Zbigniew Boniek: Przeszłością nic nie zmienimy. Nie zgodzę się też z tym, że Sousa miał mało czasu
Zbigniew Boniek podczas dzisiejszej konferencji prasowej mówił nie tylko o przyszłości Paulo Sousy i przyczynach klęski na EURO. Prezes PZPN wrócił też do zwolnienia Jerzego Brzęczka.
"Biało-Czerwoni" przegrali ze Szwecją w ostatnim meczu grupowym i wracają do domu. Misja Paulo Sousy zakończyła się wielkim niepowodzeniem. W mediach pojawiają się opinie, że pod wodzą Jerzego Brzęczka polscy piłkarze osiągnęliby lepszy rezultat.
Zbigniew Boniek nie chciał roztrząsać tego tematu. Jak przekonuje, kwestia byłego selekcjonera jest dla niego zamknięta.
- Skoro trener Brzęczek przestał być trenerem, to musiały być ku temu powody sportowe oraz inne. Jestem człowiekiem, który nie chciał zmienić Adama Nawałki i to selekcjoner zadecydował, że chce odpocząć. W sporcie czasami najlepszy jest ten, którego nie ma. Trener Sousa zostaje na stanowisku i miejmy nadzieję, że doprowadzi drużynę do awansu na mistrzostwa świata - stwierdził działacz.
- Zmiana trenera była potrzebna. Marazm był tak wielki, że nie chciałbym już do tego wracać. Przeszłością nic nie zmienimy. Nie zgodzę się też z tym, że Sousa miał mało czasu. To nie był czynnik determinujący - dodał.
Boniek został też zapytany o reakcję piłkarzy na porażkę ze Szwecją. Nastroje wśród zawodników nie były najlepsze.
- Rozmawiałem z drużyną po meczu. Widziałem, że jest feeling pomiędzy drużyną a trenerem. To zwarta grupa, której było przykro, że nie potrafiła zrobić tego, czego wszyscy od nich oczekiwali. Piłka nie polega na biczowaniu się - zaznaczył.
Henryk Kasperczak w jednym wywiadów zasugerował, że teraz w kadrze powinno dojść do zmiany pokoleniowej. Boniek nie spodziewa się, żeby któryś z piłkarzy zakończył swoją reprezentacyjną karierę.
- Pierwsze słyszę, żeby ktokolwiek o tym myślał. Granie w reprezentacji narodowej to najważniejsza rzecz dla każdego piłkarza. Żeby zapisać się w historii, trzeba coś ugrać z kadrą - zakończył.