Złoty środek Manchesteru United. Paul Pogba i Bruno Fernandes mogą przywrócić blask “Czerwonym Diabłom”

Jak Manchester United pomieści dwóch liderów środka pola? Jest kilka wariantów
Youtube / NewBrah Production
Angielska Premier League wróciła do gry, a jednym z ciekawszym spotkań nowego otwarcia było starcie Tottenhamu z Manchesterem United. “Koguty” przez długi czas prowadziły, ale wejście dawno niewidzianego Paula Pogby odmieniło ekipę z Old Trafford, która w dużej mierze dzięki Francuzowi zdołała wyrównać. Kibiców “Czerwonych Diabłów” napawać optymizmem może dobra współpraca między Pogbą i Bruno Fernandesem. Wiele wskazuje na to, że może to być złoty środek w machinie Ole Gunnara Solskjaera. Dosłownie i w przenośni.
Już przed spotkaniem temat kooperacji między tymi dwoma niezwykle kreatywnymi zawodnikami rozgrzewał ludzi związanych z czerwoną częścią Manchesteru. Nic dziwnego, bo choć Bruno Fernandes znakomicie wprowadził się do United jeszcze przed wybuchem pandemii, Pogba akurat leczył uraz. Panowie nie mieli więc okazji zagrać wspólnie.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Nie wiemy czy się dogadają na boisku. Dobrzy piłkarze powinni jednak być w stanie grać z innymi dobrymi zawodnikami. Musimy natomiast poczekać. Obaj mają jakość, teraz chodzi o to, aby zaczęli się uzupełniać - tak jeszcze przed meczem wypowiadał się na antenie “Sky Sports” Ryan Giggs.

Pierwsze wspólne kroki

Duet Pogba - Fernandes dostał pierwsze pół godziny, by zacząć odpowiadać na stawiane pytania. I choć to oczywiście zbyt mało czasu na rzetelne wnioski, to już na pierwszy rzut oka można zaryzykować tezę - nie powinni sobie na murawie przeszkadzać. Wręcz przeciwnie.
Portugalczyk dołączył do ekipy z Old Trafford zimą i pokazał, że nie potrzebuje żadnego czasu na aklimatyzację. Od razu wziął na swoje barki odpowiedzialność za kreację, strzelał, asystował. Wybrano go nawet najlepszym piłkarzem lutego w Premier League. W roli zdecydowanego lidera środka pola odnalazł się znakomicie. Można było zastanawiać się jedynie, jak wpłynie na niego powrót innego lidera tej formacji, bo tak trzeba określać także Pogbę.
Przynajmniej Pogbę zdrowego i nieskupionego w głównej mierze na przenosinach do innego klubu. Obecna sytuacja na świecie mocno komplikuje bowiem jakiekolwiek potencjalne ruchy transferowe. Latem pieniędzy na Pogbę raczej nie znajdą wcześniej zainteresowane jego pozyskaniem Real Madryt i Juventus, a zatem koronawirus sprawi najpewniej, że przygoda Francuza z czerwoną częścią Manchesteru jeszcze chwilę potrwa. I to może fanów United tylko cieszyć.

Jak to poukładać?

A jak na dłuższą metę pomieścić razem dwóch środkowych pomocników nastawionych bardziej na ofensywę niż defensywę? Kluczem może okazać się dołożenie do nich kogoś bardziej zdyscyplinowanego, skupionego w głównej mierze na destrukcji. Czyli najprawdopodobniej Nemanję Maticia, który pasuje do tej roli zdecydowanie lepiej niż Scott McTominay i Fred. Ich bowiem nieco bardziej ciągnie do przodu, a przy obecności Pogby i Fernandesa mogłoby to okazać się samobójstwem. Trzeba znaleźć tu odpowiedni balans.
Zresztą akurat Matić to w tym sezonie niemal gwarant dobrych wyników Manchesteru.
Od tamtego czasu “Czerwone Diabły” rozegrały jeszcze tylko cztery spotkania, a więc niewiele się w tym względzie zmieniło.
W starciu z Tottenhamem po wejściu Pogby środek pola obok Francuza tworzyli akurat Fernandes i McTominay. I faktycznie wyglądało to dobrze, ale trzeba pamiętać, że “Czerwone Diabły” musiały gonić wynik. Pewnie więc w zależności od rezultatu i klasy rywala, Ole Gunnar Solskjaer będzie dopasowywał dwójce swoich liderów resztę kompanów.
Norweg może wziąć też pod uwagę całkiem inne ustawienia taktyczne. Jeśli bowiem gdzieś szukać słabości Manchesteru, to chyba na skrzydłach. Jest tam jedynie mocno chimeryczny Daniel James, a drugą stronę musi zazwyczaj obsadzać Marcus Rashford, którego bardziej ciągnie jednak do środka, jak to napastnika. Ratunkiem może okazać się zostawienie flanek bocznym obrońcom, jednocześnie kumulując w środku kilku środkowych pomocników i ustawiony z przodu duet Martial - Rashford. Wtedy Fernandes i Pogba mogliby mieć jeszcze do pomocy dwóch piłkarzy z grona Fred, McTominay, Matić, dzięki czemu nie musieliby skupiać się w dużej mierze na grze defensywnej.
***
Tyle w teorii. Czekamy na praktykę. Zawodnicy z Old Trafford mają o co grać, bo z jednej strony wciąż mogą dogonić czwartą Chelseą, do której dystans wynosi na ten moment pięć punktów, z drugiej zaś muszą oglądać się za plecy, bo tam czai się cały peleton. A stawka jest wysoka. Nawet piąte miejsce może dać Ligę Mistrzów przy utrzymaniu zawieszenia dla Manchesteru City.
Dziś o 19.00 "Czerwone Diabły" zmierzą się u siebie z Sheffield United.

Przeczytaj również