Przyszli zdobywcy Złotej Piłki i pokaz ofensywnego futbolu. Czekamy na fajerwerki w Dortmundzie

Przyszli zdobywcy Złotej Piłki i pokaz ofensywnego futbolu. Czekamy na fajerwerki w Dortmundzie
charnsitr, nino pavisic / shutterstock.com
No i wraca! Opuściła nas na dwa miesiące, ale już dziś ponownie wpada w odwiedziny. I to nie z byle czym, bo dwoma naprawdę elektryzującymi starciami. Mowa oczywiście o Lidze Mistrzów, która na początek 1/8 finału uraczy kibiców rywalizacją Atletico z Liverpoolem i Borussii Dortmund z PSG. My w tym tekście przyglądamy się tej drugiej parze, a tutaj znajdziecie artykuł o "Mission (Im)possible" Diego Simeone przeciwko Liverpoolowi.
PSG czy Borussia? Borussia czy PSG? Delikatnym faworytem dwumeczu są raczej piłkarze ze stolicy Francji, ale zdecydowanie nie można uznać, że będzie to dla nich spacerek. Pewne jest jedno - w akcji zobaczymy dwie drużyny, które kochają ofensywny futbol, a w ich meczach pada mnóstwo bramek. Ostatnie pięć spotkań z udziałem BVB? 27 goli. Jak wypadają przy tym minione potyczki paryżan? 29 trafień. Średnio prawie sześć bramek na mecz.
Dalsza część tekstu pod wideo

Rywalizacja golleadorów

Nic dziwnego. Obie ekipy zdecydowanie mają kim straszyć. Prym w niemieckiej ekipie wiodą Jadon Sancho i sprowadzony zimą Erling Haaland. Młody Anglik może pochwalić się wręcz niesamowitymi statystykami w tym sezonie - 15 bramek i 15 asyst w spotkaniach Bundesligi i Ligi Mistrzów. Norweg wszedł natomiast do drużyny - kolokwialnie ujmując - z buta. Zagrał w sześciu spotkaniach, strzelając w nich dziewięć goli.
Po drugiej stronie wyróżnić trzeba oczywiście Kyliana Mbappe i Neymara, choć akurat występ tego drugiego - tradycyjnie o tej porze roku - stał pod znakiem zapytania. “AS” informuje jednak, że Brazylijczyk będzie gotowy na dzisiejsze starcie w Dortmundzie. To znakomita wiadomość dla klubu z Paryża, bo “Ney” - jeśli tylko jest zdrowy - radzi sobie w tym sezon świetnie. Bilans? 14 goli i osiem asyst. Jeszcze lepiej wygląda pod tym względem Mbappe, który trafiał do siatki już 20 razy, dokładając do tego osiem ostatnich podań.
Nikt nie powinien być zdziwiony, jeśli z czwórki Sancho - Haaland - Mbappe - Neymar w przyszłości wyłoni się przynajmniej jeden zdobywca Złotej Piłki. To do nich należy przyszłość.
O ile w ofensywie obie drużyny czują się jak ryba w wodzie, to nie zawsze tak dobrze wygląda to w tyłach. Paryżanom w sobotę cztery gole strzeliło Amiens, przedostatnia drużyna Ligue 1. Dortmund co prawda pokonał bez straty gola Eintracht, ale we wcześniejszych spotkaniach też miewał problemy w defensywie.

Zemsta będzie słodka?

Niemiecko-francuskiej rywalizacji towarzyszyć będzie dodatkowy smaczek. Obecny szkoleniowiec PSG - Thomas Tuchel - w latach 2015-2017 prowadził bowiem Borussię, radząc sobie naprawdę solidnie. Konflikt z władzami klubu spowodował jednak, że chwilę po zdobyciu z klubem Pucharu Niemiec musiał pożegnać się z posadą.
Współpracę obie strony zakończyły pozornie miłymi komunikatami, jednak nie jest tajemnicą, że Tuchel miał do klubu z Signal Iduna Park wiele pretensji. Teraz dostaje więc szansę, by odegrać się na swoim byłym pracodawcy.

PSG i Liga Mistrzów, czyli tragiczna historia

Nie ma chyba innej drużyny (może poza Manchesterem City), która miałaby taką obsesję na punkcie Ligi Mistrzów. Ostatnie lata w tych rozgrywkach paryżanie chcieliby jak najszybciej wymazać z pamięci. Odpadnięcia z Manchesterem City (sezon 2015/2016) i Realem Madryt (2017/2018) można jeszcze usprawiedliwić, ale to, co piłkarze ze stolicy Francji zrobili w starciach z Barceloną i Manchesterem United zakrawa już na jakiś kiepski żart.
Mecze w Ligue 1 to dla PSG właściwie treningi. Lekkie, łatwe i przyjemne. Raz na jakiś czas ktoś się postawi, ale strata punktów co miesiąc czy dwa żadną tragedią nie jest. Przez cały rok podopieczni Tuchela grają więc sobie jak na podwórku. Triki, piętki, rabony, byle trochę urozmaicić sobie nudne ligowe życie. Nie ma szczególnej presji, a wtedy przychodzi Liga Mistrzów. Gdzie trzeba wyjść już całkowicie skoncentrowanym. Gdzie rywale prezentują równie wysoki poziom. Gdzie czasami po prostu jeżdżenie na tyłkach to obowiązek. I wtedy zaczynają się problemy.
Borussia ma ten plus, że cały czas jest podłączona do prądu. Bo czasami przyjdzie jej zagrać z Bayernem, innym razem z Lipskiem, a jeszcze potem z Bayerem Leverkusen. Owszem, w międzyczasie zdarzy się poobijać Union, Eintracht czy inne FC Köln, ale ciągle mają o co grać - rywale w tabeli mogą błyskawicznie uciec.
***
Warto wspomnieć też, że Borussia będzie musiała radzić sobie bez Marco Reusa, Juliana Brandta i Thomasa Delaneya. Do wspomnianej dwójki Sancho - Haaland w ofensywie dołączy więc zapewne Thorgan Hazard. W kadrze meczowej PSG nie znaleźli się natomiast Colin Dagba, Leandro Paredes, Eric Maxim Choupo-Moting i Abdou Diallo.
Na papierze szykuje nam się mecz pełen emocji, ofensywnej gry i - miejmy nadzieję - bramek. Oby tylko piłkarze przenieśli oczekiwania kibiców i obserwatorów na zieloną murawę. Chociaż to nie Premier League, to warto zapiąć pasy. Szykuje się jazda bez trzymanki!
Dominik Budziński

Przeczytaj również