Polacy za granicą. Robert Lewandowski i Arkadiusz Milik z golami, Rafał Gikiewicz walczy z kibolami

Polacy za granicą. Lewandowski i Milik z golami, Gikiewicz walczy z kibolami, festiwal kartek w Rosji
alphaspirit / shutterstock
To nie był wybitny weekend w wykonaniu polskich stranierich, ale z kilku piłkarzy możemy być naprawdę zadowoleni. Znów najlepiej wypadli etatowi reprezentacyjni napastnicy, co powinno cieszyć Jerzego Brzęczka przed zbliżającym się zgrupowaniem kadry. W roli bohatera weekendu wystąpił zaś golkiper Unionu Berlin, Rafał Gikiewicz, który w derbach stolicy Niemiec bronił nie tylko strzały rywali.
Robert Lewandowski dalej śrubuje rekord Bundesligi, więc kolejny cotygodniowy raport zaczynamy od występu najlepszego polskiego zawodnika. “Lewy” wpisał się na listę strzelców, robił, co mógł, ale nie uchronił Bayernu przed kompromitacją we Frankfurcie, choć wykazał się sporą innowacją przy strzeleniu gola: sam sobie asystował.
Dalsza część tekstu pod wideo
Już wiemy, że swojej serii Lewandowski nie będzie kontynuował pod okiem Niko Kovaca, bo Chorwat pożegnał się ze stanowiskiem. Wydaje się jednak, że trener to tylko jeden z problemów “Die Roten”. W trakcie i po spotkaniu z Eintrachtem u polskiego snajpera gołym okiem było widoczne zdenerwowanie na fatalną postawę kolegów z drużyny.
Wciąż znakomita forma kapitana reprezentacji pewnie cieszy Jerzego Brzęczka, jednak wszystko wskazuje na to, że Lewandowski nie zagra w najbliższych meczach “Biało-Czerwonych” przeciwko Izraelowi i Słowenii. Piłkarz Bayernu ma poddać się zabiegowi przepukliny pachwinowej, który wykluczy go z tych spotkań.

Raport z Italii: Milik alert

Gra kadry bez “Lewego” to wprawdzie wielka niewiadoma, ale jeśli Arkadiusz Milik utrzyma formę z ostatnich tygodni, powinien godnie wcielić się w rolę snajpera numer jeden. Zawodnik Napoli wreszcie wyeliminował problemy zdrowotne i strzela jak najęty, pomimo słabej dyspozycji kolegów. To był jego czwarty ligowy występ z rzędu z golem na koncie.
Trafienie autorstwa Polaka nie pomogło znajdującej się w dołku drużynie, ale akurat i Milik, i Piotr Zieliński mogą chodzić z głową do góry. “Zielu” znów zagrał jako cofnięty pomocnik i wypadł zdecydowanie najlepiej z całej drugiej linii zespołu. Może to jest podpowiedź dla selekcjonera? Nie wypaliła koncepcja z Zielińskim bliżej skrzydła, to może wypali z Zielińskim na nowoczesnej “szóstce”? O ile oczywiście piłkarz Napoli nie wyczerpał ostatnimi słabymi występami kredytu zaufania Jerzego Brzęczka.
W obliczu problemów zdrowotnych “Lewego”, drugą opcją do ataku reprezentacji jest Krzysztof Piątek, który prawie też wpisał się na listę strzelców. Czemu prawie? Przypisywane mu trafienie ostatecznie zapisano jako samobój przeciwnika. Snajper Milanu jednak zareagował tak, jak zwykle po zdobyciu gola: wykonał charakterystyczną cieszynkę i przekonywał, że to on powinien widnieć w statystykach jako autor bramki dla “Rossoneri”.
Z polskich golkiperów broniących w Italii tylko Wojciech Szczęsny zachował czyste konto, będąc pewnym punktem Juventusu w derbach z Torino. Łukasz Skorupski uwijał się jak w ukropie, ale dwukrotnie skapitulował w przegranym starciu z Interem, a Bartłomiej Drągowski wpuścił jedną bramkę z Parmą (1-1).
Z trzech punktów za to mogli cieszyć się Paweł Dawidowicz i Mariusz Stępiński z Hellasu Werona. Obaj piłkarze weszli z ławki, ale w lepszym humorze pewnie jest pierwszy z nich, bo “Stępień” nie trafił do siatki w lidze od ponad 24 godzin spędzonych na boisku. Dawno też nie strzelił nieco zapomniany Łukasz Teodorczyk, który rzadko podnosi się z pozycji siedzącej. W miniony weekend dostał jednak kilka minut gry i zaliczył asystę przy trzecim golu dla Udinese.
Dziś na listę grających powinien zaś dopisać się Bartosz Bereszyński, którego Sampdoria podejmie ze SPAL Arkadiusza Recy, Thiago Cionka i Bartosza Salamona. Karol Linetty wciąż leczy kontuzję.
A propos kłopotów zdrowotnych, to o gigantycznym pechu może mówić Patryk Dziczek. Były piłkarz Piasta Gliwice przeniósł się w sierpniu do Lazio, skąd od razu wypożyczono go do Serie B. Młodzieżowy reprezentant Polski miał wreszcie zadebiutować w Salernitanie, lecz doznał poważnej kontuzji na rozgrzewce. Wstępne diagnozy informują o zerwaniu więzadeł krzyżowych i w konsekwencji nawet półrocznej przerwie od gry. Jak nie idzie, to po całości.

Bohater z Berlina

Śladu po urazie nie widać za to u Łukasza Piszczka, który przygotowuje się do pożegnalnego meczu w narodowych barwach. Piłkarz Borussii Dortmund zagrał trzeci pełny mecz z rzędu, a jego zespół awansował na pozycję wicelidera Bundesligi. Można się zastanawiać, czy “Piszczu” spotka się na zgrupowaniu z Dawidem Kownackim. Zawodnik Fortuny Dusseldorf zagrał tylko kilkanaście minut i znów niczym się nie wyróżnił. W ostatnim czasie “Kownaś” nie daje żadnych argumentów Jerzemu Brzęczkowi, by ten powołał go do kadry.
Z polskiej kolonii w Niemczech najgłośniej jest o Rafale Gikiewiczu, który trafił na okładki kilku gazet z powodu swojej bohaterskiej postawy. “Giki” wypadł świetnie nie tylko w starciu z piłkarzami Herthy w derbach Berlina (Union wygrał 1:0), ale również z… własnymi kibicami. Niewielką grupkę kiboli Unionu poniosło na tyle, że wtargnęli na murawę i mieli ochotę na konfrontację z lokalnymi rywalami. Na ich drodze stanął jednak polski golkiper, który kazał im się wynosić.
Nagranie stało się hitem internetu, a Gikiewicz udowodnił, że rządzi nie tylko we własnym polu karnym.
Pochwały należą się też Kamilowi Grabarze, choć bramkarz Huddersfield nie musiał ścierać się z pseudokibicami. Wypożyczony z Liverpoolu polski golkiper notuje udane tygodnie po kiepskim początku sezonu, a jego drużyna pnie się w górę tabeli, co nie byłoby możliwe bez pewnej postawy Grabary.
To w ogóle był niezły weekend dla Polaków w Championship, bo przegrało tylko Millwall Bartosza Białkowskiego. Z trzech punktów mogli się cieszyć Krystian Bielik, Kamil Grosicki i Mateusz Klich. Najlepsze recenzje zebrał pierwszy z nich, ale przedwcześnie zszedł z boiska z urazem. Na szczęście niegroźnym i Bielik ma być gotowy zarówno na najbliższy mecz ligowy, jak i przerwę reprezentacyjną. Na zgrupowaniu spotka Jana Bednarka, który po kompromitacji z Leicester dwukrotnie zagrał z Manchesterem City (raz w Pucharze Ligi) i wstydu nie przyniósł.

Festiwal kartek w Rosji

Mało optymistyczne wieści napłynęły zaś z Rosji. O ile pozytywną informacją jest udany powrót do gry Macieja Rybusa, o tyle jego kolega klubowy, Grzegorz Krychowiak przyczynił się do utraty punktów przez Lokomotiw. “Krycha”, grający jako najwyżej ustawiony środkowy pomocnik, sprokurował rzut karny. Sędzia meczu z Ufą miał ręce pełne roboty, bo piłkarze z Moskwy nie przebierali w środkach. Zawodnicy “Loko”, w tym obaj Polacy, zarobili łącznie aż osiem żółtych kartek.
Sebastian Szymański najpierw uzyskał tytuł piłkarza października w Dynamie Moskwa, a później zagrał tak, jakby otrzymał to osiągnięcie przez pomyłkę, bo przeciwko Achmatowi był jednym z najgorszych na placu gry. Po drugiej stronie biegał Konrad Michalak, który również nic nie pokazał. Pozostali rosyjscy stranieri albo nie grali, albo wystąpią dopiero dziś (Rafał Augustyniak).
W podobnej sytuacji jak Augustyniak są choćby Kamil Wilczek i Michał Pazdan, którzy z niecierpliwością wyczekują ogłoszenia listy powołanych przez Jerzego Brzęczka. Wydaje się, że większe szanse na powrót do kadry ma defensor Ankaragucu. Korespondencyjny rywal Wilczka, Karol Świderski już grał, ale tym razem zakończył mecz (2:2 z Panathinaikosem po golu z rzutu karnego w 99 min.) bez zdobyczy bramkowej. Inny potencjalny kandydat do reprezentacji, Rafał Pietrzak zszedł z urazem w pierwszej połowie meczu Royal Mouscron z Antwerpią.
Do siatki trafili za to Jakub Świerczok w Bułgarii oraz… Piotr Grzelczak, który coraz lepiej radzi sobie w lidze kazachskiej. Występuje tam także Konrad Wrzesiński, ale raczej wolałby zapomnieć o ostatniej kolejce, bo jego Kajrat Ałmaty poległ aż 0-5 z dobrze kojarzonym w Polsce Irtyszem Pawłodar.
Lepszy nastrój może towarzyszyć Damianowi Kądziorowi, autorowi kolejnej asysty w barwach Dinama Zagrzeb. Na drugim biegunie znajdziemy Kamila Glika, bo Monaco zasłużenie przegrało wyjazdowe starcie z Saint-Etienne.
***
Dziś Jerzy Brzęczek powinien ogłosić listę piłkarzy z lig zagranicznych powołanych na najbliższe zgrupowanie reprezentacji. Jeśli ma ostatnie wątpliwości, może zajrzeć w nasz raport, bo na wizytowanym przez niego spotkaniu Piasta Gliwice z Górnikiem Zabrze potencjalnych reprezentantów raczej nie znalazł. Za to kilku stranierich w ostatnich tygodniach dało mu mocne argumenty, aby w przyszłym tygodniu stawić się w Warszawie.
Mateusz Hawrot

Przeczytaj również