala, preferowanego (choć często kontuzjowanego) wyboru trenera. W związku z tym pojawiła się interesująca alternatywa. Niemniej, zastanawiano się, jak zostanie wkomponowana do składu.

“Defensywny napastnik”

Spodziewano się przede wszystkim tego, że zimowy nabytek będzie brał aktywny udział w pressingu, ciężko pracując w fazie posiadania piłki przez rywali. Przewidywano jednak, że w ataku spełni raczej funkcję “lisa pola karnego”, czatującego w szesnastce na okazję do wykończenia akcji. W końcu w takiej roli błyszczał na murawach Bundesligi, finiszując w czołowej czwórce klasyfikacji najlepszych strzelców w każdym z trzech pełnych sezonów w Niemczech.
Pracowitość Weghorsta rzeczywiście okazała się bardzo przydatna dla zespołu. Holender potwierdził powtarzaną w brytyjskich mediach opinię o “pressingowym potworze”. Na taką reputację zapracował sobie półrocznym pobytem w Burnley, gdzie imponował właśnie tym elementem gry, nieustannie nękając przeciwników.
- Pressing to jedna z moich mocnych stron. (...) Potrafię wywierać presję na przeciwniku i być aktywnym - opowiadał nowy nabytek United w pierwszej rozmowie z klubową telewizją. - Jestem w stanie to robić i to styl gry, którego oczekuje Erik ten Hag. Pragnie grać agresywną piłkę, musimy być ustawieni wysoko na boisku, starać się odbierać futbolówkę tak szybko, jak to tylko możliwe. Myślę, że w tym aspekcie mogę pomóc drużynie.
W koszulce Manchesteru często widać go nawet pod własnym polem karnym, gdzie wraca za przeciwnikami i niejednokrotnie ich zatrzymuje. Może i nie porusza się po murawie szybko, ale za to w bardzo zdyscyplinowany sposób. Jeśli chodzi o częstotliwość odbiorów, przechwytów i pressingów w ciągu ostatniego roku, według danych portalu “FBref” plasuje się w czołowych dziesięciu procentach napastników. Właśnie w ten sposób nadrabia swe liczne ograniczenia, jeśli chodzi o warsztat piłkarski.
Zawodnik linii ataku paradoksalnie wygląda najlepiej, gdy to przeciwnicy mają futbolówkę. Dzięki temu, że schodzi niżej, Marcus Rashford ma więcej swobody w oczekiwaniu na kontratak, a zespół robi z tego świetny użytek, co potwierdzają bramkowe zdobycze Anglika w tym roku. Pod względem “brudnej roboty” Weghorst daje drużynie naprawdę sporo. Trener coraz częściej wykorzystuje to, ustawiając go nie na szpicy, ale w środkowej strefie boiska. Holender robi z nim to, co Eddie Howe z Joelintonem - wymyślił mu nową rolę opartą właśnie na wybieganiu, waleczności i nękaniu oponentów.

Dużo mu brakuje

Pomimo cech wolicjonalnych i zaangażowania należy przyznać, że 30-latek pod względem piłkarskim dosyć mocno odstaje od reszty zespołu. Dlatego też bardzo “mało” go w grze futbolówką. Gdy United zawiązują ataki pozycyjne, “defensywny napastnik” pracuje raczej ruchem, tworząc przestrzeń i wymuszając zmianę ustawienia rywali, a nie wspomagając rozegranie. Już w pierwszym występie, przeciwko Crystal Palace na Selhurst Park, dobrze ściągnął obrońców i wykreował miejsce zamienione na gola przez Bruno Fernandesa. Podobne zachowanie pomogło w zdobyciu bramek na 2:0 i 3:0 w niedawnym meczu z Leicester City.
W dynamicznym, dobrym technicznie ataku “Czerwonych Diabłów” Weghorst może wyglądać jak ciało obce, więc jego udział ogranicza się do działań “nieprzeszkadzających” partnerom. Z piłką najbardziej pomaga, gdy ma okazję odegrania rozpędzonemu partnerowi “na ściankę”. Ten Hag oczywiście go komplementuje, bo daje mu konkretne zadania, a ten się dobrze z nich wywiązuje.
- Sprawia, że inni grają lepiej. Jako zespół musimy działać lepiej, by przewidywać jego ruchy, bo są dobre. Kilka razy niewiele brakowało mu do trafienia. Miał wiele dobrych akcji i udziału w naszych niezłych wynikach. W końcu trafi, ale w międzyczasie zajmie się czym innym i spisze się dobrze - twierdził menedżer na początku lutego.
Do ogródka napastnika można też wrzucić jeden mocno zaskakujący kamyczek. Wydawało się, że mierzący niemal dwa metry gracz okaże się użytecznym narzędziem w powietrzu. Tymczasem pod względem pojedynków główkowych wypada zadziwiająco słabo. W lidze przegrywa ich ponad połowę. W dwumeczu z FC Barceloną stoczył ich łącznie dziesięć, nie wygrywając ani jednego.

Latem poszukiwania

Gdy Weghorst trafiał na Old Trafford, od razu można było zakładać, że będzie jedynie opcją krótkoterminową klubu. Jego pierwsze tygodnie w Manchesterze, mimo dość pozytywnego odbioru ze strony kibiców i komplementów trenera, to potwierdziły. Holender może być dobrym “zadaniowcem”, lecz do walki o realizację dużych ambicji United potrzeba kogoś więcej.
Trzeba zwrócić uwagę, że czysto piłkarsko nie jest to zawodnik na miarę podstawowej jedenastki 20-krotnych mistrzów Anglii. Ma problemy ze skutecznością. Nie dochodzi często do dogodnych szans strzeleckich, a gdy takie mu się nadarzają, to często je marnuje lub nie daje rady oddać groźnego uderzenia. Dość powiedzieć, że ma na koncie tylko jedno trafienie, a to właśnie z nich należy rozliczać napastników na najwyższym poziomie.
“Czerwonym Diabłom” brakuje godnej zaufania “dziewiątki”, gotowej dorzucić zdobycz bramkową i odciążyć Marcusa Rashforda, na którym spoczywa główna odpowiedzialność za trafianie do siatki. Gdy Anglik się zatnie, mogą ich czekać poważne problemy. Weghorst jak na razie nie pokazał nic, co mogłoby sugerować, że będzie w stanie zagwarantować to chociażby krótkoterminowo.
Latem Manchester United zapewne raz jeszcze zacznie sondować rynek w poszukiwaniu wzmocnienia ofensywy. Jeśli nawet przy transferze nowego napastnika klub opuści Martial, to dla Holendra może znaleźć się miejsce na ławce. Ale gdy Francuz zostanie, to Weghorst pewnie odejdzie, choć trzeba docenić jego wkład w obecną postawę zespołu. Naturalnie warto pochwalić Ten Haga za umiejętność znalezienia na niego pomysłu, ale rozwój drużyny wymaga czegoś zdecydowanie lepszego.

Przeczytaj również