Co to jest za piłkarz! Florentino Perez trafił w dziesiątkę. Nadchodzi zmiana warty. "To będzie normą"

Co to jest za piłkarz! Florentino Perez trafił w dziesiątkę. Nadchodzi zmiana warty. "To będzie normą"
Fabio Diena/Shutterstock
Dwie bramki strzelił Rodrygo, kapitalnie bronił Thibaut Courtois, jeden z lepszych występów w karierze zaliczył Nacho, ale wymieniając bohaterów środowej remontady Realu Madryt z City, nie sposób zapomnieć o Eduardo Camavindze. Co to była zmiana! Co to jest za piłkarz! Co to BĘDZIE za piłkarz!
Real Madryt pokazał w środowy wieczór na Bernabeu ambicję, wolę walki, niesamowity charakter, ale cudowna remontada nie byłaby możliwa, gdyby nie reakcje Carlo Ancelottiego na wydarzenia na boisku. I mowa tutaj nie tylko o wpuszczeniu na murawę autora dwóch kluczowych goli, Rodrygo Goesa. Doskonałą zmianę dał także Eduardo Camavinga.
Dalsza część tekstu pod wideo
Opiekun “Królewskich” nie mógł zareagować lepiej nie tylko na straconego gola (73. minuta), ale też na wcześniejszy ruch Pepa Guardioli z wprowadzeniem na boisko Ilkaya Guendogana (72. minuta). Włoch właściwie natychmiast odpowiedział Camavingą (75. minuta), a ten zanotował fenomenalne wejście, które pomogło Realowi Madryt zakwalifikować się do finału LM.

Klucz do sukcesu

19-latek stanowił plaster bezpieczeństwa dla defensywy “Królewskich”. Sprawił, że “Królewscy” nie dali się zdominować w środku boiska, mimo że City zwiększyło głębie w drugiej linii za sprawą wspomnianego Guendogana. Jego obecność na boisku pozwoliła również lepiej kontrolować wydarzenia na boisku w momencie wypadów ofensywnych City z udziałem Jacka Grealisha, który zameldował się na murawie tuż po reprezentancie Francji.
- Francuz chronił miejsca pomiędzy obrońcami ”Los Blancos”, co okazało się kluczowe, biorąc pod uwagę sposób gry Grealisha. Piłkarze City nie mogli już z większą łatwością zmienić strony ataku, ponieważ strefy z dala od piłki asekurował właśnie Camavinga - oto fragment naszej obszernej analizy taktycznej meczu na Bernabeu. Znajdziecie ją TUTAJ.
Ale kapitalnie dysponowany Camavinga przydawał się nie tylko w grze obronnej. Dał też drużynie świeżość, dynamikę i przytomność umysłu w konstruowaniu akcji. Potrafił przebiec z futbolówką u nogi kilkadziesiąt metrów, zyskując teren i sprawiając problemy rywalom, którzy mieli kłopoty z właściwym ustawieniem, gdy 19-latek jak taran przemierzał z piłką kolejne fragmenty boiska. Było tak choćby na początku dogrywki. Zanim Rodrygo szukał w polu karnym Karima Benzemy, ostatecznie faulowanego przez Rubena Diasa w obrębie “szesnastki”, to właśnie były pomocnik Rennes sprawił, że “Los Blancos” zyskali przewagę i Rodrygo mógł otrzymać futbolówkę w prawym sektorze boiska. Dwa poniższe screeny doskonale pokazują, jaki kawał roboty odwalił Camavinga. A warto dodać, że piłkę od Thibaut Courtois otrzymał w pełnym biegu, wychodząc na pozycję, co pozwoliło mu od razu zdynamizować własne ruchy.
screen camavinga 05.05
wlasne
screen camavinga 05.05 2
screen
Geniusz byłego pomocnika Rennes objawił się również przy bramce na 1:1. To właśnie Camavinga popisał się bajecznym podaniem ponad linią obrony do Karima Benzemy, który asystował przy trafieniu na 1:1. Przegląd pola 19-latka (“Benz” sygnalizował, jakie podanie chce otrzymać) i “dopieszczenie” zagrania - klasa światowa.
screen camavinga 05.05 3
screen

Talizman

Francuz, który swoją drogą miał też pośredni udział przy drugim golu Rodrygo, był efektywny, inteligentny i stanowił wzorowy regulator gry “Królewskich” w ostatnim kwadransie regulaminowego czasu oraz całej dogrywki. Imponował dojrzałością, skutecznością podań, wygrał też pięć z ośmiu stoczonych pojedynków, a przy tym wykonał cztery wślizgi i dwa wybicia. Tylko raz stracił posiadanie piłki, gdy choćby Dani Ceballos, wpuszczony na ostatnie 16 minut, zrobił to dwukrotnie (mimo że i tak przydał się zespołowi).
Eduardo Camavinga stanowi talizman Realu w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. Fantastyczne powroty drużyny z Madrytu przeciwko PSG, Chelsea i teraz City, następowały po tym, jak Ancelotti wpuszczał na boisko świeżą, francuską krew w osobie genialnego nastolatka ściągniętego w ubiegłym roku z Rennes. Z Camavingą na boisku mistrzowie Hiszpanii zdobyli łącznie osiem goli w trzech meczach rewanżowych.
Dziś kwota 30 mln euro wydana na 19-latka w sierpniu ubiegłego roku brzmi jak promocja. Oczywiście, Real skorzystał na niespełna rocznym wtedy kontrakcie pomocnika z Rennes, ale tak czy tak zrobił doskonały interes. Kupił przyszłość i, jak się okazuje, także teraźniejszość. Przyszłość środka pola “Królewskich” należy właśnie do niego. W chwili, gdy Toni Kroos i Luka Modrić coraz szybciej się starzeją, Camavinga naturalnie będzie coraz istotniejszym ogniwem zespołu. Może krok po kroku przejmować od Niemca rolę startera w pierwszej jedenastce. To już powoli następuje i powinno być normą od nowego sezonu.
Oczywiście, Carlo Ancelotti jest trenerem konserwatywnym, ale jednocześnie sprawiedliwym, z świetnym okiem do piłkarzy. Trudno zarzucić Włochowi, by źle zarządzał czasem gry dla Francuza w bieżących rozgrywkach. Real wychowuje sobie właśnie kapitalnego piłkarza (a on już jest przecież świetny), otrzaskującego się z futbolem na najwyższym poziomie, już potrafiącego regularnie robić różnicę. Zmiana pokoleniowa w drugiej linii odbędzie się (odbywa) naturalnie. A pamiętajmy, że po prawdopodobnym przybyciu na Bernabeu Kyliana Mbappe, Fede Valverde rzadziej niż częściej będzie wystawiany w roli nominalnego prawego skrzydłowego. Do tego być może dojdzie jeszcze Aurelien Tchouameni.
Cóż, dziś głosy krytyki wobec Realu i Florentino Pereza za rzekomy brak pomysłu na zespół, brak projektu czy niby krótkowzroczność wynikającą z ponownego zatrudnienia “Carletto”, można co najwyżej skwitować szyderczym uśmiechem. Eduardo Camavinga jest tego najlepszym dowodem. I byłoby tak nawet jeśli “Los Blancos” nie weszliby do finału Ligi Mistrzów. Ale weszli. Bo to jest właśnie Real Madryt.

Przeczytaj również