U Probierza prawie nie grał, teraz jest w świetnej formie. Gamechanger na Estonię? [POLACY ZA GRANICĄ]

U Probierza prawie nie grał, teraz jest w świetnej formie. Gamechanger na Estonię? [POLACY ZA GRANICĄ]
Marcin Karczewski / pressfocus
Mateusz - Hawrot
Mateusz Hawrot18 Mar · 10:50
Gole, asysty, debiuty, rzuty karne - to był intensywny tydzień biało-czerwonych. Wielu z nich przyjeżdża na kadrę w dobrym humorze, choć jest też kilka sygnałów alarmowych.
Z racji rozpoczętego dziś zgrupowania reprezentacji Polski wyjątkowo zmieniamy format naszego raportu z gry biało-czerwonych w ligach zagranicznych. Głównie skupimy się na zawodnikach powołanych przez Michała Probierza. A działo się naprawdę sporo.
Dalsza część tekstu pod wideo

KADROWICZE

Koncert “Lewego”

Wow, co to był za mecz Roberta Lewandowskiego przeciwko Atletico. Najlepszy w tym sezonie i kto wie, czy nie najlepszy w koszulce Barcelony. “Lewy” rozmontował ekipę Diego Simeone golem i dwoma eleganckimi asystami. Zaczął od wybornego wyłożenia piłki Joao Felixowi, który w 38. minucie otworzył wynik spotkania.
Na starcie drugiej połowy polski napastnik sam trafił do siatki. Ruszył do podania od Raphinhi, świetnie wypracował sobie pozycję strzelecką i wzorowo wykończył akcję.
Na deser Lewandowski odnalazł się z boku pola karnego i posłał wymierzoną wrzutkę “na nos” Fermina Lopeza. Barcelona rozłożyła Atletico na łopatki.
Dzięki bramce i dwóm asystom “Lewy” został liderem tzw. klasyfikacji kanadyjskiej La Ligi. Jego dorobek wynosi 21 punktów (13 goli i osiem asyst). Drugi w tabeli Jude Bellingham ma 19 punktów (16 goli i trzy asysty).
Co nie dziwi, nad Robertem Lewandowskim rozpływają się hiszpańskie media, które kilka dni wcześniej raczej negatywnie oceniły jego występ z Napoli w Lidze Mistrzów. Mundo Deportivo pisze tak:
- Kompletny. Zanotował znakomite spotkanie, mimo że trochę trzeba było go szukać. Skończył spotkanie z takim bilansem, że trudno byłoby uzyskać lepszy. Dwie perfekcyjne asysty do Joao Felixa i Fermina, znakomity gol na poziomie zawodnika, który ma już na swoim koncie Złotego Buta.
Reprezentanta Polski chwalą też MARCA i kataloński Sport. Z kolei sam “Lewy” przyznał na antenie Eleven Sports, co wpłynęło na jego lepszą formę w 2024 r.
- Od tego roku zmiana treningów, zmiana podejścia indywidualnego pode mnie, czego potrzebuję, dały mi to, że czuję się pewnie fizycznie. Reszta łatwiej przychodzi. Tamten rok był ciężki. Popełniałem błędy, nauczyłem się i wyciągnąłem wnioski - powiedział.
Czekamy na tę najlepszą wersję kapitana kadry już w czwartek przeciwko Estonii.

Trzynastka Buksy

Z powołanych na zgrupowanie napastników w minionym tygodniu wyróżnił się także Adam Buksa. Napastnik Antalyasporu strzelił gola w wygranym 2:1 spotkaniu z Besiktasem. W 38. minucie wykorzystał rzut karny, trafiając do siatki po raz 13. w tym sezonie.
Bramka Buksy od [3:58]:

Piątek z pół-asystą

Pozostała dwójka snajperów nie powiększyła swojego dorobku bramkowego, choć Krzysztof Piątek zanotował coś w rodzaju pół-asysty. Dorzucił piłkę z boku pola karnego, tam jeden z jego kolegów nastrzelił drugiego, ale udało się zaskoczyć bramkarza. Zobaczcie sami [od 4:47]:
Karol Świderski dostał z kolei niewiele ponad pół godziny z Milanem. Wypadł raczej przeciętnie.

Dramat Dawidowicza!

W tym samym meczu rozegrał się dramat Pawła Dawidowicza. Obrońca tradycyjnie wyszedł na boisko od pierwszej minuty. Drugą połowę rozpoczął jednak fatalnie. Najpierw łatwo stracił piłkę, co otworzyło piłkarzom Milanu drogę do gola na 2:0, którego strzelił Christian Pulisic. Wideo od [1:08]:
Następnie Dawidowicz doznał kontuzji, która uniemożliwiła mu dalszą grę. Polak z grymasem bólu i rozczarowania na twarzy opuścił boisko. Tym samym nie jest wykluczone, że kadra znów nie będzie mogła z niego skorzystać. To trzecie zgrupowanie z rzędu, przy którym zawodnik Hellasu na ostatniej prostej ma problemy zdrowotne. Klątwa reprezentacyjna? Pech? Szczerze współczujemy 29-latkowi. Niemniej, na razie pojawił się on w Warszawie razem z innymi powołanymi. A co dalej, okaże się pewnie w najbliższych kilkudziesięciu godzinach.

Bułka znokautowany

Chwilę grozy przeżył też w ostatnich dniach Marcin Bułka, który w meczu z PSG został znokautowany przez kolegę ze swojej drużyny. W efekcie zalał się krwią, ale postanowił dokończyć spotkanie rozgrywane w ramach ćwierćfinału Pucharu Francji.
Bułka pokiereszowany w meczu z PSG
Screen Twitter
Mimo złamanego nosa bronił świetnie, choć wcześniej, jeszcze przed otrzymanym ciosem, zupełnie się zagubił, właściwie podarowując paryżanom gola. W 33. minucie źle przyjął piłkę, nie kontrolował jej, przez co kopnął ją wprost w Ousmane'a Dembele. Odbicie od Francuza zupełnie zmyliło Bułkę, który stracił orientację w terenie i nie zdołał zażegnać niebezpieczeństwa. W efekcie Dembele przytomnie podał do Fabiana Ruiza, a ten podwyższył wynik na 2:0 [od 0:41]:
W weekend Bułka zagrał w specjalnej masce i tym razem miał powody do świętowania, bo Nicea ograła 3:1 Lens Przemysława Frankowskiego. Portal Maxifoot obu Polaków ocenił na 6.
- Zamaskowany bramkarz był solidny. Bronił pewnie, za straconego gola trudno go winić - napisano o Bułce. Przy Frankowskim zwrócono z kolei uwagę na jego aktywność przy linii bocznej i dośrodkowania. Dodano przy tym, że wahadłowy otrzymał zbyt mało wsparcia, by skuteczniej naciskać na prawego obrońcę Nicei, Lotombę.

“Ku***, co za występ”

Powyższy cytat jednego z kibiców Arsenalu odnosi się do gry Jakuba Kiwiora w meczu Ligi Mistrzów z FC Porto. “Kanonierzy” awansowali do ćwierćfinału po rzutach karnych, a Kiwior dostał 105 minut w roli lewego obrońcy. Spisał się solidnie.
- Był to naprawdę solidny, dojrzały występ Kuby. Miał może z dwa niepewne ruchy, ale pokazał, że jest gotowy na rywalizację z najlepszymi. Nie odstawał, wręcz przeciwnie, zaprezentował się tego dnia lepiej niż wielu liderów zespołu, w tym obrońcy Gabriel i Saliba. Pokazał kilka klasowych interwencji i zagrań. Był przytomny, czujny, imponował dużą inteligencją w poruszaniu się na boisku. Dominował w powietrzu (nie przegrał ani jednego pojedynku w górze!) i świetnie wyglądał w starciach jeden na jeden - pisaliśmy w szerszej analizie występu 24-latka (TUTAJ).
- Paradoksalnie, wygląda dziś na pierwszy wybór Arsenalu w roli lewego obrońcy. Świetnie się ustawiał i chronił zespół, szczególnie, gdy nie dopuścił do strzału na bramkę we własnym polu karnym - napisał The Sun. - Jego wybór do składu zamiast Zinczenki był raczej niespodziewany, ale Kiwior mocno się obronił. Bardzo dobry w pojedynkach jeden na jeden, głównie w drugiej połowie, gdzie był właściwie nie do pokonania - wtórował serwis Football London.
Obie redakcje oceniły Kiwiora na 8. Polak znów był też na ustach sympatyków Arsenalu.
Media społecznościowe pełne były wpisów z podobnych wydźwiękiem jak ten wyżej cytowany. - Co za niesamowity piłkarz za jedyne 20 mln funtów! Był fenomenalny - zachwycano się. - Rozumienie przestrzeni, zdolność radzenia sobie z pressingiem i oczywiście siła - z meczu na mecz Kiwior pokazuje coraz większą i większą solidność w tyłach - zauważono.
W lidze Kiwior nie grał. Arsenalowi przełożono mecz z Chelsea z uwagi na spotkanie “The Blues” w Pucharze Anglii.

Cash zachwycił

W świetnej formie na kadrę przyjeżdża Matty Cash. Obrońca Aston Villi ma za sobą dwa udane występy w ostatnich dniach. Najpierw zagrał bardzo dobre 90 minut w Lidze Europy z Ajaksem (4:0). Miał kluczową interwencję na linii bramkowej przy wyniku 1:0 i był aktywny w grze do przodu, co doceniły angielskie media, oceniając go na 7 czy nawet 8. W Premier League Cash wszedł na boisko w przerwie meczu z West Hamem (1:1). Znów wyglądał pozytywnie, a w doliczonym czasie gry zaprezentował ofiarny blok, który uniemożliwił “Młotom” zdobycie zwycięskiej bramki.
- Myślę, że Cash dał dziś wszystko, czego oczekuje się od rezerwowego. Zapewnił drużynie impet w grze do przodu, zapewnił intensywność, wykonał fantastyczny blok w końcówce - podsumował zmianę reprezentanta Polski Jacob Tanswell z The Athletic.
Pozostali powołani z Wysp (Jan Bednarek i Jakub Moder) w ubiegłym tygodniu nie grali. Southampton i Brighton nie miały meczów w lidze. Moder przesiedział zaś 90 minut na ławce w spotkaniu Ligi Europy z Romą.

Zalewski nie przekonał

73 minuty po stronie Romy rozegrał w tym starciu Nicola Zalewski. Wypadł przeciętnie, raczej nie przekonał Daniele De Rossiego, by grywać częściej. W Serie A zresztą Nicola nie wszedł ani na sekundę przeciwko Sassuolo. Za występ z Brighton redakcje Eurosportu i serwisu ForzaRoma dały mu 5.
- Był prawie nieobecny w ataku. To nie przypadek, że na ostatnie dwadzieścia minut De Rossi poświęcił go, aby dodać obrońcę - napisano.
Zobaczymy, czy Michał Probierz zdecyduje się wykorzystać Zalewskiego na lewym wahadle, tak jak miało to miejsce w listopadzie. De Rossi ustawia reprezentanta Polski wyżej.
Nicola Zalewski
IPA/SIPA/Pressfocus

Najbardziej polski mecz

Aż pięciu Polaków zagrało w piątkowym meczu Serie A z udziałem Empoli i Bologni. Kadrowiczów było w tym gronie trzech - Łukasz Skorupski, Bartosz Bereszyński i Sebastian Walukiewicz. Triumfował “Skorup”, który zachował czyste konto, a jego zespół ograł Empoli 1:0 i jest coraz bliżej gry w przyszłej edycji Ligi Mistrzów.
Bereszyński i Walukiewicz rozegrali po 90 minut, obaj ustawieni w trzyosobowym bloku obronnym. Mimo straty gola w samej końcówce oceniono ich pozytywnie. Serwis Tuttomercatoweb zwrócił uwagę, że “Walu” był “prawie idealny” w powietrzu, “Beresia” doceniono zaś za kilka udanych wślizgów. Wręczono im notę 6 w skali 1-10.
Na boisku pojawili się także niepowołani przez Michała Probierza Szymon Żurkowski i Kacper Urbański. Lepiej z nich zaprezentował się ten młodszy. Urbański pokazał kilka klasowych zagrań i zebrał pozytywne recenzje we włoskich mediach.
Dodajmy, że Wojciech Szczęsny zagrał na zero z tyłu. Juventus jednak tylko zremisował z Genoą.

Piotrowski znów błysnął

Czwartą asystę w tym sezonie ligi bułgarskiej zanotował Jakub Piotrowski. Kapitan Łudogorca doskonale ruszył do dośrodkowania i mocnym uderzeniem głową skierował piłkę w kierunku bramki. Tam jeden z jego partnerów dopełnił formalności [od 3:45]:

Szymański czeka

Ani gola, ani asysty. Ani w Lidze Konferencji, ani lidze tureckiej. Okazały licznik statystyk Sebastiana Szymańskiego na dobre się zatrzymał. Pomocnik Fenerbahce rozegrał w ostatnich dniach 90 minut z Unionem SG i 82 z Trabzonsporem. Tyle więc dobrze, że nadal stanowi ważny element układanki “Fener”. I na szczęście nie ucierpiał w awanturze po meczu w Trabzonie, gdzie kibole zaatakowali piłkarzy gości, a ci nie pozostali im dłużni (szczegóły TUTAJ).

Slisz rośnie

W USA coraz lepiej wygląda Bartosz Slisz. Były piłkarz Legii jest pewniakiem w mocnej ekipie Atlanty United i właśnie rozegrał 90 minut w wygranym 2:0 starciu z Orlando City. Po ostatnim gwizdku udał się na lotnisko, by błyskawicznie dołączyć do reprezentacji. Wydaje się mocnym kandydatem do podstawowej jedenastki.
O miejsce w składzie będzie rywalizował z Damianem Szymańskim. Ten jednak w ostatnich dniach nie grał, bo AEK Ateny odpoczywał. Nie grał też Piotr Zieliński - do Ligi Mistrzów go nie zgłoszono, a w Serie A Napoli miało mecz z Interem, więc “Zielu” nie podniósł się, co zrozumiałe, z ławki rezerwowych. Po 90 minut uzbierali za to Tymoteusz Puchacz (1:1 Kaiserslautern z Hannoverem) i Paweł Bochniewicz (2:3 Heerenveen z Feyenoordem).
Na koniec dodajmy, że w minionej kolejce Ekstraklasy zagrali wszyscy czterej kadrowicze - Bartosz Salamon, Taras Romanczuk, Dominik Marczuk i Kamil Grosicki. Ostatni z nich wpisał się na listę strzelców z rzutu karnego.

NIEPOWOŁANI

Rajd Skórasia

Rzućmy też okiem na piłkarzy niepowołanych do reprezentacji. Wśród nich wyróżnia się Michał Skóraś, który może żałować, że selekcjoner go pominął. Skrzydłowy Club Brugge błysnął w Lidze Konferencji, gdzie przebiegł z piłką pół boiska i trafił do siatki:
W lidze dostał z kolei 86 minut. Obok kontuzjowanego finalnie Arkadiusza Milika to chyba największy przegrany powołań na baraże.
michał skóraś club brugge 17.03.24
David Catry / pressfocus

Polak zatrzymał Sterlinga!

Jakub Stolarczyk, który na co dzień jest drugim bramkarzem Leicester City, zagrał 90 minut w FA Cup z Chelsea. 23-latek może dopisać sobie do CV obroniony rzut karny Raheema Sterlinga. Wspaniały moment dla golkipera:

Debiut Musiałowskiego

A propos młodych Polaków w angielskich klubach, musimy odnotować debiut Mateusza Musiałowskiego w pierwszym zespole Liverpoolu. Przy większym szczęściu Musiałowski mógł nawet skończyć mecz przeciwko Sparcie Praga z asystą.

Klich z asystą

W USA pierwszą asystę w tym sezonie MLS zanotował Mateusz Klich.
W Indonezji asystował Maciej Gajos (szósty raz w sezonie), a na Cyprze bramkę z rzutu karnego zdobył Mariusz Stępiński, zapewniając Omonii triumf nad APOELem. W Turcji zaś kapitalną robotę wykonuje Mateusz Lis. Bramkarz Goztepe zachował siódme (!) czyste konto z rzędu. Łącznie ma ich 17.

Przeczytaj również