Mocne słowa Andrzeja Iwana. "Tak jak on, może zagrać każdy. Przypuszczam, że podczas EURO go nie zobaczymy"

Mocne słowa Andrzeja Iwana. "Tak jak on, może zagrać każdy. Przypuszczam, że podczas EURO go nie zobaczymy"
Krzysztof Porebski / PressFocus
Postawa reprezentacji Polski w ostatnim czasie wywołała duży niepokój wśród byłych kadrowiczów. Andrzej Iwan w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" przyznał, że nie spodziewa się za wiele po grze "Biało-Czerwonych".
Już 14 czerwca Polacy rozegrają swój pierwszy mecz podczas EURO 2020. Ich rywalami będzie reprezentacja Słowacji. Wśród ekspertów rośnie niepokój przed starciem, które może zadecydować o wyjściu z grupy.
Dalsza część tekstu pod wideo
Słów krytyki pod adresem selekcjonera nie szczędzą m.in. Jacek Bąk czy Jan Tomaszewski. Z większym spokojem do sytuacji podchodzi za to Andrzej Iwan. Były zawodnik zauważa pozytywne aspekty w pracy portugalskiego szkoleniowca.
- Co mi się podoba u Paulo Sousy? Odwaga. Spośród kilku poprzednich selekcjonerów nie widzę takiego, który jak Portugalczyk wpuściłby 17-letniego Kacpra Kozłowskiego. U poprzedników Sousy chłopak przyjechałby nie do grania, a po naukę i sprzęt ponosić - wyznał w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Iwan za to nie może się nadziwić, że powołanie do kadry dostał Paweł Dawidowicz. Defensor w spotkaniu z Islandią zaprezentował się wręcz fatalnie.
- Uważnie przyjrzałem się Dawidowiczowi. Przyznaję, że nigdy nie byłem zwolennikiem jego talentu, stąd moje skupienie, bo może to jego czas? Niestety, wszystko zostało po staremu - dodał.
- Mało tego – tak jak on, może zagrać każdy. Dosłownie. Ani jednego dobrego zagrania, żadnej pomocy, by ratować nam tyłek przed groźną akcją Islandczyków. Niemal każdą piłkę podawał do tyłu. Nie wiem, jakim cudem stał się obiektem zainteresowania selekcjonera, chociaż przypuszczam, że podczas EURO go nie zobaczymy - podkreślił.
- Podsumowując: nie wróżę sukcesu w turnieju, choć pozostaje kwestia, kto i co uznaje za sukces - zakończył.
Redakcja meczyki.pl
Daniel Makarewicz10 Jun 2021 · 09:23
Źródło: Przegląd Sportowy

Przeczytaj również