Rzucali w niego bananami, a on odmienił niemiecki futbol. Gerald Asamoah - nastolatek, który wygrał z rasizmem

Rzucali w niego bananami, a on odmienił niemiecki futbol. Nastolatek, który wygrał z rasizmem
Youtube
Ze swojego afrykańskiego kraju zapamiętał ubóstwo. Dopiero nowa ojczyzna dała mu nadzieję na przyszłość i piłkarską karierę. On zamierzał jednak się odpłacić. Niemal od razu postanowił sobie, a potem publicznie zobowiązał się do podjęcia nierównej walki z rasizmem. Mimo że los co rusz wystawiał go na kolejne próby, Gerald Asamoah ostatecznie zwyciężył. I zabrał się za następne działania.
- To szalone, że już w wieku 20 lat powiedziałem coś takiego - wspominał kilka lat temu w wywiadzie dla oficjalnej strony internetowej Schalke 04 Gerald Asamoah. - Doświadczyłem wcześniej negatywnych rzeczy. Najgorzej było, gdy miałem 18 lat, w Cottbus, kiedy obrzucano mnie bananami. Miałem nadzieję podążyć tą drogą: zostać reprezentantem kraju i obudzić ludzi z letargu.
Dalsza część tekstu pod wideo

“Dorosłem w Niemczech”

Gerald Asamoah nie jest jednym z tych urodzonych w Europie potomków imigrantów z innego kontynentu. Nie należy również do tych, którzy kraj swoich przodków opuścili w bardzo młodym wieku i nie pamiętają “pierwszej” ojczyzny. Legenda Schalke 04 przeprowadziła się wraz z rodziną do Niemiec w 1990 roku, zaraz po zjednoczeniu RFN i NRD. Gerald miał wtedy 12 lat.
- Działacze w Ghanie byli doskonale świadomi tego, że Niemcy mnie chcieli - przywoływał Asamoah w rozmowie z portalem “FIFA.com” przed mistrzostwami świata z 2006 roku. - Mimo tego nie wystawili mnie do gry. Dorosłem w Niemczech i czuję się tutaj jak w domu. Dlatego wybrałem Niemcy. To była oczywiście trudna decyzja. W przeciwnym wypadku nie potrzebowałbym na jej podjęcie tak wiele czasu. Niektórzy ludzie nadal nie będą mnie postrzegać jako Niemca, ale ja dorosłem tutaj i posługuję się językiem. Czuję się Niemcem.
Rodzina Asamoah osiadła w Hanowerze, gdzie ojciec Geralda prowadził sklep. Sprowadzał do niego artykuły z różnych krajów, również tych afrykańskich. Jego syn zapamiętał z Ghany głównie biedę. Tymczasem w Niemczech od razu rozpoczął piłkarską karierę. W szkole chodził do jednej klasy z późniejszym wieloletnim klubowym kolegą, Fabianem Ernstem. Po czterech lat treningów w amatorskim Werderze Hannover przeszedł do Hannoveru 96. W 1996 roku był już zawodnikiem pierwszego zespołu ówczesnego trzecioligowca.
Na koniec debiutanckiego sezonu w zawodowym futbolu Hannover zmierzył się z Energie Cottbus w dwumeczu o awans do 2. Bundesligi. W pierwszym spotkaniu padł bezbramkowy remis. W rewanżu, blisko polskiej granicy, gospodarze zwyciężyli 3:1. To wtedy Asamoahę i jego kolegę z drużyny, Otto Addo, obrzucono bananami.

Wyboista droga

Osiemnastolatek nie załamał się. Wprost przeciwnie. Już w kolejnym roku w wywiadzie dla magazynu “Der Spiegel” publicznie zadeklarował, że chce zostać piłkarskim reprezentantem Niemiec. Przyświecał mu jasny cel: zwycięstwo nad rasizmem.
Droga prowadząca do tego zapewne trudnego do wyobrażenia wówczas osiągnięcia okazała się jednak jeśli nie długa, to na pewno wyboista. W 1998 roku, za drugim podejściem, Asamoah awansował wraz z Hannoverem na drugi poziom rozgrywkowy. W 33 rozegranych meczach ten ciągle nastoletni napastnik strzelił aż 19 goli. W tym samym roku wykryto u niego problemy z sercem. Początkowo lekarze doradzili mu zakończenie kariery. Zielone światło dał dopiero specjalista ze Stanów Zjednoczonych. Pod jednym zastrzeżeniem.
- Zwykła rutyna - tłumaczył zawodnik w rozmowie z “Die Welt”. Codziennie rano musiał zażyć tabletkę normującą poziom rytmu serca. Lek nie znajdował się na liście środków dopingujących. Co więcej, miał o 5% obniżać zdolność człowieka do wysiłku.
Ówczesny napastnik Hannoveru mógł jednak nie zostać ostatecznie reprezentantem Niemiec z zupełnie innego powodu. Wcześniej otrzymał bowiem powołanie do narodowej kadry Ghany. Nigdy nie dowiemy się, jak potoczyłby się bieg historii, gdyby dostał tam szansę debiutu. Nie dostał. W tym samym 1999 roku zgłosiło się po niego Schalke 04.

“Mistrzostwo serc”

- “Ich bin ein Schalker” - zwykł powtarzać urodzony w Ghanie atakujący, którego na koniec kariery pożegnano na Veltins Arena jak prawdziwą legendę klubu. Asamoah sięgnął wraz z Schalke po dwa Puchary Niemiec, Puchar Ligi i dwa Puchary Intertoto. Czterokrotnie zostawał też wicemistrzem kraju. Odegrał jedną z głównych ról w najbardziej dramatycznym finiszu sezonu w historii futbolu. W ostatniej kolejce rozgrywek 2000/2001 w Bundeslidze to Asamoah doprowadził do wyrównania, jeszcze na starym Parkstadion, w niezapomnianym meczu pomiędzy z Unterhaching. Skończyło się 5:3. Następnie przez 4 minuty i 36 sekund Schalke świętowało tytuł. Ostatecznie pozostało mu tylko “mistrzostwo serc” (niem. “Meister der Herzen”).
Na osłodę Asamoah zrealizował swój cel. Dokładnie 10 dni później został pierwszym urodzonym w Afryce reprezentantem Niemiec. Towarzyskie spotkanie ze Słowacją na Weserstadion w Bremie rozpoczął od pierwszej minuty. Na początku drugiej połowy przejął piłkę przy linii bocznej pola karnego z prawej strony, przełożył ją sobie na lewą nogę i precyzyjnym uderzeniem otworzył wynik meczu.
Później nigdy nie został kluczowym zawodnikiem narodowej kadry. Do 2006 roku rozegrał w niej 43 spotkania i zdobył sześć bramek. Z Korei Południowej i Japonii przywiózł srebrny medal mistrzostw świata. W finale wszedł na boisko z ławki, chwilę przed drugim, rozstrzygającym trafieniem autorstwa Ronaldo. Następnie sięgnął po brązowe krążki rozegranych w Niemczech turniejów o Puchar Konfederacji oraz kolejnego mundialu.

Król derbów

- Kiedy zagrałeś słabo, otrzymywałeś bezpośrednią krytykę - mówił o swoich relacjach z kibicami Schalke. Ci swojego napastnika lub prawoskrzydłowego szybko jednak pokochali. Również za jego imponujący bilans w meczach z odwiecznym rywalem. W 18 występach przeciwko Borussii Dortmund odniósł osiem zwycięstw, osiem razy remisował i poniósł zaledwie dwie porażki. Trzech spośród tamtych spotkań z pewnością nie zapomni nigdy.
Tym razem nie w ostatniej, a w przedostatniej kolejce sezonu 2006/2007, Borussia, jak się później okazało, odebrała sąsiadom mistrzowski tytuł. Asamoah schodził z murawy przy stanie 1:0, zanim Euzebiusz Smolarek przypieczętował wygraną gospodarzy. Ligę wygrał Stuttgart.
Zemsta była gorzko-słodka. W drugi weekend następnego sezonu Schalke pokonało u siebie Dortmund aż 4:1, Gerald strzelił jednego gola. Tamten mecz przeszedł jednak do historii z zupełnie innego powodu. W trakcie spotkania atakujący gospodarzy zderzył się z bramkarzem BVB, Romanem Weidenfellerem. W następstwie kolizji, Weidenfeller nazwał przeciwnika “czarną świnią”. Po meczu przeprosił, ale publicznie do winy się jednak nie przyznał. Ostatecznie został ukarany trzymeczowym zawieszeniem oraz grzywną w wysokości 10 tysięcy euro.
- Przeżyłem wiele pięknych chwil w derbach - wspominał Asamoah po latach. - Najpiękniejsze było jednak bez wątpienia nasze zwycięstwo w Dortmundzie w rundzie wiosennej sezonu 2007/2008. Wiedziałem, co czeka mnie na stadionie. I to się sprawdziło. Kibice mieli mnie “na oku”, gwizdali na mnie bez przerwy. Byłem naprawdę poddenerwowany. Ostatecznie wygraliśmy jednak 3:2, a ja zdobyłem nawet jedną z bramek.

Nagrody fair play

Po odejściu z Schalke w 2010 r. Gerald Asamoah rozegrał jeszcze sezon na poziomie Bundesligi w barwach St. Pauli oraz wywalczył historyczny awans do elity razem z Greuther Fuerth. Później wrócił jednak do “prawdziwego” domu. Pograł jeszcze dwa lata w rezerwach Schalke, po czym został w klubie trenerem młodzieży. Obecnie pełni rolę kierownika sportowego zespołu do lat 23, w którym drugim trenerem jest jego były kolega z drużyny - Tomasz Wałdoch.
Asamoah wpisał się jednak w historię niemieckiego futbolu nie tylko jako wieloletni zawodnik Schalke czy pierwszy reprezentant kraju urodzony w Afryce. Przez całą swoją karierę walczył z rasizmem. Pomny swoich doświadczeń, od lat pomaga również dzieciom zmagającym się z chorobami serca. Mocno zaangażował się też we wsparcie dla uchodźców. W 2011 roku przyznano mu nagrodę fair play niemieckiego sportu. Cztery lata później podobne wyróżnienie spotkało go od FIFA.
Już udzielając wspomnianego wywiadu dla “Spiegla” w 1998 roku, Asamoah wiele się nie zastanawiał. Po prostu chciał zostać reprezentantem Niemiec.
- Wielu pytało mnie wtedy, czy naprawdę chcę to zrobić - dodawał. - To wyszło z mojego serca. Imponuje mi, że dawałem to do zrozumienia już jako 20-latek. To nie było zaplanowane!
Gerald widocznie tak już miał. Mówił i działał. Albo tylko działał.

Przeczytaj również